ROZDZIAŁ 5

206 3 4
                                    

HEY, HEY! DAWNO NIC NIE DODAWAŁAM, ALE TERAZ POSTARAM DODAWAĆ ROZDZIAŁY REGULARNIE. ROZDZIAŁ KRÓTKI, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ SPODOBA. AKCJA CO RAZ BARDZIEJ SIĘ ROZKRĘCA! ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I MIŁEGO CZYTANIA!!!

Z mojego snu obudziły mnie odgłosy Emily i Willa, którzy najwidoczniej postanowili zrobić śniadanie do łóżka i podziękować za świetne decyzje, które podejmuję. To wcale nie jest tak, że są wkurwieni za wczoraj i dostanę opierdol, jak nigdy w życiu.

Wcale.

Po paru sekundach usłyszałam jak ktoś gwałtownie otwiera drzwi od mojego pokoju. Odwróciłam się na drugi bok i poprawiłam kołdrę i usłyszałam głos przyjaciółki.

-Wstawaj- krzyknęła i zabrała mi kołdrę, która przed chwilą opatulała moje ciało- Mamy do pogadania.

Otworzyłam oczy i powiem jedno. Zjazd i kac jednocześnie to najgorsze, co może być. Poprawiłam się na łóżku i powoli usiadłam w pozycji siedzącej.

-Czemóż jestem zaszczycona waszą wizytą w mych skromnych progach? -sarknęłam jednocześnie patrząc na przyjaciół

-Dobrze wiesz o co nam chodzi- odezwała się Emily – Nie bierzesz udziału w DEATH RACE! Co, jeśli ci się coś stanie?! Lilith ty możesz tam umrzeć! Nie zdajesz sobie z tego sprawy. My się o ciebie martwimy nie poradzimy sobie bez ciebie! Nie możesz po prostu nie możesz- patrzyłam na rudowłosą, która była jak w transie i nadal kontynuowała- Już i tak żyjesz mega ryzykownie. Alkohol, wyścigi i do tego te cholerne narkotyki! Nie pozawalam ci na to. Nie możesz, nie pozwalam! Nie chcę cię stracić ani Will. Całą noc cię szukaliśmy. Tak mega się martwiłam, Will też. Will płakał, każdy się o ciebie martwił. A ty nie dawałaś żadnego znaku życia miałaś wyjebane! Poszłaś na imprezę z tym zjebem. Wiesz jaką ulgę poczułam, jak znalazł Cię Wood i powiedział, że odstawił cię do domu. Nie wiem co odpierdoliłaś, ale był mega wkurwiony. Lil jesteśmy rodziną nie możesz tak robić. Nie mogę cię stracić. Jesteś mi najbliższą osobą na tym jebanym świecie. Kocham cię i nie pozwalam abyś umarła. Rozumiesz? – patrzyłam na zapłakaną Emily, która była w złym stanie. Miała wczorajsze ciuchy, potargane włosy i rozmazany makijaż i do tego czerwone, spuchnięte oczy. Spojrzałam na Willa, który też nie był w najlepszym stanie i zdałam sobie sprawę, że zjebałam, bardzo zjebałam.

-Przepraszam. Tak bardzo was przepraszam. Zjebałam. Nie chcę się kłócić. Wybaczycie? - powiedziałam i poczułam, jak łza spływa mi po policzku. Za nim się obejrzałam moi przyjaciele usiedli ze mną na łóżku i mnie przytulili.

-Obiecaj nam jedno gwiazdeczko. Obiecaj nam, że nie tkniesz narkotyków i nie weźmiesz udziału w DEATH RACE. Błagam obiecaj nam to. – odezwał się Will, a ja znów poczułam, że zaraz zjebie. Nie mogłam im tego obiecać.

-Obiecuję- skłamałam. Znów kurwa skłamałam.

***

Było już po 22 i stwierdziliśmy, że robimy sobie maraton filmowy. Emily i Will postanowili, że przygotują miejsce i coś ugotują, a ja mam iść do sklepu po jakieś napoje i chipsy. Po piętnastu minutach zakładałam moje ukochane czarne air forcy 1. Poszłam w stronę drzwi i po drodze krzyknęłam.

-Zaraz będę

Wyszłam z domu i postanowiłam, że pójdę piechotą do sklepu, bo to tylko 15 minut. Szłam ciemną uliczką, która była oświetlana przez latarnie, które i tak mało co świeciły. Po chwili wchodziłam do sklepu i poszłam w stronę chipsów. Wzięłam solone i paprykowe, a następnie ruszyłam do alejki z napojami. Po długich przemyśleniach na temat, jakie wziąć napoje zdecydowałam, że pierdolić to. Jestem zmęczona i nic nie będę dźwigać.

Boże. Brzmię jak moja ciotka. Ciotka Elli była okropna, aż mnie przez samą myśl przechodzą ciarki.

Podeszłam do kasy, zapłaciłam i szybko wyszłam. Po drodze postanowiłam, że zapale papierosa, wyciągnęłam paczkę marlboro i zanim zdążyłam odpalić papierosy przeszkodził mi znany zachrypnięty głos przychodzący za placów.

-Nie powinnaś chodzić o takiej późnej godzinie sama. Znowu bym musiał cię ratować.

Odwróciłam się, aby upewnić jak bardzo mam przejabane. Wspomnienia z nocy i dokładnie tego, że porysowałam Nicholasowi auto kluczykiem wróciły natychmiastowo. Spojrzałam przestraszona w jego czarne, wyprane z emocji tęczówki, a na jego twarzy pojawił się kpiący uśmieszek.

-Czego chcesz? - zapytałam i skłamałbym gdybym powiedziała, że się ani trochę nie boję, ale nie mam zamiaru tego pokazywać. Moja matka była taka jaka była, ale od najmłodszych lat uczyła, żeby nie pokazywać żadnych emocji i uczuć. Było dużo takich momentów, kiedy z niechęcią musiałam przyznać, że mama miała rację. Wpajałam tą wiedzę i się starałam, aby się nią kierować.

-Nie boisz się mnie- bardziej stwierdził, niż zapytał- A powinnaś, ale tego nie robisz. Dowiem się jak bardzo zepsuta i zrujnowana jesteś. - powiedział i odszedł. Podszedł do czarnego auta i o dziwo nie było to to, które porysowałam. Chyba. Chyba, bo nie pamiętam dokładnie. Zdecydowanie nie powinnam pić alkoholu.

***

Minęły dwa dni i jest sobota, czyli jadę do Jakea. Tak jak zawsze soboty spędzam właśnie z nim. Zbliżała się 10, a już jadę motorem w stronę mieszkania przyjaciela. Po około 15 minutach bez przepisowej jazdy waliłam w drzwi Jakea, aż w końcu otworzył. Był on w szarych dresach i dużej bluzie z kapturem tego samego koloru.

-Wchodź i widzę i słyszę, że znowu zgubiłaś klucze od mieszkania.

-Nie moja wina! One same się gubią! Mówię ci, że wszechświat się zmówił przeciwko mnie. - odpowiedziałam jednocześnie zdejmując buty i wskakując na już rozłożoną kanapę. - To co oglądamy?

-Wybierz, a ja idę zrobić popcorn- poszedł w stronę kuchni, a ja zaczęłam wybierać film.

Spędziliśmy TYLKO 12 godzin na oglądaniu filmów, tańczeniu i robieniu pizzy, która i tak nie wyszła i zamówiliśmy kolejną z pizzerii. Było już chwilę po 22, a Jakeowi zadzwonił telefon.

-Zaraz będę idę odebrać- powiedział i wyszedł z pokoju

Po około 10 minutach Jake wrócił do pokoju z poważną miną. Wstałam i poprawiłam się do pozycji siedzącej, a po chwili się odezwałam.

-Coś się stało- zapytałam lekko przestraszona.

-Black chce z tobą pogadać o DEATH RACE.

Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa.

Dance With DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz