Rozdział 11

58 1 0
                                    

W pokoju wspólnym panował chaos. Ginny nadal leżała na podłodze, lekko oszołomiona, podczas gdy inni Gryfoni krzyczeli z wściekłością na Carrowów. Neville wymiotował; zaklęcie, którym został trafiony, obezwładniło go, a Seamus trzymał go za ramiona, próbując utrzymać go w pozycji siedzącej.

Colin podbiegł do Ginny, rzucając się na nią swoim chudym ciałem. - Zostawcie ją w spokoju! - krzyknął głosem szorstkim i ochrypłym z desperacji.

- W porządku, Colin - mruknęła Ginny, próbując go odepchnąć. - Naprawdę, proszę, nie rób sobie krzywdy...

Alecto Carrow zachichotała świszcząco. - Słuchaj mądrzejszych od siebie, chłopcze.

Ginny wykorzystała chwilową nieuwagę, by spojrzeć na Romildę Vane i jej małą grupkę plotkarek, z których wszystkie płakały dość dramatycznie. No dalej, pomyślała pilnie. Zróbcie to przekonująco. Jesteście dobre w kłamaniu.

Łzy płynęły jej po policzkach i wciąż drżała od klątwy, chociaż była pod nią tylko przez kilka sekund. Domyślała się, że jest blada, więc była całkiem pewna, że ​​wygląda na wystarczająco przestraszoną, by być przekonującą.

- Umawiasz się z nim, tak? - zapytał ją Amycus.

Pokręciła gorączkowo głową. - NIE! Nienawidzę go! Naprawdę, nienawidzę go!

- Nie to słyszeliśmy, prawda? - Posłał krzywy uśmiech siostrze, która w odpowiedzi zachichotała. - Słyszeliśmy, że w zeszłym roku siedziałaś na jego biodrach i całowałaś się z nim gdzie popadnie.

- Dobrze się z nim bzykało? - wrzasnęła Alecto, wyraźnie dobrze się bawiąc.

Ginny poczuła, jak Colin mocniej ściska jej ramiona; on też drżał. - To nieprawda! Słyszeliście okropne plotki i kłamstwa, a to nieprawda!

- Nie, Colinie - powiedziała słabo Ginny. - Nie ma sensu zaprzeczać...

Alecto pisnęła z radości i brutalnie odciągnęła Colina od Ginny. - Widzisz? Wie, że dostanie więcej, jeśli nie powie nam prawdy...

- Ginny, co ty robisz? - wrzasnął Seamus, wyglądając na przerażonego. Neville wciąż boleśnie wymiotował; Lavender Brown starała się go pocieszać, ale wydawała się całkowicie przytłoczona.

- Zamknij się! - rozkazał Amycus, celując w niego różdżką. - Chyba że ty też chcesz to poczuć.

Seamus go zignorował. - Ginny, nie rób tego!

Ginny starała się jak mogła wybuchnąć histerycznymi łzami, unosząc ręce do twarzy, jakby próbowała się powstrzymać. - Muszę, Seamusie, muszę!

Podniosła wzrok na Carrowów, którzy wpatrywali się w nią niecierpliwie.

- Ja... Ja... On... - wydyszała drżące sapnięcia, próbując zdusić szloch.

- On, co? - westchnął Amycus. - No mów, no dalej, dziewczyno...

- Wypluj to - warknęła Alecto.

- Wykorzystał mnie! - Ginny zawyła. - Złamał mi serce, ja... myślałam, że mnie kocha, ale on tylko się mną zabawiał!

- Ale umawiałaś się z nim, prawda? - powiedziała Alecto, ponownie chwytając ją za włosy. - Prawda? - Uderzyła Ginny mocno w twarz.

Ginny skinęła głową, jej twarz płonęła, próbowała sprawić, by jej wyznanie było przekonujące. - Proszę... Proszę, naprawdę go nienawidzę. Złamał mi serce. Był taki okrutny.

- Ginny płacze z jego powodu od miesięcy! - nalegała Demelza.

- Tak! - powiedziała gorączkowo Pavarti. - Zapytajcie kogokolwiek! Wszyscy to wiemy! Był taki paskudny!

Własna historia |Harry Potter FANFICTION| TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz