Teraz, albo nigdy.

26 0 0
                                    

JIMIN

-Szybciej, bo was złapią!- krzyknąłem do chłopaków za mną. Właśnie z Chanem i Baekiem uciekaliśmy przed strażą miejską. Dlaczego? Wiec ktoś naoglądał się filmików z parkourem i super planem było poskakanie sobie na starych blokowiskach. Oczywiście pisało "zakaz wstępu", ale dla Chanyeola to nic. Skręciliśmy jeszcze kilka razy w ciche uliczki i wybiegliśmy na targ. Zawsze było na nim pełno ludzi, a zwłaszcza rano. Idealnie. Biegliśmy tak dalej, aż nie wybiegliśmy na sam koniec i dopiero wtedy ich zgubiliśmy.- Już nigdzie z wami nie wychodzę.- powiedziałem do nich ledwo oddychając.

-Przecież nie było źl...- Chan nie dokończył, bo trakcie usłyszeliśmy strzał z pistoletu.

-Co to było? To do nas?- spytał Baek lekko speszony.

-Raczej nie.- powiedziałem i machnąłem na to ręką. Każdy z nas doprowadzał się do normalnego funkcjonowania po długim biegu. Po wszystkim zamierzaliśmy iść na jakieś jedzenie, ale mnie chwilowo zaciekawiło jedno.

-Czekajcie chwile.- powiedziałem.- O, dobra. Chodźcie, tylko nic głupiego nie zróbcie i nie powiedzcie.- na odpowiedź kiwnęli głową na tak.

-Widać nie tylko my lubimy biegać.- powiedziałem stojąc przed czarnowłosym. On tylko spojrzał na mnie z dołu, powoli normując swój oddech.- Wiesz może, co to był za huk?- spytałem go kucając przed nim.

-Kurwa.- powiedział na tyle cicho bym mógł usłyszeć i odchylił głowę do tyłu.

-Hmm?- mruknąłem na znak, że "niedosłyszałem".

-Tak wiem. To było do mnie, a najlepsze, że nie wiem dlaczego i przez kogo.- odpowiedział, a ja spojrzałem na chłopaków. Byli zmieszani i trochę coś im świtało, więc jako odpowiedź podgryzłem wargę i kiwnąłem głową. Od razu uśmiechy wróciły im na usta, a lampka nad głową bardziej się rozjaśniła, ale również pokazałem palec na ustach. Jak palną coś głupiego to nici z mojego małego planu.

-Wstawaj.- wstałem i podałem mu rękę.

-Po co?- spytał się. Nie był pewny co zamierzam.

-Poznajmy się.- dobra. Teraz, albo nigdy.

-A powinniśmy? Widzieliśmy się tylko raz.- uniósł jedną brew do góry. Ty raz ja nie.

-Tak, powinniśmy! Chodźmy do tego baru, co mieliśmy iść. - nagle z za mojego ramienia wyłonił się Baek.

-No dobra- nie chętnie chwycił moją rękę i wstał.- Ale jeżeli jest gdzieś tu to nie idę.

-Spokojnie. Jest na cichej ulicy z dala od tej, więc nie martw się. My też nie chcemy być złapani.- udało się?

-Dobra. To prowadź- tak! Udało się!

*‧₊˚*‧₊

Haegeum|YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz