Gin Akutagawa była już pod rządami mafii od pięciu lat, a od trzech wykonywała czynną służbę. Była jedną z najlepszych zabójczyń w organizacji i dzięki temu bardzo szybko pięła się ku górze aż nie trafiła do Czarnych Jaszczurek gdzie jej szefem był jej starszy brat. Ogólnie nie było ich wielu, ona i Ryuunosuke wraz z Hirotsu - mężczyzną, który wyjątkowo przejmował się ludźmi pod nim jak i nad nim mimo jego pozycji - oraz Tachiharą - chłopakiem niewiele starszym od niej z którym nie dogadywała się najlepiej. Na początku próbowała podejść do tego na spokojnie, spojrzeć z jego strony dlaczego może nie darzyć jej przesadnym szacunkiem jednak szybko z tego zrezygnowała. Jasne, mógł obawiać się o swoją pozycję, ale nie miała już zamiaru przecież walczyć o wyższe pozycje. Wystarczała jej ta, ludzie ją szanowali, a na dodatek pozostawała anonimowa dzięki temu, że nigdy nie podała swojego nazwiska, a często brano ją za chłopaka. Rywalizowali ze sobą, często podczas misji starszy wykrzykiwał, że kto zabije mniej osób to sprząta biuro przez tydzień lub starał się ją jakoś podpuścić co często mu się udawało. Nawet nie była w stanie zliczyć ile razy przykładała mu ostrze do gardła, a czasami nawet przy nieuważnym poruszeniu się czy to przez nią czy przez niego, na jego szyi pozostawała mała ranka.
Po pewnym czasie dopiero zaczęli siebie tolerować, a potem nawet zawiązali dziwną znajomość, którą można było nazwać przyjaźnią. Nie zrezygnowali oczywiście z tego by się ze sobą zakładać czasami nawet narażając się na misjach lub same misje ku załamaniu Ryuurou, który później próbował wszystko naprawić i ich okiełznać co oczywiście zawsze mu się udawało. Spędzali ze sobą nawet sporo czasu czy to w pokoju ich oddziału lub podczas treningów gdzie szlifowali swoje umiejętności. Strzelali do siebie z broni, rzucali nożami lub najzwyczajniej w świecie mierzyli się w walce w wręcz, którą prawie zawsze wygrywała ku irytacji mafiozy. Jednak oprócz integracji w pracy nie spotkali się ani razu. Nie wymienili się numerami telefonów, nie wychodzili nigdzie wspólnie ani nawet naprawdę nie rozmawiali ze sobą o ewentualnych planach na popołudnie. Przynajmniej do czasu pewnego incydentu.
Tachihara Michizou był prostym człowiekiem, a przynajmniej był brany na takowego przez wielu ludzi w jego otoczeniu. Często pił alkohol chociaż nigdy nie przesadzał bo był świadomy tego, że może nie skończyć się to dobrze, nie raz podbijał do kompletnie obcych osób ponieważ nie lubił się bawić w podchody (przynajmniej w tej kwestii) oraz nigdy nie nauczył się gotować jakiś skomplikowanych dań no bo po co? Mimo to był jednak mimo wszystko szpiegiem w szeregach Portówki i jego mózg pracował na najwyższych obrotach. Jego działania nigdy nie były bezmyślne i nie robił rzeczy, które mogłyby się wydawać choć trochę podejrzane. Dlatego też odgrywał w oczach niektórych nieznośnego dzieciaka na wysokim stanowisku. Teraz jednak był jego zasłużony czas na odpoczynek od gry pozorów i igrania z losem gdzie najmniejszy błąd może kosztować go kulkę w środek czoła. Wybrał na to miejsce, które odkrył niedawno. Była to przyjemna kawiarnia choć bliżej jej było raczej do herbaciarni niż do takowej. W powietrzu unosił się zapach świeżego pieczywa oraz starego papieru z książek stojących w małej biblioteczce, przez głośniki było słychać cichą przyjemną dla ucha melodię, a wszystko było do siebie dopasowane oraz w ciemnych odcieniach. Nie miał okazji pojawiać się tam za często jednak naprawdę polubił to konkretne miejsce. Całości dopełniało to, że budynek znajdował się na uboczu dzięki czemu nie słychać było praktycznie samochodów.
Dzwonek nad drzwiami dał dźwięcznie znać o tym, że wszedł do środka. Wyjątkowo był ubrany w czarną bluzę oraz jakieś szare luźne spodnie oraz trampki, w uszach miał słuchawki, a w dłoni trzymał telefon. Szedł przed siebie patrząc jeszcze w ekran chcąc doczytać artykuł, nie zdejmował również słuchawek chociaż nie grała już w nich żadna muzyka. Wtedy też poczuł jak na kogoś wpada, a przez zaskoczenie nie był w stanie utrzymać się na równych nogach. Zdążył tylko mocniej chwycić urządzenie w dłoni i kiedy już przygotowywał się na uderzenie o drewnianą podłogę poczuł uścisk na nadgarstku podtrzymujący go w miejscu przez co zastygł w takiej pozie jakby był nagrywany i ktoś zastopował film. Uchylił powieki zdezorientowany by zobaczyć przed sobą dziewczynę o kruczoczarnych włosach sięgających za pas oraz szarawych oczach. Jest skóra była nieco blada, a ubrana była w zwiewną białą sukienkę. Zamrugał kilkakrotnie przyglądając się uważnie jej niepozornej posturze zastanawiając się jak go utrzymała, kiedy stawiała go do pionu.
