Tae wybudził się po dwóch godzinach i już nie mógł zasnąć. Dopadły go niespokojne myśli. Przyglądał się śpiącemu przyjacielowi i zastanawiał, do ilu z wczorajszych słów się dzisiaj przyzna. Jego serce było tak niespokojne, że aż bolała go klatka piersiowa. Bał się nawet odgarnąć mu włosy z czoła, by się przypadkiem nie rozbudził. Niestety skutki alkoholu odczuwał bardzo dotkliwie i ostatecznie wysunął się spod pościeli, musząc zażyć tabletkę na ból głowy i napić się wody.
Stał ze szklanką pod ścianą i bezczelnie patrzył na odsłonięty tors Jungkooka. Chłopak zdążył przekręcić się na plecy i odkryć do połowy. Chrapał przy tym uroczo, a z ust ciekła mu stróżka śliny. Nie odejmowało mu to wcale z urody. Tae świerzbiły ręce tak bardzo, ze musiał iść pod prysznic, by zmyć zbereźne myśli. Zimna woda trochę go ostudziła, choć usta dalej mrowiły od wczorajszych pocałunków. Dotykał wargi opuszkami palców, przypominając sobie każdą sekundę, gdy były całowane. Pragnienie wciąż nie ustawało, a on nie wiedział jak sobie z nim poradzić. Czy dzisiaj też mu na to pozwoli? Czy jedynie przeprosi z zakłopotaniem i powie, że alkohol zawrócił mu w głowie? Strach mącił mu każdą miłą myśl. Czemu nie mógł się tym cieszyć? Zaśmiał się i ostatni raz przetarł twarz.
Weź się w garść chłopie. Co będzie to będzie, pomyślał. Nie żałował wczorajszego dnia i nie zamierzał za niego przepraszać. Kookie też musi wziąć za niego odpowiedzialność. Pogadają o tym jak dorośli.
Gdy wyszedł z łazienki chłopak dalej smacznie spał. Tym razem leżał na boku i tulił do siebie kołdrę. Jego dresy lekko się obsunęły, a spod nich wystawały czarne bokserki z napisem Calvin Klein. Tae przełknął ślinę i poszedł się ubrać. Włożył niebieską, zwiewną koszulę i czarne spodnie. Potem sięgnął po telefon. Musiał czymś się zająć. Zamówił im śniadanie. Do jego przyjazdu siedział jak na szpilkach.
Pracownik hotelowy dowiózł posiłek i szybko się ulotnił. V wjechał wózkiem do sypialni i przyjrzał kolorowej sałatce, świeżym bułeczkom i ugotowanym na miękko jajkom. Mięli też kawę i sok. Na razie jego żołądek był ściśnięty w supeł i wątpił, czy cokolwiek przełknie.
- Uła...
Kookie wydał cierpiący jęk i chwycił się za głowę.
- Mój łeb...
Tae to przewidział i z duszą na ramieniu podszedł do łóżka z sięgniętą wcześniej tabletką i szklanką wody.
- Masz, zaraz będzie ci lepiej.
Jungkook przyjął od niego pomoc i już po chwili siedział z kolanami przyciśniętymi do piersi, opierając na nich czoło. Tae usadowił się na samym skraju łóżka i skubał pościel. Obserwował go w napięciu, próbując wychwycić jakiekolwiek zmiany w zachowaniu. Cokolwiek, co rozwieje albo pogłębi jego obawy.
Kookie przekręcił w końcu głowę i posłał mu długie, leniwe spojrzenie. Chyba dochodził do siebie. Zobaczył też jedzenie na srebrnych półmiskach i uśmiechnął się.
- Ty romantyku. Śniadanie do łóżka?
Tae o mało nie westchnął z ulgi. Nie chciał dać po sobie poznać, że się martwił.
- Pomyślałem, że możesz być głodny.
Kookie milczał przez chwilę, lustrując go od góry do dołu. Tae zastanawiał się, czemu tak długo mu się przygląda.
- Wziąłeś prysznic. Beze mnie.
Uśmiechnął się w zakłopotaniu. Nie sądził, że będzie pamiętać, albo że mu to wytknie. Co ciekawe, tym razem to przyjaciel wyglądał na zaniepokojonego.
CZYTASZ
Po latach [Taekook]
Romance[zakończone, 18+] Ścieżki BTS powoli się rozchodzą. Chłopaki widzą się coraz rzadziej, rozpoczynając niekiedy solową karierę. Niektórzy nie są z tym pogodzeni i robią wszystko, by od czasu do czasu przeciąć czyjąś drogę. Tak robi Taehyung, nie potra...