Chapter 4.

1.2K 26 7
                                    

                                4.

                            ******

10:18

Moje oczy powoli się otworzyły, usiadłam na łóżku i przetarłam oczy, rozejrzałam się po pokoju i uśmiechnęłam się do siebie, byłam przecież w pokoju Toma po ognisku nie mogłam zasnąć więc poszłam spać z nim. Spojrzałam na drugą stronę łóżka ale była pusta.

Wstałam z łóżka i poszłam do salonu, zobaczyłam Toma siedzącego na kanapie, oglądał coś.

- Hej. - powiedziałam siadając obok na kanapie.

- Hej piękna, jak się spało w moim łóżku? - powiedział z uśmiechem i objął mnie jedną ręką.

- Bardzo dobrze, byłoby jeszcze lepiej jakby nie było puste rano. - uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego ramię.

- Gdzie Lili i Bill? - zapytałam.

- Jeszcze śpią. -

- Myślisz, że widzieli jak spaliśmy razem? - podniosłam głowę z jego ramienia aby na niego spojrzeć.

- Raczej nie, sporo wczoraj wypili więc pewnie od razu zasnęli. -

Przyglądałam mu się kiedy oglądał telewizję, chyba to zauważył i obrócił głowę w moją stronę, złapaliśmy kontakt wzrokowy i uśmiechnęliśmy się do siebie.

- Mam coś na twarzy, że tak na mnie patrzysz? - zaśmiał się, milczałam i dalej patrzyłam w jego piękne brązowe oczy. Tom przysunął swoją twarz do mojej i pocałował powoli.

- Wiedziałem! -

Odsunęliśmy się od siebie gwałtownie i spojrzeliśmy do tyłu, Bill stał za nami.

- Och już się tak nie odsuwajcie i tak wszystko widziałem. - Bill popatrzył z uśmiechem najpierw na mnie a później na Toma i poszedł do kuchni.

Spojrzałam na Toma, miał uśmiech na twarzy.

- No i co się szczerzysz, nie chciałam jeszcze nikomu mówić. -

- Oj Liv przestań to tylko Bill. -

Tom niezbyt się tym przejął ja wręcz przeciwnie, nie chciałam jeszcze nikomu o tym mówić.

- Chcecie coś do picia? - Bill krzyknął z kuchni.

- Tak proszę! - Odkrzyknęłam.

Bill przyszedł i podał nam po puszce zimnej coli.

- Dzięki Bill. - Odpowiedziałam z uśmiechem i spojrzałam na Billa.

Bill usiadł obok nas na kanapie.

- A więc, jesteście razem. - powiedział z uniesionymi brwiami patrząc na nas.

- A no jesteśmy. - Tom objął mnie ręka i dłonią zaczął gładzić moje ramię.

- Wiedziałem, że tak to się skończy. -

- A ja myślałem o kompletnie innym zakończeniu. - Tom powiedział i spojrzał na mnie.

- Żałujesz? - spojrzałam na niego i uniosłam brwi.

- Oczywiście, że nie. - powiedział i zostawił całusa na moim czole co wywołało u mnie uśmiech.

- Słodziaki. - Bill uśmiechnął się i wstał z kanapy.

- Gdzie idziesz? - zapytałam odchodzącego Billa.

- Idę zobaczyć czy Lili się już obudziła. -

Bill wyszedł z salonu.
Tom odłożył cole i beknął głośno.

 But maybe you're not my enemy//Tom Kaulitz. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz