Gabriel wbiegł do szpitala z Nathalie na rękach.
-Proszę pomóżcie jej! - krzyknął do lekarzy. Ci natychmiast zareagowali. Nie minęła nawet minuta, kiedy samotnie stał i patrzył jak zabierają Nathalie na salę operacyjną. Ostatni raz czuł tak głęboki smutek kiedy w podobnej sytuacji znajdowała się Emilie.
-Czy popełniłem drugi raz ten sam błąd. Biedna Nathalie. To wszystko moja wina. Żałuję, żałuję, naprawdę bardzo żałuję. - mówił sam do siebie a potem uklęknął na podłodze, spojrzał na zdjęcie Emilie i zamyślił się przez chwilę. Następnie pełen frustracji, gniewu, żalu i łez zgniótł kartkę i rzucił ją na podłogę. Usiadł w poczekalni i rozmyślał o tym co działo się przez poprzednie miesiące od czasu zniknięcia jego żony aż do tego. Miał wrażenie, że czas ciągnie się nieubłaganie. Po długich godzinach rozmyślań i lamentów w końcu wyszedł do niego lekarz. Projektant od razu zerwał się z krzesła i stanął na równe nogi przed lekarzem.
-I jak? - spytał pełen nadziei, jakby przeczuwał, że lekarz zaraz powie mu coś, czego nigdy nie chciałby usłyszeć.
-Niestety jak narazie nie mogę przekazać Panu żadnych informacji. Proszę wrócić do domu i odpocząć. Niech Pan przyjedzie jutro z rana.Zrezygnowany Gabriel wrócił, więc za radą lekarza do domu. Niestety coś mu jednak nie pasowało. Było zbyt cicho. Wiedział, że jego ochroniarz miał urlop, więc miało go nie być dobre dwa tygodnie. Ale gdzie był Adrien? Gabriel od razu do niego zadzwonił.
-Synu, gdzie Ty jesteś? - zapytał zdenerwowany.
-Wybacz, tato, ale nie zamierzam mieszkać z Monarchą. - Gabriel osłupiał.
-A-Ale... skąd Ty...
-Biedronka i Czarny Kot mi o wszystkim powiedzieli. Teraz mieszkam u Marinette i nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. - mówiąc to się rozłączył. Gabriel próbował dodzwonić się do niego jeszcze kilka razy, ale to było na nic. Został sam. Zupełnie sam. I to na własne życzenie.Czas upływał mu bardzo powoli w samotności. Dźwięk wskazówek zegara rozlegał się na cały dom. W końcu poza tym w ogromnej rezydencji panowała kompletna cisza. Gabriel chodził po całym domu i nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Chciał, żeby był już ranek, żeby mógł wrócić do szpitala, ale nie mógł zasnąć. Było już późno w nocy, a projektant nadal kręcił się po domu. Zrobił sobie herbatę i usiadł na fotelu w swoim gabinecie. Głęboko westchnął. Był już tak zdołowany, że nie miał nawet siły płakać. Wpatrywał się w miejsce przy biurku gdzie zawsze pracowała Nathalie. Teraz było puste, wręcz opuszczone.
-Co ja zrobiłem? - zaczął się zastanawiać. - Zniszczyłem całą swoją rodzinę. To przed tym ostrzegała mnie Nathalie. A ja jej nie słuchałem. Jak zwykle... trzeba było ją bardziej doceniać, durniu! Tak bardzo mi jej brakuje... - w tym momencie zegar wybił drugą w nocy. - Kim ja jestem bez niej? Frajerem, samotnym gościem, z którym nawet własny syn nie chce rozmawiać i który przyczynił się do choroby dwóch niezwykłych kobiet. Nathalie naprawdę jest niezwykła. Nikt nie poświęcił się dla mnie tyle co ona... przez to jest teraz taka słaba i ciągle choruje. Już zapomniałem jak wygląda kiedy jest szczęśliwa... czy ona w ogóle kiedyś była szczęśliwa...? Przy mnie na pewno nie... Ona zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Jest taka dobra, kochająca, troskliwa. - Gabriel zaczął chodzić po całym gabinecie. - To jak broniła Adriena było niezwykle odważne. Jest jedyną osobą, która kiedykolwiek mi się sprzeciwiła. I za to właśnie ją uwielbiam. Jest taka buntownicza. Nawet kiedy kazałem jej odpoczywać, ona mnie nie słuchała i dalej mi pomagała. A kiedy patrzy na mnie z tą swoją jedną brwią uniesioną do góry wygląda cudownie. Uwielbiam jej duże niebieskie oczy, jej przenikliwy wzrok, jej śliczne włosy i to jedyne w swoim rodzaju czerwone pasemko... - rozmarzył się - Kocham na nią patrzeć. Kocham każdy jej ruch, każde zachowanie. Wszystko w niej jest takie idealne, takie cudowne. Kocham ją nad życie. Zrobię wszystko by naprawić swój błąd. Dla Nathalie, bo ją kocham! - ostatnie słowa krzyknął nagle na całe gardło. W tym momencie zdał sobie sprawę, że stoi centralnie przed obrazem Emilie. Od razu cały poczerwieniał a jego serce biło jak szalone. - Przepraszam kochanie. - powiedział do obrazu. - Ja nie powinienem... ale... ja nie umiem... nie mogę... nie potrafię zapomnieć o Nathalie, nie umiem żyć bez niej... przepraszam Emilie, ale to koniec... - dopiero teraz z jego twarzy spłynęła łza. - To koniec. - powtórzył, a potem dodał. - Czas przestać żyć przeszłością i skupić się na teraźniejszości.
CZYTASZ
"BICIE SERCA" (Miraculous Gabenath)
أدب المراهقينWraz z upływem czasu Gabriel staje się coraz bardziej zimny i nieczuły na emocje innych osób, nawet tych najbliższych. Próbuje za wszelką cenę zdobyć miracula Biedronki i Czarnego Kota, krzywdząc przy tym najbliższe osoby. Sam projektant jest już bl...