Gdzieś po środku lasu.

3 0 0
                                    

Leżę próbując wypatrzyć liście drzew, które jakimś cudem znalazły się w zasięgu mego wzroku.
Nieruchomo na dnie głębokiego rowu. Przez całe moje ciało przechodzą ciarki chłodu i przerażania, nie protestuję. Właściwie nie mam wyboru, zostałam unieruchomiena gdzieś pomiędzy obumarłym dębem, a postrzeloną sarną. Właśnie gdzieś tu znajduję się człowiek z którego garściami uchodzi tchnienie życia. Jakie myśli przychodzą do jego głowy, kiedy leży unieruchomiony, otoczony mrokiem, czując każde wybrzuszenie znajdujące się na glebie, wbijające się w żebra odłamane gałęzie. Życie uchodzące niczym rzęsy spoczywające na dnie umywalki, płynące lekko z prądem strumienia. Kiedyś były częścią mnie, teraz to już bez znaczenia.

bursztynowe motyle.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz