Rozdział II

65 5 0
                                    

Kiedy wracałam do domu, dostałam SMS-a. "Jestem już w pracy, obiad musisz sobie odgrzać". Pewnie mój autobus minął się z samochodem mamy. Moja mama pracuje w szpitalu. Jest pielęgniarką i lubi tę pracę. Kiedy mi się nudzi w domu, przychodzę do niej, ale nie na długo, bo nie chce jej przeszkadzać. Czasami nawet przechadzam się między korytarzami i oglądam różne pokoje chorych. Oczywiście jestem niezauważalna, przynajmniej mam taką nadzieję.
Tata jest przedstawicielem handlowym, i aktualnie jest w delegacji, więc wróci za kilka dni.
Weszłam do domu, zdjęłam plecak i buty. Byłam głodna, więc od razu poszłam do kuchni odgrzać zupę.
Kocham moją mame. Jest ode mnie trochę niższa co jest słodkie. Jest ładna i zgrabna. Wcale nie wygląda na swoje 42 lata. Ma krótkie blond włosy, choć bardziej pasują jej brązowe, ale mama się upiera, że nie. Po mału zbliżał się dzień matki. Z racji tego, że mam mało pieniędzy postanowiłam że wyręcze mamę z wszelkich obowiązków domowych. Co nie znaczy, że nigdy mamie nie pomagam.

- Wróciłam! - usłyszałam krzyk mamy wchodzącej do domu. Było już po osiemnastej kiedy wróciła. Pobiegłam do niej i przytuliłam się jak siedmioletnie dziecko. Po chwili usiadłyśmy, by zrobić kolację, bo zawsze jemy o tej porze.
Z mamą rzadko rozmawiamy, więc zawsze kiedy ma wolną chwilę siadam z nią, opowiadam co mi się przytrafiło, licząc na to, że opowie co u niej. A wspólny posiłek to idealny moment na rozmowę. Tym razem zaczęła mama:

- Działo się coś ciekawego w szkole? - od razu przed oczami zobaczyłam ten smutny obrazek, kiedy leżałam na podłodze w szkole, a moje książki były wszędzie porozrzucane. A tak bardzo starałam się zapomnieć jak ta głupia krowa nadepnęła mi na rękę. - Halo? O czym tak myślisz kochanie?

- U mnie nic się ciekawego nie działo, lepiej powiedz co w pracy - chciałam zmienić temat, i chyba mi się udało.

- Dzisiaj do szpitala przywieziono kobietę, która za późno się zbadała. Z tego co słyszałam, to wiele razy chorowała. Ale kto mógł podejrzewać, że owe "grypki" sprowadzą ją do tego. Lekarze mówili jednomyślnie - białaczka. I żadnej możliwości na wyzdrowienie. Za późno odkryta białaczka nie daje szans na wyleczenie...
-
Zostawcie coś po sobie :) negatywne komentarze mile widziane, przyjmę każdą uzasadnioną krytykę. Do następnego.

Nadzieja na lepsze jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz