Rozdział 1

1.7K 211 64
                                    

Trudno opisać emocje, które odczuwała Evie, kiedy przechodziła przez sam środek Wielkiej Sali w Hogwarcie.

Minęło zaledwie kilka minut od momentu, w którym znalazła się w tym zachwycającym zamczysku, a szyja już bolała ją od rozglądania się wokoło. Pomieszczenie, w którym sufit zlewał się z niebem, a pod nim lewitowały świece? Mimo że dzięki profesorowi Figowi przez ostatnie tygodnie poznała już trochę magicznego świata i podstawowych zaklęć, czuła, że to dopiero początek zachwytów.

Miała wrażenie, że wzrok każdego ucznia i nauczyciela w sali był skierowany na nią. Starała się sobie wmówić, że musi się do tego przyzwyczaić, bo ze względu na swoje nietypowe pojawienie się w Hogwarcie na pewno spotka wielu ciekawskich - jednak nie zmieniało to faktu, że nerwy ściskały jej żołądek.

Pośród setek par oczu na nią zwróconych znalazły się też przebiegłe, brązowe, próbujące zobaczyć ją lepiej ze stołu Slytherinu. Sebastian Sallow prawie łamał własny kark, by móc przyjrzeć się temu fenomenowi.

- Co się dzieje? Ceremonia się nie skończyła? - zapytał jego zdezorientowany przyjaciel, Ominis, któremu niestety nie było dane zobaczyć powodu całego zamieszania.

- To ten nowy uczeń. A właściwie uczennica... - odparł Sebastian, a Ominis, choć nie mógł go widzieć, czuł, że jego przyjaciel prawie wstaje z miejsca, by się przypatrzeć.

- Ciekawe...

- Weasley właśnie założyła jej Tiarę Przydziału - relacjonował Sebastian. - Ale ma długie włosy...

- Weasley, Tiara czy ta uczennica?

- Bardzo śmieszne, Ominis - syknął Sallow, na co jego przyjaciel nie potrafił powstrzymać się od chichotu.

Zanim Sebastian zdążył wymyślić, jak się odgryźć, Wielką Salę wypełnił krzyk Tiary Przydziału.

- Slytherin!

Stół Ślizgonów zareagował aplauzem, a Sebastian uderzył dłonią o blat w ekscytacji.

- I to mi się podoba! Będziemy mogli poznać ją jako pierwsi. A dobrze wiedzieć, co się dzieje w zamku, nie, Ominis?

Evie odetchnęła z ulgą. Z opowieści profesora Figa wiedziała, że teraz nie będzie już musiała stać na środku, na widoku całej szkoły. O domach też nauczyła się już wystarczająco, by wiedzieć, że była zadowolona z przydziału. Slytherin został jej przedstawiony jako miejsce dla osób ambitnych i sprytnych, więc jak mogła nie cieszyć się z tego, że tam wylądowała?

Kiedy profesor Weasley zdjęła Tiarę z jej głowy, pokierowała ją w stronę odpowiedniego stołu, gdzie większość uczniów miało na sobie szaty z wyszytym nań wężem na zielonym tle.

Evie usiadła przy stole, czując, jak powoli zwalnia bicie jej serca. Odrzuciła długie włosy na plecy, przyglądając się siedzącym naprzeciw niej pierwszakom, którzy wydawali się równie przytłoczeni, co ona. Po jej prawej znajdował się jednak wysoki chłopak z brązową czupryną, który uśmiechnął się do niej i zaoferował swoją dłoń.

- Hej. Emmett Wharflock, miło poznać.

Evie odwzajemniła uśmiech - czuła, że musiała wykorzystać każdą opcję, by zdobyć przyjaciół w tym zupełnie obcym, a jednocześnie tak fascynującym ją świecie.

- Evie Glee... - zaczęła, ugryzła się jednak w język, przypominając sobie, że w magicznym świecie przypadło jej to inne nazwisko. - Vane. Evie Vane. - Uścisnęła dłoń chłopaka, a ten uniósł brwi.

- O, Vane? Słyszałem o tej rodzinie.

- To zapewne wiesz o niej więcej niż ja - powiedziała nieco speszona, choć była pewna, że miała rację, mimo że profesor Fig potwierdził jej już, że to po swoim biologicznym ojcu, Verlinie, odziedziczyła magiczne zdolności.

