Rozmawialiśmy wszyscy, czekając na Natalię i Borisa. Taksówki miały przyjechać za kilkanaście minut. Z góry było słychać bawiących się dalej ludzi. Dochodziła godzina 03:30. Oczy mi się zamykały, a nogi chwiały się od zmęczenia i alkoholu. Do tego wszystkiego wiał zimny, nieprzyjemny wiatr. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w hotelowym łóżku.
-Przyszli- powiedziała Marta, obracając się w stronę drzwi wejściowych budynku.
-Wszystko już w porządku?- spytałam.
-Tak, po prostu za dużo wypiłam- uśmiechnęła się, jakby z przymusu.
Zaczęliśmy się powoli żegnać. Boris wymienił się numerem z Natalią. Marta gawędziła jeszcze z Maćkiem, a ja stałam i trzęsłam się z zimna.
-Cała drżysz- powiedział Filip, nakładając swoją dżinsową kurtkę na moje barki- trzeba było wziąć coś na siebie.
-Wcześniej było jeszcze ciepło- uśmiechnęłam się- ale dziękuję.
W tym momencie, przed nami stanęły dwie taksówki. Dziewczyny pożegnały się z Filipem i wsiadły do jednej z nich. Zamieniłam dwa słowa z chłopakami, przytuliłam każdego i wsiadłam za nimi. Rzuciłam torebkę na ziemię, usiadłam wygodnie i czekałam, aż ruszymy. W ostatniej chwili zorientowałam się, że mam nadal na sobie kurtkę Filipa. Wysiadłam szybko i podbiegłam do niego.
-Zaczekaj!- zrzuciłam z siebie okrycie i podałam mu je.
-Zostaw, oddasz mi to następnym razem- zarzucił na mnie swoją kurtkę i podszedł do mnie bliżej- chcę mieć pewność, że jeszcze się spotkamy- wyszeptał delikatnie.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Wpatrywałam się w jego ciemnozielone oczy.
-Majka, chodź już!- krzyknęła Natalia.
-Już idę!
Zbliżyłam się do Filipa i zostawiłam delikatny pocałunek na jego policzku.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się i pobiegłam do taksówki.Po 10 minutach dotarłyśmy na miejsce. W hotelu było cicho. Na recepcji siedział podstarzały ochroniarz, który obudził się na dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. Uśmiechnęłyśmy się do niego, całe zmęczone i ledwo stojące na nogach. Kliknęłam szybko guzik po windę i czekałyśmy w niezręcznej ciszy. Starszy pan rozłożył się ponownie na swoim krześle i wpatrywał w monitor.
-Jestem wykończona...- wzdychała Natalia, opierając się o marmurową ścianę.
-Ile można czekać na pieprzoną windę- powiedziała Marta, kładąc głowę na moim ramieniu.
-Może coś się popsuło- odparłam.
-Jak widać, nie- wstała Natalia.
Winda zjechała.
Wchodząc na nasze piętro, musiałyśmy być cicho. Światła były na czujniki, więc cały korytarz był ciemny. Nie umiałam wygrzebać kluczy z torebki.
-Poddaje się...- rzuciłam torebkę na podłogę.
Marta niechętnie wzięła ją i zaczęła otwierać wszystkie kieszenie. Znalazła klucze i szybko otworzyła drzwi. Wbiegłyśmy do środka, jak dzikie. Każda z nas położyła się na swoim łóżku. Nie pomyślałyśmy nawet o szybkim prysznicu.-Maja wstawaj- szturchała mnie Marta- pani z obsługi przyniosła nam śniadanie.
Podniosłam się lekko i zerknęłam na telefon. Było po godzinie dziesiątej.
-Ale mnie głowa boli- powiedziałam, wstając na nogi.
-Idź wziąć prysznic, orzeźwi Cię trochę.
Wzięłam ręcznik i czyste ubrania z walizki. Popatrzyłam na śpiącą Natalię.
-Daj jej pospać- powiedziała mi Marta- nie umiała wczoraj zasnąć, cały czas kręciła się po pokoju.
Skierowałam się w stronę łazienki. Zamknęłam drzwi i rzuciłam swoje rzeczy na szafkę. Odkręciłam wodę w wannie i czekałam, aż się napełni. W tym czasie przemyłam twarz zimną wodą. Rozebrałam się i weszłam do wanny.
Siedziałam tam dobre 20 minut.
-Maja, śniadanie Ci wystygnie!- zawołała mnie Marta.
Wyszłam szybko i nałożyłam na siebie czyste rzeczy.
-Już jestem- wyszłam z łazienki- dzień dobry śpiochu!- przywitałam się z Natalią.
-Hej...- odpowiedziała mi zmęczona.
Usiadłam przy stole i zabrałam się do śniadania. Wzięłam kęs zimnej jajecznicy. Nie była to najlepsza, jaką jadłam, ale nie mogłam też narzekać.
-Już nigdy więcej nie będę tyle pić, przysięgam- runęła na łóżko Natalia- wczoraj chodziłam od łazienki do kuchni, jestem wykończona...
-Możemy dzisiaj zostać w hotelu, jeśli nie jesteś na siłach- zerknęła na nią Marta.
-Spokojnie, ja zostanę, a wy możecie iść.
-Dasz sobie radę?- spytałam zmartwiona.
Tamten wieczór rzeczywiście był nietypowy. Pierwszy raz tyle wypiłam. Pierwszy raz poczułam się dobrze na tak dużej imprezie. Nie spodziewałam się nowych znajomości, a już na pewno nie takich.
-Nie jestem małym dzieckiem- odpowiedziała mi Marta- idźcie.Po zjedzeniu śniadania ubrałyśmy się z Martą w jakieś dresy i ruszyłyśmy w miasto. Postanowiłyśmy pochodzić po centrum. Nie brałyśmy auta, napawałyśmy się tym, co mamy obok. Najpierw odwiedziłyśmy Pałac Kultury. W środku był bar. Kupiłyśmy kawę na wynos i poszłyśmy do Parku Świętokrzyskiego. Usiadłyśmy na ławce przed dużą fontanną i patrzyłyśmy na przechodniów. Była sobota, biznesmeni zmienili swoje garnitury w wygodne bluzy. Dzieci bawiły się wokół fontanny i ganiały za sobą, śmiejąc się przy tym rozgłośnie. Ich matki rozmawiały ze sobą, siedząc na ławce, popijając herbaty z termosów. Studenci siedzieli i rozmawiali o wszystkim i niczym. Planowali wieczorne wyjścia, posiadówki, spotkania po latach ze starymi znajomymi.
Siedziałyśmy w ciszy przez dobre pół godziny. Dopijałam swoją zimną już kawę i wystawiałam twarz do słońca. Czułam spokój i radość.
-Znalazłam właśnie taką fajną kawiarnię niedaleko- zaczepiła mnie Marta- chcesz się przejść?
-Bardzo chętnie!- uśmiechnęłam się szeroko.
Wstałyśmy i spokojnym krokiem ruszyłyśmy do wskazanego miejsca. Nie miałyśmy daleko, zaledwie 15 minut. W Forum kręciło się dużo ludzi. Ledwo udało nam się znaleźć wolny stolik. Usiadłyśmy w środku, przy oknie. Wzięłyśmy menu i zaczęłyśmy szukać czegoś słodkiego.
Zdecydowałam się na ciasto kawowe z nutką malin. Marta wzięła brownie.
-Mogłabym tak żyć codziennie- powiedziała.
-Za niedługo, będziemy miały już dość tej stolicy- zaśmiałam się.
-Mówisz to Ty?- spojrzała na mnie z uśmieszkiem na twarzy.
-Żartuję tylko...- oparłam głowę o rękę- myślisz, że spotkamy się jeszcze z chłopakami?
-Pewnie tak- uśmiechnęła się i dodała- na razie to niemożliwe, jutro wyjeżdżamy.
-Filip dał mi swoją kurtkę...
-Widziałam.
-Powiedział, że mam jej nie oddawać, bo chce mieć pewność, że jeszcze się zobaczymy...
Marta popatrzyła na mnie, jakby zdziwiona, ale uśmiechała się. Chciała coś powiedzieć, ale podeszła do nas kelnerka. Podała nam nasze zamówienia. Tak szybko, jak odeszła, Marta odpowiedziała.
-W takim razie na pewno się jeszcze spotkamy- zaśmiała się- musisz zdobyć jego numer.
Spojrzałam na nią zdziwiona.
