Początkowy szok zaczął ustępować miejsce chłodnemu opanowaniu. To prawda, że życie Dragana uległo właśnie przeogromnej zmianie, ale jego ścisły umysł już powoli zaczynał wszystko uporządkowywać.Zawsze podchodził do problemów na chłodno i tym razem nie zamierzał ulec panice. Najważniejsze w tej chwili było dla niego ustalenie, czy Cerelia go pamięta. Od tego musi zacząć. Jeśli tak, to cudownie. Jeśli nie, to bardzo źle.
Powinien udać się do hrabiego Laine. Albo włamać się do sypialni Cerelii. Przecież drzewo za jej oknem doskonale się do tego nadawało. Gorzej, jeśli wparuje do jej sypialni, a ona nie będzie miała zielonego pojęcia, kim jest. Cóż, to jednak mogłoby zniszczyć ich ewentualne dalsze relacje...
Nie może tak ryzykować. Powinien przede wszystkim doprowadzić do naturalnego spotkania. Może będzie paradował przed jej rezydencją i czekał aż wyjdzie na zewnątrz? Ale to nie niosło za sobą żadnej gwarancji, że ją spotka. Mogła przecież spędzić cały dzień w domu. Och, jutro mieli spotkać się w Moon House... Pośpiesznie nakreślił kilka zdań na papierze do listów. Pośle gońca z wiadomością do hrabiego. Nie miał teraz głowy do tego, by jechać do Dorset. To musi odejść w niepamięć. Trzeba przełożyć tę wizytę.
Pociągnął za sznur dzwonka do wzywania służby i po chwili w gabinecie pojawił się jeden z pryszczatych lokajczyków.
– Wasza Miłość – powiedział, zezując na niego strachliwie.
Dragan miał ochotę rwać sobie włosy z głowy.
– Jedź do hrabiego Laine i dowiedz się, czy jest w domu. Tylko dyskretnie – dodał. – I – uniósł rękę w górę, zanim chłopak czmychnął – ustal, czy jego córka także jest na miejscu.
A potem czekał niecierpliwie. Wypił pół butelki whisky i ciągle mu było mało. Wyglądał przez okno, przerzucał kartki książki i wciąż bezustannie rozmyślał o Cerelii.
Drgnął, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Zmachany lokajczyk skłonił się przed nim.
– Niedługo wychodzą na spacer do Hyde Parku. – Stajenny narzekał, że oporządzał dla nich konie, ale ostatecznie zdecydowali się iść piechotą.
Hollow zerwał się z krzesła i polecił przygotować dla niego Negrosa. Ruszył w stronę parku, ale potem się zatrzymał. Czyżby to, co obślizgłą, lodowatą macką pełzło mu po plecach, to strach? Zawrócił i skręcił w lewo.
Gdy dotarł do rezydencji Roberta, oddał lejce zamiatającemu podwórze służącemu. Gdy wpadł do holu, omal nie poślizgnął się na wypolerowanej posadzce. Młoda służąca klęcząca do niego tyłem, zajęta pucowaniem podłogi, nawet nie zauważyła, że ktoś wparował do środka i zniszczył jej mozolną pracę.
– Cleveland! – krzyknął Hollow, rozglądając się po wnętrzu domu.
Służąca podniosła się i obrzuciła księcia zaintrygowanym spojrzeniem.
– Hrabia jeszcze nie wstał. Czy mam posłać po jego lokaja?
– Nie trzeba. – Hollow przeszedł obok niej i udał się prosto do sypialni przyjaciela. Szarpnął za klamkę i z trudem otworzył drzwi, bo sterta damskich i męskich fatałaszków tarasowała drogę. Siłował się przez chwilę i w końcu udało mu się chyłkiem wsunąć do środka przez niewielką szczelinę.
Na szerokim łożu bez przykrycia leżał Robert, obejmujący dwie drobne kokoty. Spał z rozchylonymi ustami. Dragan nie bawił się w ceregiele, tylko z morderczą precyzją cisnął mu w twarz zwiniętym w kulkę pobrudzonym fularem, który jako pierwszy napatoczył mu się pod rękę.
![](https://img.wattpad.com/cover/340909145-288-k885159.jpg)
CZYTASZ
Szkarłatny mrok [18+]
RomanceDruga część cyklu "Szkarłatny arystokrata". Szerszy opis fabuły pojawi się już niedługo!