Następnego dnia jedynym śladem po wizycie Jeffa była tylko mała karteczka pozostawiona przez niego na łóżku z napisem "przepraszam". Próbowałem skontaktować się z nim i wyjaśnić całą tę sytuację, ale jedynym głosem, jaki słyszałem w słuchawce, była automatyczna sekretarka. Byłem wściekły. Jak może jednego dnia mnie całować, a następnego po prostu zniknąć bez żadnych wyjaśnień. Nie zamierzałem mu tego tak łatwo odpuścić. Po tym, jak Jeff nie odebrał ode mnie po raz setny, zdecydowałem się na bardziej radykalne kroki - zadzwoniłem do jego menadżerki.
-Hej Barcode- odezwał się przyjemny głos po drugiej stronie słuchawki.
-Hej- odpowiedziałem.
-Dobrze, że dzwonisz. Widziałeś może Jeffa? Od kilku dni nie ma z nim kontaktu.
Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
-Przyszedł do mnie wczoraj w nocy. Był pijany, więc pozwoliłem mu u siebie przenocować, ale kiedy się obudziłem, już go nie było- odpowiedziałem zgodnie z prawdą
-Przysięgam, ten dzieciak kiedyś mnie do grobu wprowadzi. Proszę, odezwij się do mnie, jeśli znów go spotkasz.
-Okej.
Ta krótka rozmowa dała mi więcej nowych pytań niż odpowiedzi. Gdzie on do cholery się podziewał?
Przez cały dzień nie mogłem skupić się na niczym innym poza szukaniem go. Napisałem do wszystkich naszych wspólnych znajomych z pytaniem, czy go widzieli, nawet do jego rodziców. Odpowiedź była jednogłośna - "nie".
Nie rozumiałem, co mu się stało. Z reguły był osobą odpowiedzialną i bardzo poważnie traktował swoją pracę, a teraz nagle zapadł się pod ziemię.Kiedy powoli traciłem nadzieję na znalezienie go, zobaczyłem tweeta dodanego przez jedną z jego fanek. Na zamieszczonym przez nią zdjęciu było widać Jeffa siedzącego przy barze w jakimś klubie. Niestety dziewczyna nie podała, gdzie konkretnie się znajduje, i odmawiała udzielenia tej informacji w komentarzach. Pod wpływem emocji napisałem do niej wiadomość na priv. Nie pomyślałem o tym, jakie to głupie, i jak bardzo przejebane będę miał, jeśli to upublicznieni. W tamtej chwili liczył się tylko Jeff. Wiadomość zwrotną dostałem niemalże od razu. Oczywiście najpierw musiała wyrazić to, jak bardzo jest zdziwiona i podekscytowana tym, że do niej napisałem. Wkurzało mnie to, że nie mogła przejść od razu do konkretów, jednak chyba powinienem się tego spodziewać. Ostatecznie dostałem potrzebną mi informację i już chwilę później siedziałem w taksówce, modląc się, żeby Jeff nie zdążył zmienić swojego miejsca pobytu.
Po wejściu do niewielkiego klubu od razu go zobaczyłem. Idąc w jego kierunku, czułem na sobie ciekawski wzrok innych ludzi. Najwyraźniej osoba, z którą pisałem, nie była jedyną, która nas rozpoznała.
-Barcode- powiedział Jeff głosem, który wskazywał, że nie dowierzał własnym oczom.
-Chodź, idziemy stąd- powiedziałem, chwytając go pod ramię, żeby pomóc mu wstać.
-Przepraszam.
-Pogadamy na zewnątrz, tu jest za dużo ludzi.
Kiedy już mieliśmy wyjść, na naszej drodze stanęła jakaś dziewczyna.
-Hej, to ze mną pisałeś na Twitterze.
Nie miałem najmniejszej ochoty na pogaduszki z fanami, nie w sytuacji, kiedy Jeff był w trochę niereprezentacyjnym stanie.
-Dziękuję za twoją pomoc- powiedziałem i chciałem już odejść, ale dziewczyna ciągle torowała mi drogę.
-Mogę prosić o zdjęcie?
Czułem, że nie mogłem odmówić po tym, jak mi pomogła, i obawiałem się, że jeśli to zrobię, jutro rano obudzę się z #overparty na Twitterze. Jednocześnie to naprawdę nie był dobry pomysł, żeby uwieczniać tą sytuację.
-Nie możesz - odpowiedział za mnie Jeff. - Barcode jest mój i tylko ja mogę sobie robić z nim zdjęcia.
W odpowiedzi dziewczyna tylko zapiszczała z ekscytacji. No świątynie, jakbyśmy nie byli już w chujowej sytuacji, nie mogę się doczekać, żeby potem przeczytać o tej sytuacji na twitterze. Na pewno moja wytwórnia będzie wniebowzięta.
Na szczęście udało mi się w końcu wyjść z klubu, i odetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem, że mój taksówkarz nadal na mnie czekał. Patrząc na stan Jeffa, postanowiłem przełożyć naszą dzisiejszą rozmowę na później, bo szczerze wątpiłem, że teraz uda mi się z niego cokolwiek wyciągnąć.
"Pogadamy na spokojnie jutro. Tym razem nie dam mu uciec."
CZYTASZ
PLEASE! DON'T LEAVE ME|| BARCODE x JEFF
FanficDo tej chwili wszystko układało się w życiu Barcoda idealnie. Praca marzeń, wspierający fani, nie narzekał też na brak pieniędzy. Jednak wszystko zaczyna się sypać po niedorzecznym skandalu Builda. A najgorszym ciosem okazuje się, odejść z wytwórni...