Rozdział 5

1.2K 34 21
                                    

 Wygiął się, dając do siebie lepszy dostęp. Cały drżał. Jungkookie brał go zmysłowo od tyłu, trzymając za biodra. Jego ruchy były mocne i głębokie. Palce prześlizgiwały mu się po jego pośladkach i talii. Całował go po karku i wgryzał się w ramię. Było mu duszno z rozkoszy. Kochali się na kocu przed domkiem. Przyroda wokół budziła się wraz z porankiem, magicznie potęgując ich zbliżenie.

Chłopak obrócił go przodem do siebie. Teraz patrzyli sobie w oczy. Tae mocno uchwycił się jego szyi. Zachwycał się widokiem napiętych mięśni i opadających na twarz czarnych, kręconych włosów. Uwielbiał go każdą cząstką siebie.

Jungkookie włożył swoje palce do ust i przeniósł na jego penisa. Nawilżył go kilkoma ruchami i przyspieszył.

Tae odgiął się do tyłu, będąc bliskim spełnienia. Mięśnie bolały go z napięcia. Rano doszedł już dwa razy i nie wiedział czy da radę trzeci. Kookie nie miał dla niego litości.

Ta intensywność wynikała też z tego, że dzisiaj wracali do wytwórni. Chcieli wykorzystać ostatnie chwile tutaj.

Zaczął dochodzić. Orgazm był tak silny, że go zamroczyło. Stęknął i opadł bez sił, dysząc ciężko. Chłopak obserwował go z uwielbieniem, po czym ostrożnie wyszedł z niego i zaczął sobie kończyć ręką. Upajał się widokiem jego spoconego ciała. Po kilku szybkich ruchach spuścił mu się na brzuch. Tae uśmiechnął się, widząc jego ekstazę. Kookie ledwo się trzymał, ale z rozkoszą sięgnął ręką do jego pępka. Rozmazał ich spermę na jego mięśniach i zanurzył jeden z palców w ustach.

Kurwa, ale to było niepoprawne, pomyślał Tae i zakrył twarz dłońmi. Czy oni byli normalni?

- Ja pierdolę, Jungkookie... - jęknął i przygryzł wargę - Przestań, już nie mogę... - był pewny, że kolejne najdrobniejsze podniecenie go zabije. To powoli zakrawało o tortury.

Chłopak zaśmiał się i osunął, padając obok niego. Również był wykończony. Zagłębił twarz w jego szyję. Był gorący.

- Nie chcę wracać. Chce tu zostać na wieki – wymruczał.

- Ja też.

Chwycili się za ręce i spojrzeli w niebo. Tae przymknął oczy.

Bał się powrotu. Nie był na niego gotowy.

Ostatnie dni spędzili na rozmowach i fizycznych przyjemnościach. Poznawali swoje ciało skrawek po skrawku, odkrywając nowe strefy przyjemności. Tae nie zliczył ilości wypróbowanych pozycji i orgazmów. Pozwalał się rozpieszczać, samemu kosztując Kookiego jeszcze z ograniczeniem. Choć nie było to łatwe. Chłopak był bardzo śmiały, ale ani razu nie zaproponował zamiany ról. Gdy raz wylądowali w takim układzie, Kookie sprawnie mu się wysmyknął i przejął inicjatywę. Był przy tym zbyt władczy i Tae szybko wypadło z głowy na co miał ochotę. Z jakiegoś powodu przyjaciel się wycofał, choć wcześniej przecież pierwszy to proponował. Tae był ciekawy czym to jest spowodowane, ale ostatecznie nie drążył. Nie chciał zaburzać harmonii, którą udało im się złapać. To mu na razie wystarczało, a wręcz przechodziło jego pojęcie. Wszedł w tryb uwodzenia i oddawał się Kookiemu z dziką przyjemnością. Był brany i pożądany w takim stopniu, że zapierało mu dech w piersiach. Chłopak praktycznie nie odrywał od niego wzroku. Nawet do łazienki nie mógł iść w spokoju.

Dziś to jednak miało się skończyć. Poczucie obowiązku i wyrzuty sumienia dręczyły ich za bardzo, by w nieskończoność przedłużać pobyt. Po południu już siedzieli spakowani z psami w samochodzie. Ruszyli, starając się nie oglądać za siebie. Tae mógł szczerze powiedzieć, że był to chyba jeden z najszczęśliwszych okresów w jego życiu.

Po latach [Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz