Chapter 7.

727 18 15
                                    

                                7.
                            ******

Byłam jak zwykle sama w domu, zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że mamy cały czas nie ma z powodu złego samopoczucia cioci.

Siedziałam na łóżku w pokoju i czytałam jakieś romansidło za oknem widziałam, że jest niezła ulewa.

- Zajebiście. - powiedziałam do siebie i wróciłam do czytania.
Usłyszałam stukanie o szybę i wzdryfnęłam robiąc duże oczy, odłożyłam książkę na szafkę nocną i powoli wstałam z łóżka, znów usłyszałam stuanie tak jakby ktoś uderzył kamyczkiem w okno.
Podeszłam powoli do okna i zobaczyłam kogoś stojącego na dole ale przez mocny deszcz ciężko mi było określić kto to był.
Otworzyłam okno i krzyknęłam.

- Kim jesteś psychopato i dlaczego do cholery stukasz mi czymś w okno? -

- Wpuść mnie lepiej bo zaraz tu zamarznę. - po głosie już wiedziałam, że to był Tom.

Wyciągnęłam rękę i pomogłam mu wejść do mojego pokoju.

- Nie mogłeś wejść przez drzwi? - zaśmiałam się patrząc na mokrego  Toma.

- Gdybyś miała włączone dźwięki w telefonie i nie była głucha to wiedziałabyś, że do ciebie pisałem i pukałem w drzwi. - powiedział zdenerwowany a mi zrobiło się strasznie głupio.

- Wybacz, dam ci coś do przebrania. -
Podeszłam do szafy i wzięłam jakieś luźne spodenki i bluzę.

- Proszę. - powiedziałam podając mu ubrania, dotknęłam jego mokrej dłoni.

- Wytrzyj się przy okazji. -

- Co nie pasuje ci coś? - odłożył ubrania na łóżko, podszedł do mnie i objął mocno tak abym nie mogła wyrwać się z jego ramion.

- Tom jesteś mokry puść mnie! - starałam się wyrwać na co Tom tylko się śmiał i złapał mnie jeszcze mocniej.

- Przestań się rzucać to cię puszcze. - po jego słowach przestałam.

Gpiliśmy się na siebie w ciszy gdy Tom dalej trzymał mnie w objęciach.
Cały mokry wyglądał jeszcze bardziej pociągająco, dostrzegłam krople wody które spływały po jego twarzy z mokrych dredów, zawinęłam dłonie w rękawy od bluzy i zaczęłam wycierać delikatnie jego twarz.
Widziałam, że to wywołało u niego uśmiech, puścił mnie z uścisku i położył ręce na moich biodrach a ja położyłam ręce na jego szyi.

- Już nie przeszkadza ci, że jestem cały morky? - zaśmiał się.

- Yy no tak idź się przebrać. - otrząsnęłam się i zabrałam ręce z jego szyi.

Położyłam się na łóżku i przyglądałam mu się gdy się przebierał, lubiłam patrzeć na jego plecy, uśmiechnęłam się do siebie i przegryzłam lekko dolną wargę nie odrywając wzroku.

- Wiesz, że odbijasz się w lusterku i wszystko widzę prawda? -

- Kurwa - pomyślałam.

- Już wiem dzięki za informację. -
Odwróciłam się tyłem do niego a on znów się zaśmiał.

Położył się obok, dalej byłam odwrócona tyłem, poczułam jak się przysuwa, położył rękę na moim biodrze i przesunął mnie bliżej do siebie.
Obróciłam się przodem do niego a on
wsadził rękę pod moją koszulkę, widział niepewność ma mojej twarzy.

- Wszytko w porządku? - zapytał  wyciągając rękę spod mojej koszulki.

- Tak tylko, nie mam dzisiaj siły na no wiesz. - spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem.

 But maybe you're not my enemy//Tom Kaulitz. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz