Rozdział VIII

131 9 1
                                    

Nathalie leżała w swoim łóżku bezsilna. Czuła jak choroba ją wykańcza. Nie miała siły się podnieść. Bolała ją głowa, nie miała czucia w nogach, kręciło jej się w głowie. Była pewna, że lada chwila umrze. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Nie miała nawet siły otworzyć. Usłyszała tylko wołający głos Gabriela, a potem znów rozległo się pukanie. Ostatkiem sił wzięła telefon do ręki i do niego zadzwoniła.
-Nie mam siły wstać... proszę... zostaw mnie... chcę umrzeć w spokoju... - powiedziała słabym głosem. Gabriel natychmiast zmienił się w Monarchę i wszedł do środka. Potem przeszedł przemianę zwrotną i uklęknął przy łóżku kobiety.
-To nie może być prawda! Jeszcze nie teraz! - krzyczał ze łzami w oczach.
-To koniec! - krzyknęła płacząc i lekko unosząc się na łóżku, jednak po chwili znów upadła bezsilna.
-Spokojnie. - powiedział Gabriel delikatnie kładąc jej głowę na poduszce. - Powiedz mi co się dzieje?
-Sama nie wiem... czuję, że... umieram... Boli mnie głowa... nie mogę oddychać... kręci mi się w głowie...
-Potrzebujesz trochę powietrza. - stwierdził mężczyzna, po czym szeroko otworzył okno, które znajdowało się w pobliżu łóżka. Następnie delikatnie przeniósł kobietę na jego róg, tak, że opierała się ona teraz plecami na jego klatkę piersiową. Gabriel trzymał ją za brzuch, zaś ona była tak wycieńczona, że położyła mu głowę na ramieniu i zamknęła oczy. Potem zaczęła głęboko oddychać. Jej głośny oddech był nierównomierny i chaotyczny. Dopiero po czasie się uspokoił.
-Serce bije mu tak jak dawniej... z takim zdrowiem i siłą, a jednak tak niespokojnie... - pomyślała, po czym wsuchała się w jego dźwięk i zasnęła. Gabriel położył ją znów w łóżku i poszedł przeszukać kuchnię w mieszkaniu Nathalie w poszukiwaniu jakiś leków. Niestety nic nie znalazł, więc udał się szybko do apteki, żeby je kupić. Kiedy wrócił kobieta już nie spała, jednak wciąż była za słaba, żeby się ruszyć.
-Gdzie byłeś? - spytała półprzytomna.
-W aptece. Dlaczego nie masz w domu żadnych leków?
-A po co? Po co wydawać pieniądze na bezsensowne leki, które i tak nic nie dają?
Gabriel przewrócił oczami. Potem usiadł obok Nathalie i dotknął jej czoła, żeby sprawdzić czy ma gorączkę.
-Jesteś cała rozpalona. - stwierdził.
Do końca tego dnia projektant opiekował się kobietą.

Wieczorem przyszedł do niej nawet z kolacją.
-Musisz coś zjeść. - stwierdził, po czym pomógł jej się podnieść i wręczył jej talerz z kanapkami. Kobieta popatrzyła na niego z wdzięcznością po raz pierwszy od bardzo dawna. - Mam z Tobą zostać na noc? - spytał. Nathalie pokręciła przecząco głową. - To może jednak wrócisz ze mną do rezydencji...? - Nathalie nic nie odpowiedziała. - Nie chcę Cię zostawiać samej.
-Dam sobie radę. - powiedziała i odwróciła wzrok.
-Skoro tak mówisz... - odparł niechętnie mężczyzna.

Kiedy Gabriel wyszedł Nathalie znów ogarnął głęboki smutek.
-Może powinnam jednak z nim pojechać? Albo mógł chociaż zostać tutaj? Nie. Nie dam się znowu wkręcić w te jego gierki. Teraz jest miły, bo odzyskał zdrowie i mu żal, że umrę pierwsza. A potem znów o mnie zapomni i skupi się na walce z Biedronką i Czarnym Kotem. Mam nadzieję, że moje słowa coś dały i postara się być lepszym ojcem. A gdybym tak sama zdobyła te miracula? Wtedy będę mogła umrzeć spokojnie, że wszyscy troje są zdrowi i szczęśliwi... ale miałam się już więcej dla niego nie poświęcać... Może tylko ten jeden raz... ostatni. Za to, że tu przyszedł i siedział tutaj cały dzień. Ależ ja jestem naiwna...

W nocy mimo nadal bardzo złego stanu zdrowia włamała się do rezydencji Agrestów. W końcu nadal miała klucze do tego domu i znała wszystkie jego zabezpieczenia. Po cichu weszła do gabinetu swojego szefa i włamała się do systemu pierścieni. Z danych wynikało że tylko dwie osoby w Paryżu z nich nie korzystają. I według niej to właśnie musieli być Biedronka i Czarny Kot. Inaczej już dawno system pokazywałby przekroczenie poziomu prędkości osiągalnej przez zwykłego człowieka. Tylko, że według tych danych tymi osobami byli Adrien i Marinette. Nathalie aż usiadła ze zdziwienia i z tego, że jej słabe nogi nie mogły już wytrzymać.
-Robisz to dla Adriena, pamiętaj. - próbowała się uspokoić. Weszła do kryjówki Monarchy i ukradła stamtąd miraculum konia. Użyła go i natychmiast poczuła okropny ból w klatce piersiowej, mimo, że miraculum nie było uszkodzone. Dlaczego? Przez uszkodzenia zepsutego miraculum pawia, używanie każdego miraculum sprawiało jej niewyobrażalny ból. Dlatego też tak krwawiła, gdy posługiwała się miraculum węża. Potem teleportowała się do Londynu i zabrała miraculum pawia Felixowi.
Miała wyrzuty sumienia, że Biedronka i Czarny Kot wcześniej jej pomogli a teraz ona musi ich okradać. Ale wpajała sobie, że oni pomogli Nathalie a teraz była to Mayura. Jeszcze fakt, że musiała okraść Adriena sprawiał, że serce jej się krajało.
-Przepraszam, ale robię to dla Twojego dobra. - powiedziała ściągając mu pierścień z palca.

"BICIE SERCA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz