Rozdział VII

139 11 1
                                    

-Wiem, że po tym jak się zachowywałem nie chcesz mnie znać, ale mimo wszystko skoro wyciągnęłaś do mnie pomocną dłoń i zostało nam niewiele czasu i możliwe, że to nasz ostatni wieczór jaki spędzimy razem to może zamiast go marnować obejrzymy chociaż wspólnie film...?
-Możemy.
Nathalie i Gabriel usiedli w salonie i włączyli telewizor. Po tym co przeszli sytuacja była o wiele gorsza niż tylko niezręczna. Ostatecznie kobieta zasnęła z wycieńczenia na ramieniu mężczyzny, a on po raz pierwszy od bardzo dawna ją przytulił. Potem położył ją do łóżka kładąc się obok niej. Był o wiele słabszy niż dawnej i nie miał już na tyle siły by zanieść ją do jej łóżka w oddzielnym pokoju. Przykrył ją kołdrą i sam próbował zasnąć.

Nazajutrz Nathalie obudziła się wcześnie rano z wielkim bólem głowy obok Gabriela. Spojrzała na niego jednocześnie ze wstrętem i współczuciem, a potem wolnym krokiem udała się do kuchni. Kiedy projektant wstał wręczyła mu do rąk talerz z kanapkami.
-To dla mnie? - spytał zaskoczony. Kobieta pokręciła twierdząco głową. Potem usiedli przy stole i zjedli razem posiłek.
-Powiedz mi... gdybyś tak hipotetycznie wyzdrowiał, ale nigdy nie udałoby Ci się zdobyć miraculów, poddałbyś się w końcu dla dobra syna? - spytała kobieta.
-Chcesz żeby odpowiedział, że tak?
-Chcę prawdę.
-Ja... postaram się ograniczyć moje szaleństwo dotyczące miraculów i naprawić relację z Adrienem przez ten czas, który mi został. Ale równocześnie jeśli jest jeszcze jakaś szansa, chcę mu pomóc odzyskać matkę. Ale powiedz mi co z Tobą? Nie zamierzasz wrócić, prawda?
Nathalie głęboko westchnęła. Gabriel wstał od stołu i powiedział:
-Dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Nie tylko dzisiaj, ale i wcześniej. Jestem Ci naprawdę wdzięczny. Teraz muszę już wracać. Żegnaj. - powiedział wychodząc, a na jego twarzy po raz pierwszy od niepamiętnych czasów pojawił się szczery uśmiech do Nathalie. Ona też się do niego uśmiechnęła. Gabriel chciał się już odwrócić i odejść, ale ona nagle go gwałtownie przytuliła. On również ją przytulił i to naprawdę mocno. Oboje bardzo tego potrzebowali.
-Żegnam Panie Agreste. - powiedziała już nieco poważniej kobieta.
-Żegnam Pani Sancoeur. Miło było Panią poznać. - to mówiąc mężczyzna odszedł.

Mimo tego wszystkiego co się wydarzyło czuł się zawiedziony. Teraz dopiero dotarło do niego, że Nathalie znaczy dla niego o wiele więcej niż mu się wydawało. Tak jakby wszystkie wyrzuty sumienia i poczucie winy, które w sobie tłumił wybuchnęły. Czuł się winny, winny jak jeszcze nigdy przedtem. Za to jak ją traktował, jak jej nie doceniał. Był świadomy, że już nigdy miał jej nie zobaczyć. I nagle ta myśl zaczęła go boleć najbardziej.

Natomiast Nathalie przez następne parę dni znalazła wszystkie informacje na temat tego niezwykłego przedmiotu i porozmawiała o całej sytuacji z Biedronką i Czarnym Kotem. Oczywiście nie zdradzając kto jest tak naprawdę Monarchą.
-Proszę, Gabriel jest ciężko chory i nie ma go kto uratować.
Czarny Kot martwił się o ojca, więc namówił Biedronkę. Oboje udali się do bohaterów z Nowego Jorku i porozmawiali z tamtejszym strażnikiem miraculów. Po długiej wymianie zdań wreszcie się zgodził i bohaterowie wręczyli Nathalie miraculum nosorożca.
-Dziękuję Wam bardzo za pomoc. - powiedziała.
-A co będzie z Panią? - spytał Czarny Kot. W końcu wiedział w jakim stanie jest Nathalie i był pod wielkim wrażeniem, że chciała oddać dar uzdrawiania Gabrielowi. Szczególnie po tej sytuacji, która miała miejsce w ich domu.
-O mnie się nie martw. - powiedziała z wymuszonym uśmiechem. A potem dodała w myślach - Obiecałam sobie, że więcej już mu nie pomogę, że więcej nie będę się dla niego poświęcać. Ale on musi to jakoś zakończyć, a tylko w taki sposób ożywi Emilie - będąc zdrowy. Kobieta użyła mocy miraculum i nazajutrz Gabriel był już całkowicie zdrowy. Ani śladu po kotaklizmie. Potem oddała bohaterom biżuterię i wróciła do swojego mieszkania.

***

Gabriel obudził się pełen szoku. Kiedy tylko podszedł do lustra i zobaczył, że wszystkie czarne plamy zniknęły aż skakał z radości.
-Teraz znów będziemy wszyscy razem. - Udał się do kryjówki i jako pełen sił Monarcha znów stanął do walki. Niestety i tym razem mu się nie powiodło. Mimo to powiedział spokojnie sam do siebie:
-Spokojnie. Teraz mam dużo czasu. W końcu uratuję Emilie i całą naszą rodzinę.
Chwilę potem jednak przypomniały mu się słowa Nathalie na temat Adriena, a jego głowę zalały obrazy chorej Nathalie, konającej samotnie w domu. Znów poczuł ogromny smutek i żal.
-Może... powinienem zobaczyć jak się czuje. - pomyślał.

"BICIE SERCA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz