5. Kocham cię Dominic.

160 4 0
                                    

Podszedłem do regału aby odłożyć książkę. Znalazłem odpowiednie miejsce, gdy nagle usłyszałem, że drzwi od biblioteki się otwierają, a po chwili się zamknęły.

Moje oczy od razu przykuły uwagę na kobietę która weszła do środka i stała kilka metrów ode mnie. Przybrałem poważną postawę, ale moje serce zmiękło.

Ubrana w granatową sukienkę z piękną koronką przy dekolcie i na dole sukienki, wianek z niezapominajek widniał na jej długich, czarnych i bujnych włosach. Oczy, zielone jak szmaragdy wypalały mnie od środka. Uchyliła delikatnie kącik ust, rumieniąc się.

Nie potrafię być na nią zły.

Odpowiedziałem uśmiechem.

- Zawiodłam cię. Spieprzyłam wszystko - zniżyła głos, robiąc smutną minę, na co ja od razu zmarszczyłem brwi.

- Nie prawda - wyparłem. - Wszystko jest okej. - Podszedłem bliżej. Trochę bliżej.

Objąłem ją w talii, delikatnie przybliżając do mojego ciała. Przejechałem dłonią po jej policzku, a następnie chwyciłem za podbródek i uniosłem do góry, widząc cudowne oczy.

- Chciałam ci coś powiedzieć - zaczęła, głośno przełykając ślinę.

Błagam, powiedz to o czym myślę.

Ona tak szybko potrafi poprawić mi humor. Jej obecność wystarczyła, aby na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dziwne jest to, że nie stawiała teraz oporu, gdy jej dotykałem. Lubię, gdy się denerwuje i używa tych swoich mocnych słówek. Wygląda wtedy tak uroczo. Jeszcze gdy powie moje imię...

Uniosłem delikatnie kącik ust, oczywiście w szarmancki sposób, bo z tego co wynoszą jej myśli, które ja jako wampir doskonale słyszę, to lubi gdy tak się uśmiechem. W sensie w taki sposób. Zaśmiałem się pod nosem patrząc na jej zmieszanie, gdyż dosłownie ciągle na nią patrzyłem.

- No mów - pośpieszyłem ją, unosząc brwi z rozbawieniem.

- Nie poganiaj mnie - warknęła, od razu robiąc wściekła minę.

- Nie marszcz tak tego czoła, bo będziesz wyglądać jak moja matka - zaśmiałem się, przejeżdżając po jej zmarszczonym czole, a ona od razu się obluzowała. Poczułem jak na jej ciało wkrada się gęsia skórka.

- Obmyślasz strategię jak powiedzieć mi, że mnie kochasz? - podpowiedziałem jej.

- A ty co? Jasnowidzący? - prychnęła pod nosem.

- Tak - wzruszyłem ramionami.

- Rozmawiałam z twoją siostrą... - w końcu zaczęła.

O cholera... Ona jej na pewno coś powiedziała.

- Powiedziała mi, że bardzo się zmieniłeś, gdy poznałeś mnie - uśmiechnęła się, przymykając powieki. - Na lepsze - dodała.

Oh. Racja.

Rozmawiam z moją siostrą o wszystkim. Szczerze, to jej mogę mówić wszystko.

- Ja... - westchnęła ciężko.

NO JEZU, CZY TY PO LUDZKU NIE UMIESZ POWIEDZIEĆ, ŻE MNIE KOCHASZ?!

Mój brzuch zaczął robić fikołki, a ciało obszedł dreszcz. Kocham jej zapach. Jest taki spokojny i cudowny. Jej śpiewający głos. Jej idealne ciało. Jej pyskaty język i naburmuszoną buźkę. Kocham ją.

- Mam tu umrzeć z emocji? - przejąłem się, chwytając ją za jej malutkie dłonie, na co uchyliła kącik ust.

Po krótkiej ciszy, podniosła głowę, tak aby patrzeć wprost w moje grafitowe tęczówki. Uśmiechnęła się szeroko i rozchyliła usta.

Shadow of TruthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz