VI

4 1 0
                                    

Twój uśmiech, twe dłonie
i te oczy, care mía!
Moglibyśmy być teraz w Bostonie,
obserwować jak czas przemija.
Założę się na grób własny,
że smutna jesteś jeszcze piękniejsza.
Dios mío! Słabo mi, sweter za ciasny.
Bądź mi, proszę, jak gejsza.
Znieś mnie i zachowania ,
gwarantuje Ci, będę dla Ciebie dobry.
Niebezpieczeństwa dookoła ukoję
i wszelkie na drodze przejdę wojny.
Zdobędę Cię, bo wszystko inne,
jest bez znaczenia,
gdy obok ciebie nie ma.

Dnia szóstego

Powrót do wierszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz