Dodaj do ukochanych

Moje nudne życie.

Wkurzająca siostra, matka, która wie wszystko, ojciec, któremu źle się świeci latarką oraz staromodni dziadkowie... Ten skład towarzyszy chyba conajmniej 1/5 współczesnych nastolatków. A skoro moje życie jest jak życie milionów innych osób, znaczy, że nie jest zbyt ciekawe...

Mam przeciętne stopnie, sportu uprawiam tyle, ile wymaga tego frekwencja na wf-ie. Nie mam żadnego zwierzaka, dzięki któremu miałbym jakieś obowiązki... Zostaje mi czytanie książek... Yhh. Kto wogóle jeszcze korzysta z tej przestarzałej formy zdobywania wiedzy?
Ach tak, kujony. I te dziewczyny co to lubią przechadzać się z książkami pod pachą myśląc, że dzięki temu będą wyglądały mądrzej.
A oprócz książek no to jeszcze znienawidzone przez wszystkich dorosłych narzędzie do torturowania wzroku... Komputer.

Po szkole przesiadam przed nim, doszukując się różnych rzeczy na temat Star Wars.
Nie lubię w nic grać, więc uczestniczę na różnych grupach dyskusyjnych, ale żadko się udzielam. Na ogół przeglądam wiadomości na grupie facebookowej.

Dziś nic ciekawego się nie działo, komentowali tylko wiek Leyi oraz Mistrza Yodę, argumentując, że to nie to samo co potocznie nazywany Baby Yoda.

I tak przeglądając komentarze natrafiłem na wpis na temat jednej z części Gwiezdnych Wojen, a mianowicie, Ostatniego Jedi. Dwie osoby, chłopak i, sądząc po nazwie, dziewczyna kłócili się na temat jakości filmu.

Serio? Reżyser się kurde znalazł. Zresztą ten film zarobił grube miliardy dolarów, a sam budżet wynosił jedynie 317 mln. Więc, chyba nie był taki najgorszy?

Scrollowałem dalej, przeglądając ich kłótnię, w którą, odziwo, nikt się nie wtrącił. Na końcu przeczytałem genialny argument Noany, którego nie mógł już przebić Max.

Spodobały mi się jej opinie, więc odszukałem ją i napisałem na priv.