Okolice grudnia 2023
Słyszałam, jak śnieg chrzęści pod kołami SUVa. Tego dźwięku nie było w stanie zagłuszyć radio, w którym zaczęto podawać fińskie wiadomości. Skupiłam się na podziwianiu krajobrazów, które rozpościerały się przed nami. Byłam w tych okolicach już wiele razy, lecz Laponia za każdym razem mnie zaskakiwała. Pöyhönen zresztą miał zawsze kilka asów w rękawie, dlatego teraz jechaliśmy do parku, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Więcej szczegółów mi nie podał.
- Perkele - zaklął cicho pod nosem Jere. Na chwilę odwróciłam głowę w jego stronę, spoglądając na niego pytająco. Fin wyglądał na dość zmartwionego.
- Czy coś się stało? - zapytałam po angielsku. Choć mieszkałam w Finlandii od kilku lat, napotykałam na duże problemy w nauce języka. Uwielbiałam brzmienie języka fińskiego, nawet rozumiałam niektóre zawiłości gramatyczne, śmiałam się, kiedy Jere i jego przyjaciele zaklinali na szatana, gówno czy siki, bo fińskie przekleństwa wcale nie były aż tak wulgarne jak nasze, polskie. Czasami żartowałam, że skoro mój ojczysty język jest jednym z najtrudniejszych języków świata, to na fiński zabrakło mi slotów w mózgu. Jere właściwie mógł powiedzieć to samo o polskim. Już i tak uważał, że wspiął się na szczyt swoich możliwości, kiedy zaczął mówić nieco lepiej po angielsku. Zrobił niezły progres.
- Szwedzi mogą wygrać mecz. Nie zgadzam się na to. - Zachichotałam. Hokej był świętością dla Nordów. Czasem też gubiłam się w zasadach tej gry, ale Jere był cierpliwy i tłumaczył mi całą tabelę pucharową.
- Wielka wojna fińsko-szwedzka nadal trwa. Za Kääriję! - Zakrzyknęłam i znów spojrzałam zza okno. Uwielbiałam to w Finach, że nie musieliśmy prowadzić ze sobą wielkich rozmów, by czuć się dobrze w swoim towarzystwie. Kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce, miałam wrażenie, że zupełnie tam nie pasuję. Byłam typem introwertyczki, a większość moich znajomych była rozhukana. Kiedy przyjechałam tutaj na wymianę studencką, zrozumiałam, że nie ma nic złego w byciu cichym i zamkniętym. Owszem, czasami mi i Jere odwalało (szczególnie po alkoholu ze sklepu Alko), ale w tym kraju i tak nikt nie uważał tego za coś dziwnego. A najważniejsze - dopóki szanowaliśmy czyjąś henkilökohtainen tila (fin. przestrzeń osobistą), mogliśmy robić wszystko, co wymyśleliśmy.
Jere skręcił w mało odśnieżoną drogę. Dobrze, że przed całą wyprawą ubrał łańcuchy. Jego ojciec nas ostrzegał, że warunki na lapońskich drogach mogą być trudne. Może tegoroczna zima wcale nie była aż taka ostra, jak potrafiła być w Laponii, to i tak ostrożności nigdy nie zaszkodziło.
Zjechaliśmy po bardzo stromej górce. Podziwiałam Jere, że potrafił zredukować prędkość samochodu samymi biegami. Może był tylko chłopakiem z małej miejscowości Vantaa, to jeżdżenie w takich warunkach wcale nie było mu straszne. Droga po chwili skończyła się, a my musieliśmy zaparkować. Na szczęście było niewiele samochodów.
Otworzyłam drzwi samochodu i wyszłam odetchnąć świeżym powietrzem. Chłód od razu uderzył mnie w policzki. Nie spodziewałam się, że tutaj może być zimniej niż w Rovaniemi. Widocznie nie doceniałam prawdziwej, dziewiczej Laponii.
- Onko sinulla kylmä? (fin. Zimno ci?) - zapytał Jere, jakby nic przechodząc do bagażnika. Nacisnął przycisk na kluczyku, aby ten zaczął się otwierać. Chłopak miał na sobie jedynie koszulkę termiczną oraz nieco opuszczone spodnie narciarskie. Ja wolałam nie liczyć, ile warstw ubrań musiałam ubrać na siebie. Teraz marzyłam tylko o tym, aby złapać za swoją kurtkę i jak najszybciej zasłonić swoje uszy.
- On. (fin. Tak.) - Kiwnęłam głową, szybko chwytając za swoją puchową kurtkę. W kieszeniach znalazłam szalik, czapkę oraz rękawiczki. Pośpiesznie ubrałam się. Jere nie był aż tak szybki. Kiedy ja już sprawdzałam, czy wszystko mam w plecaku i naciągałam na wysokie buty raki z kolcami, Käärijä zdążył jedynie nałożyć na ramiona kurtkę oraz zasłonić uszy czapką w krzykliwym, zielonym kolorze. Dla niego teraz liczyła się jedynie kawa, którą z wysokiego termosu wlał do kuksy (tradycyjnego drewnianego kubka).

CZYTASZ
Piña colada | Käärijä
RomanceOn - znany raper i piosenkarz, pochodzący z Finlandii. Ona - doktorantka Helsingin yliopisto, pochodząca z Polski. Oboje ambitni, oboje zakochani i oboje często odklejeni od rzeczywistości. Piña colada to zbiór namiętnych opowieści o Kääriji. W każd...