9. Litania do Pana.

139 3 0
                                    

- Mogę już to zdjąć? - jęknęłam, ocierając czoło z potu.

Dominic spojrzał na mnie, oczywiście szarmancko unosząc kącik ust. Uśmiechnął się, mierząc moją głowę, na której spoczywała ciężka, złota korona z masą zdobień i klejnotów.

- Cudownie wyglądasz - stanął w miejscu, po czym pocałował mnie w czoło.

Nie rozpędzaj się, chłopczyku.

- No wiem - odparłam, zakładając ręce za jego głową, a on chwycił mnie w talii. - Czyli teraz mogę robić co chce? - przygryzłam wargę, robiąc flirciarską minę.

Dominic uniósł brew, zjeżdżając jedną ręką na mój pośladek.

- Zabierz stamtąd tą rękę - warknęłam, czując jak on podwija materiał mojej sukienki.

Chłopczyk myśli, że jak zrobił ze mnie królową, to ja mu sie tak łatwo dam. Z Hally może by tak było, jednak ja nie należę do tych łatwych.

- Mogę robić co chcę, skoro jestem królową, więc daj mi wrócić do domu - odkleiłam się od jego ciała, odsuwając się, przy czym zepsułam całą atmosferę.

Dominic zrobił się czerwony na twarzy, po czym zrobił szybki ruch w moją stronę.

- Kurwa, zasłoń mnie - warknął.

- Bo? - prychnęłam.

- Bo zaraz cały zamek zobaczy, że się tobą podniecam.

Jednym ruchem znowu chwycił mnie w talii, po chwili przybijając mnie do ściany. Czułam jego bicie serca, a swoje w sumie też. Nigdy nie byłam tak blisko z jakim kolwiek chłopakiem.

Twarzą w twarz z Dominiciem.

- Chodź ze mną, proszę - jęknął do mojego ucha, po czym pocałował moją szyję.

Nie daj się.

- Stop - powiedziałam stanowczym tonem, próbując oderwać się od niego.

Cholera. Mimo, że tak bardzo nienawidzę tego zamku, Dominica, jego rodziny i tych służących, to coś jednak trzymało mnie przy tym, że go w tym momencie chce.

Chce go. Teraz. Ale tak bardzo nie chcę przegrać. Nie chcę pokazać mu, że dopiął swego. Nie mogę znów pokazać, że jestem łatwą dziewczynką.

- Wiem, że tego chcesz - szepnął.

- Nie chcę - warknęłam, przymykając powieki, jednak po chwili cicho sapnęłam. - Przestań, do cholery.

Jego usta były tak cholernie dobre. On robił to tak dobrze. Nie wiem, czy powinnam, ale zazdroszczę tym dziewczyną, które się z nim przespały.

- Zazdrościsz? Poczekaj, zaraz będziesz mieć lepiej - przejechał palcami po moim policzku.

Zapomniałam, że ten psychiczny idiota słyszy moje myśli.

Zarumieniłam się, znów przymykając powieki.

- Dominic, powiedziałam coś. Przestań - warknęłam.

Jego dłoń przeszła na cienkie ramionczko mojej sukienki, po czym delikatnie zaczął je zsuwać.

Są dwie opcje. Wybrać drzwi do raju i przespać się z Dominiciem, albo dodać oliwy do ognia i nie dać mu się.

Wbiłam paznokcie w jego ramiona, próbując się odsunąć. Jednak, nadal nic. Jego umięśnione ciało nie było nawet porównywalne do mojego.

Nagle, nasze głowy skierowały się w kierunku drzwi do jego komnaty. Głośne pukanie rozległo się w całym pomieszczeniu. Dominic spojrzał na mnie i zacisnął usta w wąską linię, a ja się uśmiechnęłam.

Shadow of TruthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz