Cześć! Wracam po krótkiej przerwie, ale praca i pisanie magisterki pochłonęły mnie bez reszty. Mam nadzieję, że spodoba Wam się to, co dziś przeczytacie :)
Laura odwozi mnie niemalże pod same drzwi kawiarni, nie chcąc bym musiała radzić dziś sobie sama. I choć wcześniej protestowałam, teraz cieszę się, że mam kogoś przy sobie.Czuję, jak bardzo trzęsą mi się dłonie. Wsuwam je więc pod swoje uda, próbując opanować rodzące się we mnie roztrzęsienie.
Może to nie był dobry pomysł?
Może powinnam zadzwonić do niego i przeprosić, że nie dam rady się zjawić? A najlepiej w ogóle wysłać SMSa, by nie mógł wyczuć, że coś jest nie tak.
Sięgam po leżącą na kolanach torebkę, próbując ją otworzyć. Jak na złość zapięcie nie chce puścić.
– Jedź dalej – proszę drżącym od emocji głosem.
– Słucham?
– Nie dam rady tam wejść.
– Liv...
– Po prostu jedź dalej – podnoszę głos, czego od razu żałuję. Zaczyna przerażać mnie fakt, że nie umiem odpowiednio zapanować nad własnymi emocjami.
Zaciskam mocniej powieki, odliczając przy tym do dziesięciu. Nim dochodzę do trzech, czuję jak pasy mocniej naciskają na moją klatkę piersiową.
– Posłuchaj mnie – spokojny głos Laury powoli mnie otula. Jest niczym mgiełka, wciskająca się między te najbardziej rozdygotane części mojej duszy. – Nie znam go osobiście, ale wiem, że Natalie nigdy nie popchnęłaby Cię w kierunku kogoś, komu sama najpierw nie zaufała.
– Dobrze wiesz dlaczego go tak lubi – staram się jej przypomnieć, że w oczach mojej przyjaciółki jest on po prostu uznanym malarzem, podobającym się kobietom.
– Nie. Pamiętam co mówiła. Z jakim przejęciem opowiadała jak się o Ciebie troszczył, jak poświęcał całą swoją uwagę. Nie tym wszystkim ludziom, z którymi powinien pieprzyć o tym jacy są fantastyczni, tylko Tobie.
Kręcę głową, nieprzekonana. Owszem, spędziliśmy ze sobą dwa miłe wieczory, ale mój umysł nie jest w stanie dopuścić do siebie myśli, że Alex mógłby to wszystko robić bezinteresownie. Jestem w stanie na poczekaniu stworzyć przynajmniej kilka wiarygodnych scenariuszy, w których przestaje być takim ideałem, za jakiego wszyscy go biorą.
Może się okazać, że wejdziesz tam i będzie fatalnie. Zabraknie Wam tematów do rozmów, on zamówi kawę której nie znosisz albo, o zgrozo, dowiesz się, że nienawidzi czytać – pozwala sobie na lekkie parsknięcie. Doceniam, że próbuje w ten sposób odciągnąć moje myśli od problemu, jakim jestem ja sama. – Wtedy wparuję tam i przysięgam, że Cię od niego uwolnię. Ale póki co nie wiemy tego. Za to doskonale wiem, że nie jest jak Cody, ani tym bardziej jak Kayden. Te historie więcej się nie powtórzą, obiecuję.
Na sam dźwięk ich imion przechodzą mnie ciarki.
Przypominają mi się najczarniejsze miesiące mojego życia, kiedy byłam w stanie myśleć tylko o tym, jak bardzo chciałabym przestać istnieć. Nieznośne wspomnienia ciągną za sobą wszystkie dźwięki, zapachy i dotyk, których nie chcę czuć. Pragnę je zedrzeć z siebie, nim ponownie, na dłużej, zagnieżdżą się w każdej komórce mojego ciała, rozpaczliwie chcącej pozostać od nich wolną.
– Jestem tu – szept Laury wdziera się do mojej podświadomości. – I nigdy nie zapominaj, że zawsze będę.
Nieco niezgrabnie otacza mnie ramieniem, masując czule spięte mięśnie. Szepcze, że to już za mną, że przezwyciężyłam wszystko, co się wtedy działo, że jestem silniejsza od tamtej wersji siebie. Ciszej dodaje, że muszę o siebie zawalczyć, postawić krok na przód, nie dać się temu stłamsić.

CZYTASZ
Na zawsze, Young | WYDANE
RomanceLivia Young nie widzi od urodzenia, jednak nie powstrzymuje jej to przed tym, by oddać swoje serce sztuce. Na jednym z wernisaży poznaje Alexa Weavera, określanego przez wszystkich jako najbardziej obiecujący malarz ostatnich lat. Nie spodziewa się...