-Serio myślisz, że ktoś taki jak on dałby mi swój numer?
-Widziałam, jak na ciebie patrzył- zmarszczyła brwi Marta- i ta kurtka...
-Przestań już wymyślać i bierz się za ciastko!- zaśmiałam się.Po spędzeniu jakiejś godzinki w kawiarni postanowiłyśmy wrócić do hotelu i sprawdzić co z Natalią. Będąc w połowie drogi, zachaczyłyśmy o Starbucksa. Wzięłyśmy jej Flat White, na pocieszenie. Natalia czekała na nas cierpliwie, oglądając telewizję.
-Przyniosłyście mi kawę?- popatrzyła na kubek, który trzymałam.
-Proszę bardzo!- podałam jej kawę.
-Dziękuję, kochane jesteście!
Usiadłyśmy każda na swoim łóżku. Zaczęłyśmy rozmawiać o naszym dniu i planach na wieczór.
-Właśnie!- podskoczyła Natalia- Boris do mnie napisał.
-Co tam u nich?- spytałam.
-Powiedział, że świetnie się z nami bawili i chcieliby to powtórzyć...- wzięła łyk kawy i dokończyła- mamy napisać, kiedy by nam pasowało.
-Możemy iść dzisiaj na miasto, napić się gdzieś wina- zaproponowała Marta.
-Ja dzisiaj muszę odebrać auto spod Enklawy- powiedziałam- więc nie mogę pić.
-Daj spokój, odbierzemy je przed spotkaniem- odparła Marta.
-Ja nawet nie dotknę tego wina...- spojrzała na nas Natalia.
-Nie musimy pić- powiedziałam.
-Nie musimy też spotykać się dzisiaj- odpowiedziała Marta.
-Mogę do niego zadzwonić- odwróciła się Natalia- porównamy nasze kalendarze i uzgodnimy datę.
-To dzwoń!- szturchnęłam ją.
Natalka wstała i wzięła swój telefon. Wyszła do kuchni i zamknęła za sobą drzwi.-Robimy coś w następną sobotę?- wychyliła głowę zza drzwi.
-Ile wy jeszcze będziecie gadać?- wzdychała Marta.
-Sobotę mamy wolną- odpowiedziałam.
-Dobra, dzięki...- zniknęła znowu Natalia.
-Minęło dwadzieścia minut- podniosła się Marta- o czym oni tam rozmawiają?
-Spokojnie, trochę cierpliwości!- zaśmiałam się.
Marta spojrzała na zegarek.
-Możemy zejść na, dół na obiad, a ona dołączy do nas potem- przewróciła oczami i wstała z łóżka.
Wyszłyśmy z pokoju i ruszyłyśmy w stronę windy.-Przepraszam, że tyle mi to zajęło...- usiadła koło nas Natalia- jesteśmy umówieni!
-No to opowiadaj- oparła się wygodnie Marta.
-Cały tydzień mają zawalony pracą- zaczęła- Kotojeleń ma w czwartek robotę w Poznaniu, razem z Maćkiem mogą nas wziąć w piątek wieczorem ze sobą do Warszawy. Nocleg będziemy mieć na Żoliborzu, Filip ma tam znajomego i załatwi nam ten temat. W sobotę mogłybyśmy pójść na miasto z Kotojeleniem i Borisem, bo tylko oni są wolni- wzięła głęboki wdech i ciągnęła dalej- wieczorem spotykamy się wszyscy w Level 27, gdzieś około 20?
-Nieźle to rozplanowaliście!- pochwaliłam ją.
-Już nie mogę się doczekać!- uśmiechnęła się Marta.
-W takim razie, możemy iść dzisiaj nad Wisłę do tego baru- odparłam- a jutro, z samego rana wyjedziemy do Łodzi.
-To ustalone!- powiedziała Natalia.
Skończyłyśmy obiad i poszłyśmy do pokoju przebrać się na miasto.
CZYTASZ
Czerwone wino || Filip Szcześniak
RomanceŻycie Maji zmienia się w bardzo szybkim tempie. Za niedługo matury, przeprowadzka, nowa szkoła, rozstania ze znajomymi. Rodzice postanawiają, sprawić córce niespodziankę. Z okazji 19-tych urodzin, jej najlepsze przyjaciółki zabierają ją do klubu w W...