- Spokojnie, wszyscy cię tu wprowadzą. Gwarantuję, Ślizgoni są dumni, że trafiłaś akurat do nas. Zwłaszcza, że wszyscy teraz o tobie mówią.

- Myślę, że dam radę - odparła z dumą, ale i zgodnie z prawdą. Nie była pewna, co jej to podpowiadało, ale coś sprawiało, że wyjątkowo wierzyła w swoje magiczne zdolności, nawet jeśli odkryła je niedawno.

- Jak coś, to służę pomocą - zaoferował chłopak. - W tym zamku łatwo się pogubić, a ja parę ładnych lat już tu spędziłem.

- Dzięki, choć nie powiem... - Wzruszyła ramionami. - Samemu też będzie się fajnie powłóczyć i nawet może pogubić... Słyszałam, że w tym zamku jest co zwiedzać.

- Hej, no to mi się podoba! - Emmett zaśmiał się serdecznie. - Od razu widać, że trafiłaś do dobrego domu. Ślizgońska krew. Zdecydowanie jest co zwiedzać...

- Co ty się tak kręcisz, Sebastian? - zapytał sfrustrowany Ominis, czując, jak jego przyjaciel po raz kolejny próbuje prawie wyskoczyć z siedzenia.

- Próbuję podsłuchać, o czym rozmawiają.

- Kto?

- Ta nowa i Emmett Wharflock.

- Uspokój się, przecież jest na naszym roku. - Ominis złapał Sebastiana za ramię i jednym, zdecydowanym ruchem ściągnął z powrotem na ławę. - I tak będziemy mieli z nią zajęcia. Ba, zaraz pójdziemy do tego samego pokoju wspólnego.

- No tak, masz rację, dobra... - Sebastian westchnął głęboko, ostatecznie usadawiając się z powrotem. - Muszę jak najszybciej napisać o tym Anne. Gdyby tu była, dzieliłyby nawet dormitorium...

Na te słowa Ominis nie odpowiedział, a jedynie westchnął. Obaj tęsknili przecież za obecnością Anne w Hogwarcie.

Sebastian widział, jak profesor Weasley wyprowadza nową uczennicę z Wielkiej Sali oddzielnie. Evie prędko ją polubiła, bo widać było, że chciała jej naprawdę pomóc zaklimatyzować się w nowym miejscu.

Kobieta w spiętych w koka włosach i okularach zaczęła prowadzić Evie przez zamek, a dziewczyna próbowała przez tę drogę wsiąknąć jak najwięcej. To naprawdę było niesamowite miejsce; liczne posągi, zbroje, przemawiające obrazy, wielkie schody, korytarze, okna, wszystkie te rzeczy sprawiały, że coraz bardziej oczarowywał ją ten zamek. Jej dawna mugolska szkoła nie mogła się w żadnym stopniu z tym równać.

Profesor Weasley zaprowadziła Evie gdzieś nisko, jak dziewczyna zgadywała - do lochów. Zatrzymały się przed kamienną ścianą, z pozoru zupełnie zwyczajną, jakich po drodze minęły już dziesiątki.

- Tutaj znajduje się pokój wspólny Slytherinu, czyli twój nowy dom. Wszystkie twoje rzeczy czekają już na ciebie w dormitorium. Jeśli będziesz tylko miała jakieś pytania, nie wahaj się przyjść do mnie albo do innych nauczycieli. Zresztą jestem pewna, że twoi nowi koledzy też z radością ci pomogą.

- Dziękuję, pani profesor. - Evie uśmiechnęła się, a choć miała jeszcze mnóstwo pytań, nie zadała ich kobiecie. Umierała z ciekawości, by zobaczyć, jak będzie wyglądał jej nowy dom na najbliższe trzy lata, dlatego chciała, by profesorka pozwoliła jej już iść.

- Cóż, w takim razie potrzebujesz jeszcze tylko hasła, które pozwoli ci wejść do pokoju. Zmienia się regularnie, ale w tym pomogą ci już inni uczniowie. A na teraz hasło to ambicja... Proszę, spróbuj. - Kobieta wskazała na ścianę, a Evie skinęła głową. Wykonała dwa pewne kroki przed siebie, a następnie powiedziała głośno i bez cienia wahania:

- Ambicja.

Szczypta Magii Czarnej • Sebastian SallowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz