7)

877 25 4
                                    

Nie mogę okazać mu mojej słabości. Nie może mnie tak zobaczyć.

Przez całą drogę do pokoju tak powtarzałam. Na całe szczęście nie idzie za mną.

Weszłam, a wręcz wbiegłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Teraz pozwoliłam łzom powolnie spłynąć po moim policzku. Uchyliłam okno i nerwowo zaczęłam szukać zapalniczki.

Zaraz rozkoszowałam się uspokajającymi właściwościami nikotyny. Zwykle nie palę, jedynie w stresujących sytuacjach lub gdy ktoś chce ze mną zapalić. Stanęłam przy oknie patrząc w niebo.

Chris... To on wyrządził mi taką krzywdę. Jak mogłam się wtedy dać nabrać? Jestem taka naiwna. Teraz prawie zrobiłam to samo. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Muszę się pilnować. Mało brakowało, a znów zrobiłabym sobie nadzieję, że jego jedynym celem w życiu nie jest upokorzenie mnie.

Poczułam drżenie moich rąk. Ledwo utrzymywałam fajkę w dłoni. Przy każdym powiewie wiatru czułam chłód na mojej mokrej twarzy. Pewnie cały makijaż teraz ze mnie spłynął ale trudno.

Schowałam głowę w ramiona próbując się uspokoić. Wzięłam głęboki oddech i poczułam coś charakterystycznego.

Perfumy Chrisa

Znowu zapomniałam zamknąć drzwi na klucz - skarciłam się w myślach.

Poczułam jak od tyłu duże dłonie obejmują mnie w talii. Brunet położył swoją głowę na moim ramieniu chowając ją w zagłębieniu szyi i zaciągnął się powietrzem.

-Ładnie ci włosy pachną - wyszeptał cicho.

Nie odpowiedziałam tylko stałam zdziwiona.

Chris mnie przytula.

Od kiedy on taki jest? Jakby okazywał mi w pewien sposób wsparcie? Nie możliwe, że się zmienił. To nadal ten sam pierdolony Chrisitan Williams. Zaszlochałam cicho.

-Hej, co jest? - spytał delikatnie gładząc moje włosy.

Co jest? Co mi się stało?

Ty mi się stałeś.

-Sorry, nie chciałem żebyś mi się tu teraz użalała nad sobą - powiedział ostrożnie z rozbawieniem i pomasował moje plecy.

Dlaczego teraz czuję się przy nim...bezpiecznie?

Odwróciłam się w jego stronę i wtuliłam w tors. Najwyraźniej nie miał nic przeciwko. Delikatnie obejmował mnie powolnie bujając nami na boki. Zatopił nos w moich włosach wciągając ich zapach.

Trwaliśmy tak kilka minut dopóki się nie uspokoiłam. Spokojnie oderwałam się od niego i spojrzałam w czarne oczy. Jak zwykle nie wyrażaly niczego, ale było widać w nich cząstkę...wpółczucia?

Odgarnął moje włosy z twarzy i jakby nigdy nic się nie stało opuścił mój pokój. Stałam chwilę w miejscu. Co tu się dzieje? Dlaczego między nami jest jakby...inaczej?

Nie rozumiem tego. Nie rozumiem, dlaczego jest inny. Nie rozumiem jak do tego doszło. Nie rozumiem nic.

***

Siedzimy wszyscy w salonie i czekamy aż mama przyniesie z kuchni ciasto. Już zaczęliśmy się nudzić i Chris postanowił pociągać mnie za włosy.

-Zostaw! - krzyknęłam w jego stronę, gdy kolejny raz moja głowa została przechylona w bok. Mimo, że jeszcze pół godziny temu przytulał mnie w moim pokoju, to nic już po tym nie zostało. Jedynie wspomnienie.

-Niee - zrobił swój charakterystyczny dzióbek z ust i tym razem mnie kopnął.

-Hej, hej, hej - zaczął mój tata - spokój! My teraz idziemy na chwilę do biura, a jak wrócimy, nie chcę widzieć was szarpiących się - po tym razem z panem Williamsem podniosł się od stołu i skierował się w kierunku schodów. Chwilę później zwróciła się do mnie mama tego debila.

-Lara, słonko - zaczęła - Wytrzymasz tu chwilę z nim? Sprawdzę co z tym ciastem bo Angela coś długo nie wraca - skinęłam jedynie głową i zaraz nie było jej już w pomieszczeniu. Super, zostajemy sami skazani na siebie. Zaczyna się chwilowy obóz przetrwania.

Gdy poczułam kolejne kopnięcie, z całej siły nadepnęłam brunetowi butem na stopę. Wciągnął mocnej powietrze ale nic nie powiedział. Po tym postanowił mi się odwdzięczyć. Poczułam jak szybko zebrał moje wszystkie włosy i pociągnął mocno do tyłu. Automatycznie głowa odchyliła mi się i ujrzałam go wpatrującego się we mnie. Chris ma piękne oczy... CZEKAJ CO?

Nie, nie, nie nie ma ładnych oczu. Zapomnij. Wzięłam głęboki wdech i wypatrywałam się w niego podczas, gdy wyraz jego twarzy się zmienił. Oho chyba wpadł na kolejny przegenialny pomysł. Puścił włosy i wstał z krzesła gwałtownie się odsuwając i "przypadkiem" oparł się o oparcie odchylając je do tyłu. Poczułam jak lecę. Zacisnęłam mocno oczy i już bylam przygotowana na bolesne zderzenie z ziemią, gdy to nie nastapiło.

Powoli rozchyliłam powieki. Zobaczyłam bruneta trzymajacego krzesło zaraz nad ziemią. Zaraz szczerząc mi się w twarz puścił je, na co przywaliłam plecami o podłogę.

-Pojebało cię?!? - wrzasnęłam.

Poczułam jak się we mnie zachorowało. Zerwałam się do pozycji stojącej i gniewnie wpatrywałam się w czarnookiego, gdy ten zaczął powonym krokiem zbliżać się do mnie. Zdezorientowana zaczęłam się cofać, bo nie wiem co on znowu wymyślił. Dostrzegłam jego chytry uśmieszek. Serce wali mi jak oszalałe i zastanawiam się jak uciec. Stawiam małe kroki do tyłu, tak jak brunet do przodu. Nagle zderzyłam się z zimną ścianą. Pisnęłam cicho wiedząc, że nie mam już szans na ucieczkę. Przymknęłam powieki i wzięłam głęboki oddech, a gdy je ponownie otworzyłam, Chris był już przy mnie.

-Dlaczego uciekasz? - mruknął cicho.

Nie odpowiedziałam tylko patrzyłam na niego zdezorientowana. Kosmyk włosów opadł mi na twarz, więc chłopak skorzystał z okazji i odgarnął go za moje ucho. Co?

O dziwo miał delikatny i miły wyraz twarzy. Jedną ręką uwięził mnie przy ścianie. Wpatrywał się intensywnie w moje oczy, gdy ja gotowałam się w środku. Dlaczego on znów to robi...? Potem znów mnie zostawi samą ze swoimi mieszanymi uczuciami. Odwróciłam głowę w bok, aby uciec od jego spojrzenia.

Poczułam jak brunet delikatnie łapie mnie za podbródek i wolno odwraca moją głowę w jego stronę Teraz dzieliły nas centymetry. Czuję jego ciepły oddech na moich wargach. Jego jedna dłoń ładuje na mojej talii pieszcząc ją w przyjemny sposób, a druga spotyka się z moim policzkiem. Jego czarne tęczówki wypalają w moich dziurę. Nie jest to natrętne, ale bardzo intensywne i namiętnie. Przejeżdża swoją ciepłą dłonią wzdłuż mojej talii aż do biodra, które przyparł mocniej do ściany. Biorę głęboki wdech i próbuję się uspokoić choć na moment.

Nim zdążyłam się zorientować nadchodzący pocałunek był tylko kwestią jednego ruchu. Nasze oddechy mieszały się. Oddychałam szybko i stałam nieruchomo czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Brunet przyciągnął mój policzek bliżej siebie tym samym niepewnie załączając nasze usta w namiętny pocałunek. Jestem zszokowana nie wiem co, myśleć. Jebać to. Najwyżej będę później żałować ale raz się żyje. Oddałam pocałunek i niepewnie zatopiłam rękę w jego puszystych włosach.

Powolnie poruszaliłsmy wargami, na spokojnie, nie śpiesząc się. Jakby to miało trwać tylko chwilę i ani sekundy dłużej. Żeby zapamiętać dokładnie ten moment.

Nie zauważyłam nawet, kiedy moje dawne uczucia do Chrisa powróciły i znów coś do niego poczułam. On sam wydawał się ostatnio jakiś inny... Trochę bardziej troskliwy i spokojniejszy. Nienawidziliśmy się, a właśnie skończyliśmy całując się w moim salonie.

~~~~~~~~~~

I'll Always Choose YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz