4

777 20 0
                                    


Ethan

Chłopiec już zasnął, ale ja nie mogłem zmrużyć oka, spojrzałem na telefon, była trzecia, pierwszy raz od dawna nie mogłem zasnąć. Leżałem na wygodnej sofie i patrzyłem w sufit.

- Eth śpisz? - cichy głos dziewczyny przebił się przez ciszę, która panowała w domu.

- Nie. - mruknąłem. - Coś się stało?

- Mógłbyś spać ze mną? W jednym łóżku. - spojrzałem na jej postać, a lekko pomarańczowe, przyjemne dla oczu światło oświetlało delikatnie jej twarz.

- Mógłbym, aż tak tęsknisz za moim dotykiem? - zapytałem gdy położyliśmy się w sypialni dziewczyny.

- Chciałbyś. - prychnęła, oj chciałbym. - Masz w sobie coś, dzięki czemu czuję się przy tobie dobrze i bezpiecznie, nie muszę się chować, w sensie mogę być sobą. - stwierdziła cicho, a mały uśmiech wpłynął na moją twarz.

- To chyba dobrze, nie? - przytaknęła. - Porozmawiałem z nim. - spojrzała na mnie i lekko musnęła ustami mój policzek - Uwielbia cię i strasznie się cieszy, że może tu zostać. - uśmiechnęła się. - A co z jego bratem, Jacksonem?

- Och, dzisiaj Jackson ma dwudzieste pierwsze urodziny, nie chcę żeby się martwił. - wyjaśniła, teraz rozumiem, traktuje go jak brata - Śpi dobrze Eth.

- O to się nie martw. - zaśmiałem się krótko i mocniej przyciągnąłem ją do siebie. Po kilkunastu minutach jej oddech stał się spokojny i równomierny, ucałowałem delikatnie jej czoło i sam zamknąłem powieki, a upragniony sen nadszedł szybciej niż się spodziewałem.

✵✵✵

Cassie

Czuję się jak na pustyni, gorąco jakbym była w piekle, chciałam jeszcze chwilę pospać, ale ciepło mi na to nie pozwalało, uchyliłam powoli powieki, obróciłam twarz lekko w lewą stronę i spostrzegłam ciemnowłosego mężczyznę, jego głowa była między moją lewą ręką a ciałem, prawa ręka zarzucona obejmowała mnie trzymając za ramię. Delikatnie podniosłam jego rękę i opuściłam piekielnie gorące łóżko, skierowałam się do sypialni, która była na górze, jasnoszare ściany z elementami białego i na środku pokoju stało łóżko dwuosobowe, a w szarej pościeli dostrzegłam wystającą rękę i niesforne loki chłopca, którego wczoraj przywieźliśmy, ale obok niego leżał mój przyjaciel, obejmował go lekko, jego usta były delikatnie uchylone a równie niesforne loki splątane, w pokoju delikatnie śmierdziało alkoholem więc otworzyłam okno, chłodne powietrze rozniosło się w pokoju.

- Dziękuję Cass. - ochrypnięty głos Jacksona rozniósł się po pokoju, spojrzałam na niego, był w rozsypce - Gdyby nie ty, to...

- Ej, - przerwałam mu - mówiłam, że ci pomogę, jesteś moim przyjacielem a poza tym uwielbiam Elliego. - powiedziałam.

- A ja ciebie Cassie. - odezwał się Ellie, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Panowie czas zrobić śniadanie. - stwierdziłam - Ellie jakbyś mógł to wypuść Bestię na świeże powietrze.

- Nie ma problemu. - powiedział i niemal zbiegł z uśmiechem na twarzy. Wróciłam wzrokiem do Jacksona.

- Nie.

- Tak.

- Nie!

- Tak!

- Przespałaś się z nim!? - jego głos ociekał ekscytacją.

- Takk! - pisnęłam - A co więcej...

- O kurwa! - przyłożył dłoń do ust - ON tu jest?! - niemal krzyczał szeptem.

WykładowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz