Jakimś cudem znalazł się na łóżku. Rozkleił powieki i uniósł się na łokciach. To Jimin go obudził. Siedział obok niego na pościeli.
- Która godzina? - wychrypiał, mrużąc oczy na ostre światło słońca wpadające do sypialni.
- Dziewiąta. Zaraz będzie reszta chłopaków.
Podniósł się do siadu i przetarł twarz. Czuł się obolały. Uczucie minęło, gdy przypomniał sobie wczorajszy dzień. Niepewnie zerknął na Jimina, ale przyjaciel uśmiechał się ciepło.
- Jungkookie śpi z Hobim. Odpadli około czwartej. Nie ruszałem ich jeszcze.
Tae kiwnął głową i podrapał się zakłopotany po karku.
- Przepraszam za wczoraj.
Jimin sprzedał mu kuksańca.
- Przecież nie masz za co.
Milczeli przez chwilę, czując się trochę niezręcznie. V skubał paznokcie. Poczuł falę rozmaitych uczuć, które targały nim przez dwa dni. Dzięki przyjacielowi mógł je spuścić ze smyczy.
- Jimin, ja... To takie niesamowite. Nie mogę w to uwierzyć.
Chłopak zaśmiał się i klepnął go po kolanie.
- No to na co czekasz? Opowiadaj!
Więc zaczął. Streścił pobyt w Berlinie. Głos mu drżał. Mówił o nadziejach i obawach. O tym, jaki jest szczęśliwy, ale że również się martwi. Wyznał mu, że Kookie znał ich sekret od kilku lat. Chyba nawet przed sobą nie chciał przyznać, że czuł się tym faktem zraniony. W końcu po przyjeździe z Hawajów wiele razy inicjował sytuacje, będąc już dawno zdemaskowanym.
- Tyle razy zrobiłem z siebie idiotę – zakrył rumianą ze wstydu twarz. Te sytuacje paliły go do żywego. - A on... mi na to pozwalał... Tak jak teraz. Jest niemożliwy. Kompletnie się zatraciłem i przestaję myśleć. - Zaśmiał się nerwowo – Boję się, że przez jedną rzecz wszystko stracę. To się dzieje tak szybko... Jeszcze to, że chce powiedzieć chłopakom...
Jimin wysłuchał go cierpliwie do końca, ściskając ciepło za rękę.
- Za dużo myślisz. Może on właśnie tak czuje? Ważnym punktem jest rozmowa. – posłał mu znaczące spojrzenie – Zróbcie to dzisiaj. Jeśli uważasz, że to za wcześnie, to przecież nie musicie się ujawniać.
Co racja to racja, przyznał. Musieli po prostu pogadać.
- Naprawdę mnie zaskoczyliście. - zaśmiał się Jimin. – Cieszę się, że w końcu ci się udało. Naprawdę. Nie wiem czy to ci jakoś pomoże, ale Kookie wydaje się być szczery i szczęśliwy. Wczoraj, zawlókł cię do łóżka. Potem nie mógł się skupić, ciągle odpływał gdzieś myślami. Gdy byliśmy sami w kuchni i braliśmy kolejne piwo, to powiedział mi, że mimo że jesteś tak blisko, to chyba właśnie tęskni.
Tae spalił kolejnego buraka.
- Naprawdę?
- A potem musiałem go odciągać od twojej sypialni.
Prychnął z zawstydzenia. Był w szoku, że Jimin tak spokojnie to znosi. Przyjaciel przyglądał mu się uradowany. Kontynuował, bo jemu zabrakło słów.
- Kookie traktuje cię poważnie. Nawet jeśli po drodze gdzieś się pogubił. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Ja trzymam za was kciuki. Wiesz, że zawsze uważałem, że jesteście dla siebie stworzeni. To się musi udać.
Tae był wdzięczny za tę rozmowę. Jimin go pocieszył.
W zdecydowanie lepszym humorze wstał i wziął prysznic. Potem stojąc przy umywalce wciąż dostawał gęsiej skórki na choćby najlżejsze wspomnienie ich wczorajszych igraszek. Nawet jeśli kiedykolwiek przeszło mu przez myśl, że Kookie odwzajemni jego uczucia, to nie sądził, że pod względem fizycznym będzie taki otwarty. Może i byli kreowani na odważnych seksualnie chłopaków, ale tak naprawdę mięli w tych sprawach zerowe doświadczenie. Dlatego był zaskoczony. To co go spotkało przerosło jego oczekiwania. Pragnął tego więcej. Obsesyjnie zaczął wyobrażać sobie coraz śmielsze sytuacje. Zamarł, gdy uświadomił sobie, że pierwszy raz bierze pod uwagę to, że Jungkook może zgodzić się na seks. Być może już tego chciał. Przełknął ślinę i odetchnął głęboko, bo aż go zamroczyło.
CZYTASZ
Po latach [Taekook]
Romance[zakończone, 18+] Ścieżki BTS powoli się rozchodzą. Chłopaki widzą się coraz rzadziej, rozpoczynając niekiedy solową karierę. Niektórzy nie są z tym pogodzeni i robią wszystko, by od czasu do czasu przeciąć czyjąś drogę. Tak robi Taehyung, nie potra...