Rozdział 1

2K 50 29
                                    

- Tae-hyung?

Spojrzał w kierunku głosu, który go zawołał. Dosłownie kilka metrów dalej, na hotelowym korytarzu, patrzył na niego Jungkook i uśmiechał się promiennie. Miał na sobie zabójczo opinający garnitur ze złoceniami i wyzywający makijaż. Jego talia była podkreślona jak nigdy, a oczy błyszczały. Włosy miał zaczesane do tyłu, ale kilka niesfornych kosmków opadało mu na czoło. Wyglądał obłędnie dobrze.

V poczuł momentalną suchość w gardle, a klucze od jego pokoju o mało nie wyślizgnęły mu się z rąk. Mimo wszystko odwzajemnił uśmiech i obrócił się do mężczyzny w pełnym zaskoczeniu.

- Ale jaja - zaśmiał się i ruszył dziarskim krokiem w jego kierunku.

Kookie wyszedł mu naprzeciw, rozkładając ręce.

- No nie wierzę!

Uścisnęli się serdecznie. Tae poczuł lakier do włosów, drogie perfumy, ale też specyficzny dla chłopaka zapach. W jednej chwili opuściły go wszystkie zmartwienia, choć żołądek skręcił w supeł. Przełknął ślinę.

- Ile to już czasu?

Trzydzieści cztery dni, sześć godzin i pewnie z dwadzieścia minut, pomyślał Tae. Widzieli się przelotnie, w trakcie wywiadu. Rzucili sobie wtedy kilka porozumiewawczych spojrzeń i tyle. Tylko tyle.

- Trochę będzie...

Kookie odsunął się od niego i zmierzył od stóp do głów.

- Nieźle wyglądasz!

- Ja? - wskazał na swój dres i jego marynarkę - To nie ja robię za gwiazdę filmową.

Kookie zaśmiał się speszony i podrapał po karku. Uśmiech lekko zniknął z jego twarzy.

- Mam zaraz sesję zdjęciową na dole - wskazał na windę, a potem kiwnął na drzwi, przed którymi stał Tae. - To twój pokój? Masz może potem czas? Mógłbym wpaść około osiemnastej. Dawno nie gadaliśmy. Trudno się teraz złapać przy tych grafikach...

Tae uwielbiał ten jego zakłopotany wzrok. Pokiwał głową twierdząco, bo słowa jakoś uwięzły mu w gardle.

- Super! - ucieszył się Kookie i spojrzał na zegarek - To teraz uciekam, ale widzimy się wieczorem! Załatw coś do żarcia, bo będę umierał z głodu! Na dole mam tylko kawę i ciastka, dasz wiarę?

- Nie... barbarzyńcy! - udał przejmujące oburzenie. Pomyślał chwilę i dokończył z uśmiechem - Starczy piwo, kurczak w panierce i frytki?

- Boże jak ty mnie znasz! - jęknął z zachwytu Kookie, ściskając jego ramię.

Tae wypchnął policzek językiem, starając ukryć zadowolenie. Nie byłby sobą, gdyby nie spróbował zażartować. Zmierzył Jungkooka uważnym spojrzeniem.

- A może jednak kawior, tatar i jakiś pstrąg? Szkoda żebyś to zdejmował. Jakiś garniak chyba mam w walizce...

Kookie zaśmiał się perliście.

- Litości! Wiesz jak mnie to wszystko gryzie? Wybieram zestaw numer jeden i dresy!

- Pewnie. Widzimy się o osiemnastej.

Jungkookie pomachał mu wesoło i odbiegł korytarzem. Tae odprowadził go zachłannym wzrokiem. Gdy mężczyzna znikał za drzwiami windy, przygryzł lekko wargę. Serce powoli wracało na stare tory. Podziękował sobie w duchu za swój geniusz i wszedł do pokoju. Teraz czekało go kilka godzin patrzenia na zegarek.

***

Skończył właśnie brać prysznic i ociekając jeszcze wodą wyszedł nagi z łazienki. Chwycił ręcznik przewieszony na oparciu krzesła i wytarł nim swoje falowane, ciemne włosy. Przejrzał się w lustrze w korytarzu wspominając, że Jungkookie właśnie w takich najbardziej go lubił. Zerknął też na swoje mięśnie. Ostatnimi czasy zdarzało mu się odwiedzać siłownie, więc ładnie się uwypukliły. Wiedział, że to może niewiele zmienia, ale zamiast luźnej koszuli włożył obcisłą, białą bokserkę. Wsunął dresy i znów przejrzał się w lustrze.

Po latach [Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz