Chapter 5.

921 19 14
                                    

                                5.

                           ******

Całe wakacje przebiegły mi naprawdę super dlatego, że spędziłam je z najlepszymi osobami na świecie czyli z Billem, Lili i Tomem który nadal jest moim chłopakiem i układa nam się świetnie.
Za tydzień zaczyna się kolejny rok szkolny i będziemy już w 3 klasie, ale czy ja na pewno do niej wrócę?

                           ******

Godzina 14:09

Za godzinę miałam spotkać się z Tomem, Billem i Lili byłam już gotowa.
Leżałam na łóżku przeglądając ciuchy na nowy rok szkolny, w tle leciała muzyka.
Mojej mamy nie było, była jak zwykle u cioci i tak naprawdę przez to prawie się z nią nie widzę.

Poczułam jak ktoś delikatnie gładzi mój policzek i zerwałam się od razu przestraszona.

- To tylko ja. - zaśmiał się Tom patrząc na moją twarz na której było lekkie przerażenie.

Oglądając ciuchy na internecie nawet nie wiedziałam kiedy oczy zaczęły mi się zamykać.

- Chcesz żebym dostała zawału? - powiedziałam oddychając ciężko.

- Wybacz nie chciałem cię przestraszyć. -

- Nic się nie stało. - zaśmiałam się myśląc jak głupio musiałam wyglądać.

- Lili i Bill są w salonie. -

- Dobra to chodźmy. - wstałam i zaczęłam zaspana brać powoli swoje rzeczy.

Stałam tyłem do Toma biorąc bluzę z szafy, słyszałam jego kroki zbliżające się do mnie, odwróciłam się zamykając szafę a on stał bardzo blisko.
Spojrzałam w jego błyszczące brązowe oczy a on się uśmiechnął i zbliżył swoją twarz nachylając się, zbliżył swoje usta do moich i zaczął je całować.
Całowaliśmy się już tyle razy a ja i tak za każdym razem mam motylki w brzuchu.

- Tom! Liv! Nie wiem co robicie ale przerwijcie to i chodźcie już bo spóźnimy się na film! -

Przerwaliśmy pocałunek i się zaśmialiśmy.

- No witam państwa. - Bill powiedział i się zaśmiał.

- Oj cicho bądź Bill. - powiedziałam i trzepnęłam go w ramię.

- Przeszkodziłem w czymś? - uniósł brwi z uśmieszkiem na twarzy.

Spojrzeliśmy z Tomem na siebie i się uśmiechnęliśmy.

- A żebyś wiedział, że przeszkodziłeś. - powiedziałam.

- Dobra dobra chodźmy już film sam się nie obejrzy. - powiedziała Lili na co wszyscy się zaśmialiśmy.

Wyszliśmy z mojego domu, złapałam Toma za rękę i splotłam nasze palce, ruszyliśmy do kina.

16:54.

Byliśmy pod kinem i weszliśmy szybko do sali, na 17:00 miał zacząć się film.
Usiedliśmy na swoje miejsca po 10 minutach film się zaczął, na sali było maksymalnie 20 osób a my siedzieliśmy w najwyższym rzędzie.

Oglądaliśmy wszyscy skupieni, Bill i Lili siedzieli 2 siedzenia dalej, Tom położył rękę na moim udzie i gładził je dłonią, czułam dreszczyk który przeszedł po moich plecach, jego ręka była coraz bliżej czułego punktu gdy nagle kiedy dzieliły od niego centymetry zatrzymałam nagle jego dłoń.

- Tom jesteśmy w kinie. - wyszeptałam i spojrzałam na niego dalej trzymając jego dłoń.

- I co? - spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.

 But maybe you're not my enemy//Tom Kaulitz. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz