– Słucham? – zaczęłam nie dowierzając w słowa głowy domu.– Wspomnienia mogą wrócić w każdej chwili, nie masz żadnych większych urazów, zapisze Cię na badania i prześwietlenie. – zaczął Juhoon.
Zgodzili się bym została u nich, ale żeby nie wzbudzić podejrzeń powinnam zgodzić się na propozycję badań... Wolałabym uniknąć wszelkiej dokumentacji... właśnie, dokumentacja! Muszą być jakieś informację na mój temat w archiwach.
– Julie, wszystko dobrze? – żona lekarza postawiła drewnianą tackę na stolik przed nami, chwile później usiadła obok łapiąc mnie za prawą dłoń.
– Tak, jak najbardziej. – uśmiechnęłam się spoglądając w ciemne oczy kobiety – Jestem wdzięczna za pomoc, którą Państwo mi oferujecie, dziękuję. – spoglądałam to na jednego, to na drugiego.
Chce wrócić do braci, ale szansa na odnalezienie tego co dręczyło mnie od samego początku... nie mogę tego zmarnować.
***
Eros wolny krokiem wyszedł z świątyni Zeusa, zwycięski uśmieszek gościł na jego twarzy.
– O, Aresie! – stanął widząc syna Zeusa i Hery mknącego na spotkanie z ojcem.
Ares, syn Zeusa i Hery. Jeden z dwunastu bogów olimpijskich, bóstwo wojny niesprawiedliwej – w odróżnieniu od Ateny, która również jest greckim bóstwem wojny, nie patronuje on rzemiosłu wojennemu i sprawiedliwej walce, ale nikczemnościom związanym z wojną: konfliktowi, zniszczeniu i okrucieństwu. Rodzic Gabriela... Wysoki mężczyzna z złotą karnacją, wiśniowe oczy, ma krótko obcięte kasztanowe włosy, kilkudniowy zarost, ostre rysy twarzy, wyraźną linię żuchwy... kilka różnych blizn, na twarzy, ciele.
– Mam nadzieję, że nie mąciłeś mojemu ojcu w głowie. – rzucił oschle wysoki mężczyzna spoglądając podejrzliwie na bożka miłości.
– Nie jest to mącenie, a jedynie dobre rady – Eros przeszedł obok młodszego od siebie bóstwa nie przestając się uśmiechać.
– Jak śmiesz... – Eros przerwał Aresowi jego wypowiedź.
– Zważaj na słowa, dzieciaku. – stanął nie odwracając się. – Radzę Ci brać pod uwagę fakt, że masz dziedzica, płynie w jego żyłach boska krew. Gabriel nie jest Twoim workiem treningowym do wyżywania się, gdy coś znów Ci nie wyjdzie.
Ares zacisnął pięści, złość narastała w nim... znany był ze swojej pochopności, coś powstrzymywało go przed zaatakowaniem drugiego bóstwa...
– Jest pomyłką. – rzucił oschle bóg wojny – tak jak każdy z dziedziców. Są tylko cząstką naszej prawdziwej mocy, równie dobrze mogłoby ich nie być.
– Ale są, żal byłoby przelać boską krew, prawda? – wtrącił Eros – zwłaszcza, że mają więcej talentów niż ty, Aresie.
– Nie wiem w co pogrywasz, ale nie będę kolejną z Twoich marionetek. – na jego słowa Eros uśmiechnął się, Ares odwrócił przeklinając na drugiego, a bożek miłości cicho dodał:
– Zobaczymy, czas na mój ruch...
***
Wzięłam prysznic, Yumiko podarowała mi kilka nowych rzeczy takich jak szczoteczka do zębów, grzebień, ręcznik... Używałam losowych kosmetyków, które znajdowały się w łazience, tak żyli śmiertelnicy, używają przeróżnych specyfików, wynalazków. Wszystko, aby zbliżyć się do ideału, do wyglądu Boga... ja pewnie też taka byłam, może było to 100 lat temu, ale ludzie nie zmieniają się, aż tak. Nie uczymy się na błędach, przed którymi przestrzegali nas przodkowie, istniejemy i chcemy żyć jak najlepiej...
"My"... który ze światów jest właściwie "moim" miejscem.
Wyszłam spod prysznica, przeczesałam włosy, które zdążyły się poplątać, po rozczesaniu niezgrabnie je spięłam i założyłam sukienkę, którą wcześniej zostawiła mi Pani Lee. Dzianinowa niebieskie sukienka sięgająca do kolan – uśmiechnęłam się na myśl, że w tym świecie istnieje większa różnorodność materiałów, wzorów, kolorów... niż te "najcenniejsze", które bogowie nam podarowali.
CZYTASZ
Córka Erosa
FantasyBogowie olimpijscy - realia czy mit? Bóstwa odsunęły się od interwencji w decyzje ludzi. Jedyne na co pozwala Zeus jest obserwacja... lecz znaleźli się tacy, którzy sprzeciwili się samemu bogowi piorunów - Hades, Ares, Eros i Atena. Wybrali śmierte...