- Nie ruszaj się, Ginny.
- Ledwo mogę oddychać w tym głupim stroju - odwarknęła Ginny, nieelegancko podciągając sukienkę pod pachami. - Suknie bez ramiączek nie są warte zachodu.
Jej matka rzuciła jej surowe spojrzenie, wciąż majstrując przy rąbku. - Naprawdę, powinnaś była myśleć o tym wcześniej.
Ginny musiała przyznać, że miała rację. Ranek ślubu nie był chyba najlepszym momentem, by wspomnieć, że potykała się o rąbek sukienki. W domu panował zamęt i ledwo słyszała własne myśli, ponad szaloną francuską paplaniną i coraz głośniejszymi poleceniami matki.
W drzwiach niepewnie pojawiła się głowa Billa. - Eee, mamo...
Molly odwróciła się, jej twarz natychmiast poczerwieniała z wściekłości. - CO TY TUTAJ ROBISZ? WYJDŹ!
Trochę zbladł. - Potrzebujemy tylko... po prostu eliksi...
- Zaraz przyniosę eliksir wielosokowy, wyjdź, zanim ją zobaczysz!
- Najszczęśliwszy dzień w jego życiu - mruknęła sarkastycznie Ginny. Na szczęście Molly tego nie usłyszała, a Ginny założyła, że skończyła już z jej sukienką, skoro odeszła.
Pociągnięcie za nadgarstek sprawiło, że spojrzała w dół, w duże niebieskie oczy Gabrielle. - Musisz teraz przyjść do nas na fryzury - powiedziała. Jej własne włosy były upięte w elegancki kok. - Wszystko się spóźnia - ciągnęła ze zmrużonymi oczami.
Ginny przez chwilę zastanawiała się nad wskazaniem, że to nie jej wina, ale przypuszczała, że nie byłoby to zbyt pomocne. Gabrielle trzymała ją za rękę, prowadząc ją do starego pokoju Percy'ego, gdzie szykowały się Fleur, Hermiona i Madame Delacour. - Wspaniale będzie mieć cię za starszą siostrę - powiedziała słodko Gabrielle.
- Eee, tak, z pewnością - powiedziała nieprzekonująco Ginny. - Nigdy nie miałam młodszego rodzeństwa.
- Nie jestem taka młoda - powiedziała zirytowana Gabrielle. ‐ Maman mówi, że jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek.
Dosłownie trzymasz mnie za rękę, kompletne dziecko.
- Twoja sukienka wygląda ślicznie, Ginny - powiedziała radośnie Hermiona. Ginny zmusiła się do uśmiechu, niepewna, dlaczego jest w tak paskudnym nastroju. Miała dziwne poczucie zazdrości i ciągle myślała o Ronie i Harrym, kłócącymi się w ogrodzie poprzedniego dnia...
Stare meble Percy'ego zostały odsunięte na skraj pokoju, z wyjątkiem biurka, które pospiesznie przekształcono w toaletkę z dużym, odrapanym lustrem. Małe stołki i krzesła tworzyły dziwne przeszkody po całym pokoju, spiętrzone różnymi przyborami kosmetycznymi i pustymi pudłami, w których znajdowały się sukienki druhen.
Fleur całkowicie perfekcyjnie siedziała przy komodzie, spokojnie pracując nad swoim makijażem. Madame Delacour szybko i fachowo układała jej włosy, nie przerywając, ani nawet nie zwalniając tempa, gdy spojrzała na Ginny. - Ach, wyglądasz wspaniale, kochanie. Po prostu usiądź tutaj, zajmiemy się tobą za chwilę.
Ginny skinęła głową i usiadła obok Hermiony, która bawiła się delikatnymi paskami butów. - Wszystko dzieje się tak szybko, prawda?
- Tak, ale to takie ekscytujące - odparła pogodnie Hermiona. - Uwielbiam wesela.
Ginny poczuła, że jej włosy są ostro ciągnięte do tyłu i powstrzymała grymas. - Och, masz taki żywy kolor - zanuciła Madame Delacour. Czując, że się rumieni, Ginny grzecznie jej podziękowała i spojrzała na Hermionę kątem oka.
CZYTASZ
Własna historia |Harry Potter FANFICTION| TŁUMACZENIE
ФанфикMoże i nie była w stanie dołączyć do Harry'ego, Rona i Hermiony, ale Ginny nie podda się bez walki. Gdy zbliża się wojna, Ginny wraca do Hogwartu, aby wskrzesić Gwardię Dumbledore'a i stawić czoła najciemniejszym czasom, jakie kiedykolwiek widział c...