— Przepraszam, nie zauważyłem cię — zaśmiał się przełamując ciszę, a wszelacy gapie, którzy wcześniej przyglądali się ich małej stłuczce odwrócili wzrok.
— To nic takiego, ja też nie uważałam — dostał w odpowiedzi. Gdy usłyszał jej głos coś zadzwoniło mu w głowie tylko nie wiedział co. Miał wrażenie, że ją kojarzy.
— Przepraszam, ale czy my się znamy? — Zapytał, a widząc jej spłoszony wzrok miał potrzebę wytłumaczenia się. — W sensie wiesz, kojarzysz mi się z kimś tylko nie wiem z kim. Takie dziwne uczucie, miałaś kiedyś takie? No bo mi chodzi o to, że-
— To ja Tachihara, Gin. Naprawdę mnie nie poznajesz? — Uniosła brew w lekkim niedowierzaniu. — Spędzamy ze sobą średnio osiem godzin dziennie.
Znów zapanowała między nimi cisza, która wydawała się niezwykle ciążyć na barkach. Atmosfera stała się nie jasna, oboje zastygli w bezruchu dopóki rudzielec nie odskoczył z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy i wykrzykniętym głośno "co". Dziewczyna przyglądała się tylko temu nie rozumiejąc co się do końca dzieje.
— Czekaj, naprawdę? — Kiedy przytaknęła zaczął się gwałtownie drapać po karku z lekkiego zażenowania. — Myślałem, że jesteś chłopakiem — przyznał się na co ona westchnęła cicho.
— Nie tylko ty, ale to dobrze. O to chodziło. Wybacz, ale chciałam przejść ę — wskazała dłonią na stolik za nim i zanim zdążył coś powiedzieć przeszła koło niego ignorując jego zastygłą w bezruchu sylwetkę.
— Hej! Mogę się dołączyć do twojego stolika? — Szybko ruszył za nią obserwując uważnie jej postać.
Właściwie to nigdy by nie pomyślał, że pod tą maską i strojem zakrywającym większość ciała chowa się nawet całkiem ładna dziewczyna. Jej zachowanie w pracy również nie wskazywało na to jaką jest jej płeć, wręcz przeciwnie; okropnie go zmyliło, a ona nawet nie raczyła go poprawiać kiedy w raportach cały czas pisał lub zwracał się do niej per "on". Nie czekając na odpowiedź usiadł na przeciwko niej unosząc rękę by przywołać kogoś z obsługi by złożyć zamówienie. Wybrał tak jak zwykle najzwyklejszą w świecie czarną kawę oraz kilka ciastek owsianych. Gin za to nie ukazując najmniejszego zdenerwowania posłuchała delikatnie na ciecz znajdującą się w filiżance, którą trzymała po czym upiła łyka. Mężczyzna rozejrzał się dookoła dostrzegając termos oraz puste naczynie po herbacie koło czarnowłosej, a on poczuł się nieswojo.
— Umówiłaś się z kimś? — Zapytał. Raczej wolał nie pakować się w jakieś spotkanie towarzyskie osoby z którą de facto nie łączyło go z nią nic poza pracą.
— Nie, zaniosę to bratu — odpowiedziała tylko nie otwierając nawet przymkniętych powiek jednak jej policzki nabrały odcieniu lekkiego różu na taką sugestię.
— Bratu? To ty masz brata? — Zapytał głupio na co otrzymał przytaknięcie ze strony szarookiej.
Zmarszczył brwi zdezorientowany po czym zaczął dokładniej studiować jej twarz ignorując jej rosnące zawstydzenie oraz dyskomfort. Zaczął wyszukiwać w myślach czy nie zna przypadkiem nikogo kogo mogłaby mu przypominać. W końcu nie ma mowy, że gość przez taki okres nigdy nie nawinął się w budynku mafii, jej aktach czy po prostu o nim nie wspominała. Z prawdziwym wysiłkiem starał się wynaleźć w swojej pamięci jej akta i przypomnieć sobie wzmianki o rodzinie. I wtedy go olśniło. Ta sama mimika twarzy, podejście z dystansem oraz chłodem i oczy wraz z kolorem oczu.
— Nie mów, że- — poniósł głos chcąc podkreślić swoje niedowierzanie jednak ona tylko przyłożyła sobie palec do ust zwracając mu tym samym uwagę na otaczających ich ludzi.
— Nie tutaj — ucięła krótko.
— No, ale naprawdę on? — Ukrył twarz w dłoniach. — To pewnie dlatego się ciebie nigdy nie czepia — wskazał na nią oskarżycielsko palcem.
— Nieprawda — zjeżyła się. — Zwraca mi uwagi tak samo jak tobie.
— Ale tobie mniej!
Spojrzała na zegarek na jej chudym nadgarstku podwijając rękaw ubranka wzdychając. W tym samym momencie została przeniesiona kawa starszego.
— Muszę już iść — oznajmiła podnosząc się i wkładając swoje rzeczy do torby, która leżała wcześniej na podłodze.
— Daj mi dziesięć minut — poprosił układając dłonie jak do modlitwy, a ona spojrzała na niego z wahaniem. — Proszę?
Koniec końców zgodziła się na nowo zajmując swoje miejsce, a dziesięć minut zmieniło się w godzinę.
![](https://img.wattpad.com/cover/340177327-288-k212453.jpg)
CZYTASZ
Bungou stray dogs One-shots
FanficGdzie Chuuya powstrzymuje się od picia alkoholu, Akutagawa od zabijania, Tachihara od podrywania przypadkowych osób, Higuchi od simpowania, a Mori od wydania połowy funduszu na sukienki. Czyli Portowa Mafia po nagraniach.