To nie może być prawda.

35 0 0
                                    

YOONGI

Od razu po przylocie do Tajlandii zabrano mnie do głównego budynku policji w Bangkoku. Nie wiem po co przyleciałem. W Korei dostałem zlecenie i musiałem ruszyć w trasę.

Yoongi. Koreańczyk, 20 lat. Pracuje w policji. Głównie łapie tych co maja dużo za uszami i są trudni do schwytania. Jeżeli chodzi o takie sprawy wychodziły mu łatwo. Był jednym, jak nie jedynym z najlepszych w swoim fachu. W młodym wieku dużo osiągną. Nie boi się śmierci czy ryzyka.

Ten wyjazd był wielkim plusem dla mnie bo chciałem podjąć się misji złapania nie jakiego Agusta. Nie wiedziałem jak wygląda, ale za to wiedziałem co robił. Złapanie go równało by się z większym szacunkiem w oczach innych do mnie oraz doświadczeniem jakie bym zdobył. Chciałem wymigać się od tego co mi zlecono i przyjrzeć się bliżej temu co chciałem. Nawet nie wiem co mi przypisano. Pewnie coś lekkiego, ale ja nie chciałem. Lekka misja była dla takich co pracują w tej branży ze względu na kwotę wypłaty. Ja pracowałem w tym ze względu na moje powołanie i duże zdolności. Mało było osób takich jak ja. Dla mnie liczyło się to czy dana osoba została złapana i nie uniknie kary. Lubiłem te robotę i angażowałem się w nią w 100%. Pracowałem sam lub z wybranymi osobami przeze mnie, ale zazwyczaj sam. Praca z innymi była irytująca. Gdy wszedłem do budynku na starcie zostałem przywitany dziwnymi spojrzeniami. Jakby oceniającymi?

-Witaj u nas... -przywitał mnie z entuzjazmem cały ten Szef, który chciał mnie tu.- O WOW, rzeczywiście.
-Co rzeczywiście? -spytałem bez żadnego okazywania emocji.
-Nie nic. Zapraszam do środka. - wskazał w stronę swojego gabinetu. Nie był jakiś duży, ale za to zawalony różnymi papierami czy teczkami. Usiadłem po jednej stronie biurka i czekałem na dalszy przebieg tego spotkania. -Wiem jak bardzo dobry jesteś i jak bardzo lubisz te prace. -Aha, czyli tutejsza policja jest aż tak zła? -Mam dla ciebie zadanie nie do odrzucenia, ale zanim ci je dam to proszę o jedno. Otwórz teczkę jak wrócisz do hotelu i przyjdź jutro. - poprosił, a ja na znak zgody tylko mruknąłem pod nosem. Skoro nie do odrzucenia to chociaż zrobię to o co mnie prosi.

Po powrocie do hotelu od razu zacząłem wyjmować papiery z teczki, w między czasie wciąż zastanawiając się czemu tak zareagował na mój widok. Po przeczytaniu całego opisu osoby musiałem chwile się zastanowić czy nie pomylili osoby. No nie mogli by co nie? Chcieli mi dać tą osobę która chciałem? Nawet nie musiałem się wysilać. Uśmiech na twarzy gwałtownie zmienił się w niedowierzenie i strach po zobaczeniu zdjęcia osoby którą mi przypisali.
-To nie może być prawda. Bawią się ze mną i zamienili zdjęcia. -nie pytałem. Przekonywałem się do tego. -To nie może być on.

Ojciec od małego ukrywał przede mną jedną ważną rzecz, lecz przed moimi osiemnastymi urodzinami wyjawił mi, że mam brata bliźniaka i mieszka w Tajlandii. Zostaliśmy rozdzieleni po porodzie i to właśnie ja zostałem z ojcem i wyjechaliśmy do Korei. Przez te dwa lata nie podjąłem się próby odnalezienia go. Nie mogłem. Nie byłem gotowy na to, lecz teraz nie wiem co mam zrobić w tej sprawie. Przez cały czas chciałem podjąć się próby złapania mojego własnego brata? Czy ojciec wie co robił? A co z matka? Rzuciłem papiery w kat pokoju i wyszedłem na balkon by zapalić. Musiałem to zrobić. Sam chciałem się tego podjąć. Dostałem zadanie. Nie mogłem tego odrzucić.

*‧₊˚*‧₊

Wracam i będę pisać.
Skończę to, ale wena postanawia w najgorszym momencie mnie opuścić.

Haegeum|YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz