Drugie spotkanie #1

87 5 12
                                    

Tanjiro Kamado

Drugi raz spotkałaś się z chłopakiem gdy postanowiłaś odwiedzić swojego dziadka Urokodakiego, a jak minęło to spotkanie? Otóż tak.

Przyszłaś właśnie w odwiedziny do swojego dziadka Urokodakiego aby zapytać o jego zdrowie które wraz z wiekiem się pogarszało byłaś zawiedziona tym że gdy Tanjiro powiedział ci kto go trenuje a okazało się że twój dziadek. Nie powiedział ci o korpusie. Z początku nawet się nie spodziewałaś że twój kolega mieszka u niego bo za każdym razem gdy ty proponowałaś że się do niego wprowadzisz odradzał ci ten pomysł mówiąc "Przecież potrzebujesz ludzi w swoim wieku a u mnie będziesz się tylko nudzić. To przyjmowałaś to do wiadomości jedna tym razem nie odpuściłaś i wprowadziłaś się. Ale przecież nie ma nic za darmo i pod warunkiem że nie będziesz przeszkadzać i marudzić będziesz mogła tu zostać. Chciałaś zrobić przyjacielowi niespodziankę i nie powiadomiłaś go o swoim przybyciu. A gdy byłaś w takcie gotowania posiłku dla Tanjiro ponieważ za niedługo miał zakończyć swój trening. Jesteś dość dobra w gotowaniu przez co byłaś według nie których idealnym materiałem na żonę a twój wygląd zachwycał nie jednego kawalera tobie nie podobał się żaden z nich, ale z Tanjiro było inaczej był mądry, przystojny,męski.odważny i mogłabyś go komplementować jeszcze z tysiąc lat. Przez twoje zamyślenie o pewnym chłopaku nie zauważyłaś jednej czynności którą zrobiłaś

-AAAaa! Boli!-Pisnęłaś gdy wylałaś wrzątek na swoją rękę- Tanjiro! Pomóż mi.-Gdy chłopak usłyszał wołanie o pomoc oraz skojarzył ten odgłos z twoim głosem zerwał się na równe nogi i popędził jak najszybciej aby cię uratować. Od razu w kuchni zobaczył ciebie której ręka była strasznie poparzona i czerwona. Szybko zapytał co się stało.

-[T.N.]-san co ci się stało!?-Zapytał niby zmartwionym głosem ale dało się w nim wyczuć zdziwienie oraz przerażenie.

-Eh...chwila nieuwagi i stało się. Myślałam akurat o tym czy zasmakuje ci moje jedzenie i przez to nie zauważyłam tego co robię.

Tanjiro opatrzył twoją dłoń i już bez żadnych dodatkowych wpadek minął wam ten dzień. Tanjiro bardzo posmakowało twoje danie i postanowił że od teraz to ty gotujesz.

Zenitsu Agatsuma

Obudziło ciebie jakiś huk a potem wrzask i płacz. Zerwałaś się na równe nogi i pobiegłaś do pokoju z którego doszedł ten odgłos. To co tam zobaczyłaś bardzo cię zaskoczyło. Zenitsu był w twoim salonie i zbił twój wazon.

-Zenitsu! Co ty tutaj robisz?! I dlaczego go zepsułeś!?- Krzyczałaś przez łzy ponieważ ten wazon był od twojej mamy która już nie żyje.

-[T.I.]-chan ja naprawdę nie chciałem. To był wypadek. Przepraszam.Nie miałem zamiaru doprowadzić cię do płaczu.- Powiedział skruszony chłopak. Było widać od razu że żałuje tego czynu.-Ja już wyjdę bo zapewne teraz mnie nienawidzisz.

-Zenitsu ja cię nie nienawidzę tylko po prostu tak zareagowałam ponieważ to moja pamiątka po mamie. I jeśli chcesz to możesz zostać.- Ostatnie zdanie powiedziałaś z nie pewnością.

-TAK [T.I.]-CHAN ZOSTANĘ SKORO MI WYABACZYŁAŚ.-Dodał entuzjastycznie chłopak. I w taki sposób minął ten dzień. Co prawda w dość dziwnych okolicznościach ale przynajmniej w stosunkowo dobrej atmosferze.

Tomioka Giyuu

Obudziłaś się w zwykłym a zarazem eleganckim pokoju. Było czysto a na pułce obok łóżka leżały leki oraz woda. Chciałaś sięgnąć po szklankę lecz nie byłaś w stanie. Leżałaś tak jeszcze około 10 minut aż usłyszałaś kroki. Drzwi otworzyły się i ujrzałaś wyłaniająca się sylwetkę mężczyzny. Trochę zajęło ci skojarzenie że właśnie to ten człowiek uratował ci życie.

-O już się obudziłaś. Podać ci szklankę wody?-Zapytał bez jakiejkolwiek emocji chłopak.

-Tak poproszę. I w ogóle to dziękuję za twoją pomoc.- Podziękowałaś mu oraz próbowałaś się uśmiechnąć.

-Jasne, nie ma problemu. Taka praca.

-A mogę wiedzieć jak się nazywasz bo ja [T.I.] [T.N.]-Przedstawiłaś się bo uznałaś że to będzie miłe czy coś.

-Uh...ja Tomioka Giyuu miło mi. Masz dokąd wracać? Mam kogoś powiadamiać?-I tutaj zrobiłaś co bardzo niespodziewanego po prostu się rozpłakałaś. Nie miałaś ani domu ani rodziny. Twarz twojego wybawcy byłą zszokowana ale to tylko przez jakieś 5 sekund potem znowu wrócił do swojej obojętności- Przepraszam nie chciałem cię urazić.

-Nie, to nie twoja wina, nie miałeś pojęcia. I jeszcze raz dziękuję.

- Naprawdę nie ma potrzeby. Przepraszam ale muszę już wracać na misję.- Powiedział lekko zawstydzony bo nikt mu nigdy nie dziękował fakt ktoś tam powie coś ale nie aż tak bardzo. Na znak tego jego policzki pokryły się ledwo zauważalnym różem. I wyszedł nawet nie zdążyłaś się z nim pożegnać ale liczyłaś na kolejne spotkanie.

★★★★★★★★★★★

Przepraszam za tą długą nie aktywność ale postaram się wrócić do tej książki. Jak na razie tylko 3 postacie ale mam zamiar w nie długim czasie dodać kolejne. To jak na ten czas wszystko. Miłego czytania.

~Nati

Kimetsu no yaiba preferencje [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now