9)

838 25 1
                                    

Chris oderwał się ode mnie i podniósł się zaraz pomagając mi wstać. Przez cały czas oblana rumieńcami stałam mając tysiące myśli w głowie. Serce wali jak szalone i chcę więcej. Nie wiem co o tym myśleć. Włączyłam tylko lampkę przy łóżku, która zwykle służy mi do nocnego czytania. Zerknęłam ukradkiem na bruneta próbującego wyciągnąć z kieszeni paczkę papierosów. Rozbawił mnie widok, jak z frustracją wypakowuje ich zawartość, żeby w końcu wyciągnąć też i czerwone malboro. Popatrzył na mnie znacząco na co kiwnęłam głową i oboje skierowaliśmy się na balkon.

W ciszy palilśmy fajki i spoglądaliśmy na niebo usypane milionem gwiazd. Jest chłodny wieczór. W oddali słychać szczekanie jakiegoś psa. Sprawidziłam godzinę na telefonie - 21.30. To nie tak późno. Wiatr rozwiał moje włosy, które już po raz kolejny musiałam poprawiać. Zadrżałam. Nie jest najlepszym pomysłem wychodzić na balkon w wiosenną noc ubrana w krótką sukienkę.

Po kolejnym podmuchu wiatru chłopak ściągnął z siebie marynarkę i zarzucił mi ją na ramiona. Od razu otoczył mnie ten przyjemny i pociągający zapach Chrisa. Zdziwiłam się tym gestem i spojrzałam na niego zaskoczona.

-Masz tylko sukienkę - mruknął i zaciągnął się.

-Dzięki - powiedziałam prawie niesłyszalnie. Nie wiedziałam czy usłyszał.

A jednak.

-Proszę - odpowiedział po chwili.

Byłam w połowie papierosa, lecz nie miałam już ochoty. Zgasiłam niedopałek i wrzuciłam do popielniczki. Poprawiłam na sobie ubranie Chrisa i złapałam się barierki. Patrzyłam jak brunet nie przejmując się tym kończył swoją fajkę. Wyglądał gorąco w roztrzepanych włosach, rozpiętej od góry koszuli z podwiniętymi do łokci rękawami i niechlujnie zawiązanym krawacie.

-Lara...? - odezwał się niespodziewanie przerywając ciszę.

-Hm? - mruknęłam tylko.

-Lubisz na mnie patrzeć? - spytał zadziornie.

Na to pytanie gwałtownie odwróciłam od niego wzrok i schowałam głowę w ramionach opartych na barierce. Czemu on znów mnie onieśmiela?

-No więc jak? - ciągnie dalej. On robi to specjalnie bo wie, że mnie to zawstydza.

-Nie, nie lubię - odpowiadam stanowczo, prostując się.

-W takim razie dlaczego mnie tak nieustannie obsejwujesz? - prowokująco unosi kącik ust ku górze nawet na mnie nie zerkając.

-Ugh...- cała czerwona wzdycham i wchodzę do pokoju rzucając tylko - Idę pod prysznic, jak będziesz czegoś chciał to mów.

Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej bieliznę, za duzy T-shirt w kolorze czarnym oraz szare dresy.

Weszłam do łazienki, która jest połączona z moim pokojem i zamknęłam drzwi na zamek. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.

20 minut później byłam już czysta. Wytarłam swoje ciało ręcznikiem i ubrałam przyszykowane wcześniej rzeczy. Umyłam jeszcze zęby i rozczesałam włosy.

Wyszłam z łazienki i zawiesiłam marynarkę Chrisa na krzesło. Chłopak leżał na moim łóżku i robił coś w telefonie.

-Dłużej się nie dało? - spytał zniecierpliwiony.

-Dało się ale postanowiłam się nad tobą zlitować - wzruszyłam ramionami i powędrowałam się położyć.

Brunet wstał i zabierając ze sobą czarne dresy i płyn pod prysznic, które pożyczył mu mój tata, wszedł do łazienki.

Po nie całych 10 minutach drzwi otworzyły się i wyszedł z nich Chris...bez koszulki. Nie wiedzieć czemu wciągnęłam mocniej powietrze i nieświadomie, dokładnie przeleciałam oczami po całym jego torsie. Był bardzo umięśniony, ale nie przesadnie. Dotarłam wzrokiem do twarzy czarnookiego, który widocznie rozbawiony moją reakcją kierował się w moją stronę.

-Jesteś pewna, że nie lubisz mnie podziwiać? - spytał dumnie, wkładając ręce do kieszeni.

Kurde. Znowu nie przypilnowałam się.

Przybrałam poważnego wyrazu twarzy.

-Przypilnuj swojego ego, kolego - prychnęłam.

On jakby ignorując moje słowa kontynuował.

-Będziesz teraz z tym jakże wspaniałym i niesamowicie pięknym chłopakiem spać. Wiesz o tym? - zaśmiał się.

Serce zabiło mi szybciej i z pewnością byłam teraz cała czerwona. Szybko schowałam twarz w dłonie.

Niech on już przestanie.

Nachylił się nade mną, uniósł mój podbródek i niemalże stykając nas nosami. Przeskanował moją twarz, gdy ja praktycznue grzejąc się od środka przygryzłam wnętrze policzka. Szybko odwrociłam wzrok, byleby nie patrzeć mu w oczy. Owiał mnie podmuch ciepłego powietrza, jak brunet się zaśmiał.

-Jesteś słodka jak się rumienisz - odgarnął moje włosy - Spójrz na mnie.

Chyba uwielbia łapać kontakty wzrokowe, bo ciągle mnie o to prosi.

Spełniłam jego prośbę i utonęłam w czarnych tęczówkach. Zgasił światło i zaraz poczułam, jak Chris z namiętnością wpija się w moje usta. Jedną ręką trzymał mnie za talię, a drugą za szczękę. Od razu oddałam pocałunek i zatopiłam rękę w jego puszystych włosach. Popchnął mnie do tyłu, przez co leżałam na łóżku, a on sam zwisał nade mną zachłannie mnie całując.

Ten pocałunek był inny niż poprzednie. One były delikatne, niepewne i spokojne. Ten był seksowny i z każdą sekundą przybierał tempa.

Nie wiem co mną kierowało, ale oddałam się chwili. Chris mnie pociągał, był przystojny, a procenty znajdujące się w moim organizmie tylko dodawały mi odwagi.

Odsunął się na chwilę ode mnie, żeby... sprawdzić czy wszystko jest okej..? To prawda, hamowałam się wcześniej nie dopuszczając do takich relacji między nami, ale teraz miałam wyjebane. Chciałam Chrisa. Chciałam go bardzo.

Pociągnęłam go tylko za kosmyki włosów i ponownie złączyłam nasze usta. Jego ręce błądziły po moim ciele przyprawiając mnie o dreszcze. Pożeraliśmy się wręcz wargami. Gdy zabrakło nam tlenu oderwaliśmy się od siebie, głośno dysząc.

Brunet nie odrywał ode mnie wzroku. Nie zdążyłam się uspokoić, a ponownie przywarł do mnie i prawie od razu prosząc o dostęp. Złapałam go za kark, gdy jego ręce badały każdy skrawek mojego odkrytego przez niego brzucha.

Nasze języki przeplatały się ze soba w szalonym tempie. Pragnęłam go coraz bardziej. Zjechałam rękami na jego nagi tors i przejeżdżałam po nim kusząco palcami. Warknął z przyjemnością i zaczął podgryzać moją wargę.

Przycisnął mnie mocno do materaca  na co pisnęłam. Oderwał się od moich ust i zaczął zachłannie całować moją żuchwę i szyję. Trafił na moje czułe miejsce przy uchu, na co pociągnęłam go za włosy. Pozostawił na obojczykach i szyi kilka malinek. Obróciłam nami tak, że teraz to ja nad nim gotowałam. Przyssałam się do niego całując go wzdłuż szyi i torsu. Zaraz znów wtargnął językiem do mojej buzi. Złapał za brzeg mojej koszulki i szybkim ruchem ściągnął ją ze mnie, tym samym zrzucając ją na podłogę.

~~~~~~~~~~

I'll Always Choose YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz