04.06.2023

94 11 3
                                    

Klubowa łazienka była niezwykle ciasna. Albo przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie wepchnięty do jednej z kabin. Próbowałem jakoś wyszarpać się z objęć mojego oprawcy. Niestety jego uchwyt był mocny. Chłopak był dużo starszy, więc miał znaczną przewagę. W tamtym momencie byłem otumaniony. Powoli zaczynałem się godzić ze swoją porażką, starałem się odciąć od tego co czułem. Z czasem przestałem się szarpać. Zacząłem ignorować informacje wysyłane przez moje bodźce. Nie zwracałem uwagi na jego obrzydliwy dotyk. Zwłaszcza na te pełne śliny pocałunki, które składał na mojej szyi i policzkach. Byłem wdzięczny, że przynajmniej nie składał ich na moich ustach. Nie dochodziły do mnie jego słodkie słówka, które szeptał mi do ucha. Po chwili duchem byłem tak daleko od ciała, że nawet nie zauważyłem kiedy zjawił się cały rozwścieczony Jeff. Chłopak rzucił się na mojego oprawce. Mimo, że wcześniej z góry wydawało się że jest na przegranej pozycji w tym pojedynku, bez problemu z nim wygrał, pomimo tego o ile niższy był. Pewnie pomógł w tym fakt, że mój oponent był pijany, a Jeff na maksa wściekły. Byłem w takim szoku, że nie mogłem się nawet poruszać. Jedynie łzy bezwiednie spływały mi po policzkach. Widać było, że Jeff ma wiele pytań, ale nie zadawał ich. Po prostu podniósł mnie z ziemi jak jakieś dziecko i zabrał do hotelu. W trakcie drogi powrotnej zasnąłem wtulony w niego.

***
Obudził mnie ogromny ból głowy. W miarę zyskiwania świadomości przypominałem sobie co się stało. Czułem się strasznie zażenowany, a fakt że znajdowałem się w pokoju Jeffa wcale nie pomagał. Nie chciałem patrzeć mu w oczy. Byłem obrzydzony samym sobą.

-masz, napij się- powiedział wręczając mi butelkę wody 

Zrobiłem tak jak mi kazał. Czułem się jakby zaraz głową miała mi eksplodować. Co mogę powiedzieć, mam za swoje

-Możesz mi powiedzieć co sobie myślałaś kiedy tam szedłeś zupełnie sam?- zapytał Jeff po chwili podniesionym głosem

-Chciałem się trochę odprężyć po ciężkich dwóch tygodniach

-Nie znasz żadnego lepszego miejsca żeby to zrobić? Co ty sobie w ogóle wyobrażałeś? Czy ty sobie zdajesz sprawę jakie to było niebezpieczne?- teraz Jeff całkowicie nie mógł zapanować nad swoją złością i krzyczał na mnie

-Jeśli zamierzasz mnie teraz obwiniać za to co się stało to ja lepiej już pójdę

Powiedziałem udając się w kierunku wyjścia.

-Dokąd to? Nie skończyłem jeszcze z tobą rozmawiać!- krzyczał na mnie trzymając mnie rękę żebym nie mógł wyjść

-Zostaw mnie w spokoju!

Straciłem jego rękę i opuściłem pomieszczenie. Nie byłem na niego zły. Czułem się upokorzony i brudny. Czemu ze wszystkich ludzi na świecie to on musiał to zobaczyć? 

PLEASE! DON'T LEAVE ME|| BARCODE x JEFFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz