Miał zacząć się piękny Londyński poranek, a raczej chciałabym aby tak się zaczął...
-Wallerie!! Wstawaj bo się spóźnimy do szkoły!- usłyszałam zmęczony i zachrypnięty głos mojego brata za drzwiami.
Odkąd nie mogłam zdać prawa jazdy to mój brat nas zawoził do szkoły. Był odemnie o rok starszy i sama nie wiem jak mu się udało jeszcze nie wpaść pod czyjeś koła... Mniejsza o to. Gdy malowałam rzęsy Oscar ciągle dreptał za drzwiami. Po chwili skończyłam i wyszłam z pokoju, po drodze biorąc torbę z książkami i zeszytami a następnie zeszłam na dół na śniadanie do kuchni.
-Ile można tak się malować!? Ja tego nigdy nie zrozumiem...-wykrzyczał Oscar schodząc po schodach.
-O ile wiem nie masz połowy mózgu więc rozumiem czemu nie umiesz tego zaczaić- odpowiedziałam mu zanim wzięłam porządnego łyka herbaty.
-Czy wy zawsze musicie się rankiem kłócić?- zapytała znużona mama.
-Też miło ciebie widzieć - odpowiedział Oscar pakując książki do plecaka. Gdy zjedliśmy śniadanie, pożegnaliśmy się z kochaną rodzicielką i poszliśmy do auta, a następnie pojechaliśmy do szkoły. Podczas jazdy jak zwykle panowała cisza, mi tam się podobała bo mogłam posiedzieć w telefonie i nie rozmawiać z tym ogrem który myśli dołem a nie górą. Gdy wjechaliśmy na parking szkolny, od razu wysiadłam z auta i zmierzyłam w kierunku Shane'a który jak zwykle palił papierosa w tym samym miejscu gdzie zawsze. Mogłabym pożegnać się z Oscarem ale nie miałam na to nawet najmniejszej ochoty, on po prostu jest wkurwiający, co poradzić. Już byłam blisko Shane'a ale nagle poczułam jak ktoś obejmuje moje ciało chudymi ramionami, nie musiałam się długo zastanawiać aby zrozumieć że to Madison. Nigdy nie miałam wielu przyjaciół w przedszkolu lub szkole ale Madi była ze mną od małego smarka i za to jej dziękuję... Gdy chwila namiętności minęła ruszyłyśmy w stronę Shane'a który jak było widać miał chyba zły humor. Gasił niedopałka butem z obojętną miną. Podeszłyśmy i bez zastanowienia lub uprzedzenia wtuliłyśmy się w rudowłosego chłopaka. Smutek znikł z jego twarzy a zastąpił go mały uśmieszek.
-Czemusz to nasz Ron był taki smutny z samego rana?- zapytała z udawaną słodkością Madison.
-Bo Ron miał nieudaną randkę, był taki idealny!- jęknął. Wraz z Madi zaczęłyśmy się śmiać bo od dawna obserwowałyśmy Shane który próbuje znaleźć sobie chłopaka. Nie przeszkadzało nam że był gejem, przeciwnie, było świetnie. Z powodu swojej orientacji ubierał się dosyć damsko a raczej kolorowo i zawsze mogłyśmy z nim poplotkować na temat nowego różu do policzków. Nasza święta trójca znała się bardzo długo. Shane'a poznałyśmy w 4 klasie podstawówki i tak jakoś trzymamy się aż do dziś i razem mamy 18 lat.
Gdy skończyła się 3 lekcja, miałam akurat okienko ale niestety sama bo reszta miała razem historię. Postanowiłam wybrać się na siłownię, od czasu do czasu trenowałam aby mieć szczupły brzuch. Wyciągałam właśnie książki z torebki do szafki, gdy ją zamknęłam usłyszałam jak ktoś staje za mną. myślałam że to Shane który zapomniał wziąć odemnie swojej paczki gum, ale gdy się obróciłam zobaczyłam stojącego do mnie przodem Mat'a, był to cholerny Mat Harris. Znała go praktycznie cała szkoła a swoje powodzenia miał u wielu dziewcząt z tego budynku. Był wyższy odemnie, miał około 185 centymetrów wzrostu, przy moich 167 centymetrach poczułam jakbym patrzyła na giganta. Chociaż przyzwyczaiłam się bo mój brat jest dosyć wysoki. popatrzyłam w górę, zobaczyłam lśniśce blond włosy i szare oczy. Te oczy nic nie mówiły, były takie jakby puste, bez emocji i żywej duszy. Po chwili zdałam sobie sprawę że był bardzo blisko, z tego co mi się wydawało dzieliła nas jedna cholerna stopa. Moje serce zaczęło łomotać, bo co niby Mat TAK ten Mat chciał odemnie? Może mój brat coś zbroił i chciał dać mu nauczkę robiąc mi krzywdę? A cholera go wie!
- Z bliska jesteś jeszcze ładniejsza niż mi się zdawało- zamarłam gdy usłyszałam ten zimny jak jego oczy głos.
-Co odemnie chcesz?- próbowałam nie pokazywać że drżał mi głos ale się nie dało. To wielkie coś stało za blisko mnie.
- A jak myślisz?- kurwa nie wiem myślę że musze spierdalać bo moje serce zaraz mi wyskoczy z jebanej klatki piersiowej!
- Musze się zbierać wybacz...- odpowiedziałam i szybki krokiem wyminęłam go aby wyjść ze szkoły. Gdy na chwilę obróciłam głowę dostałam zawału, lustrował mnie tymi swoimi szarymi ślepiami i miał lekki uśmieszek. Potem już wcale się nie obracałam a wyszłam ze szkoły i poszłam do pobliskiej siłowni.
Szczerze trening poszedł mi świetnie, nie męczyła się zbytnio aby mieć siłę na resztę lekcji. Gdy skończyłam lekcje a Oscar odwiózł mnie do domu, zjadłam obiad i odrobiłam lekcje. Dzisiaj był czwartek więc ten jakże i piękny wieczór zawsze poświęcam na oglądaniu seriali i filmów. Gdy byłam w trakcie zajebistej komedii usłyszałam jak w okno obok drzwi stukają kamyczki. Pomyślałam że to mój kochany brat się naćpał albo upił i musiał wchodzić oknem (jak zawsze) aby mama nie zobaczyła go w takim stanie wchodzącego przez drzwi frontowe. Chociaż podejrzane dla mnie było to czemu akurat teraz się uchlał jak to nawet końca tygodnia nie było. Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Byłam i jestem takim geniuszem że zapomniałam iż na dworze było już ciemno i chuja było widać. Poszłam szybko po telefon, włączyła latarkę i wróciłam do okna. Otworzyłam je i na zewnętrznym parapecie ujrzałam kopertę. Trochę się wystraszyłam, nie powiem że nie ale czym prędzej wzięłam pakuneczek, zamknęłam okno i usiadłam na łóżku kładąc przed sobą kopertę. Przez chwilę tak się w nią wpatrywałam ale uznałam że to nic nie da a moja ciekawość wygrała. Powoli sięgnęłam po pakunek i zerwałam zamknięcie. W środku była mała karteczka. Rozwinęłam ją i przeczytałam tekst zamieszczony na niej "SŁODKO WYGLĄDASZ GDY SIĘ BOISZ", gdy moje serce zaczęło mocniej bić złapałam się za głowę a kartkę wypuściłam z rąk. Całą noc nie spała bo po prostu się bałam, co tu się odpierdalało do cholery!?
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE PIERWSZEGO ROZDZIAŁU, MAM NADZIEJĘ ŻE KOLEJNE TEZ SIĘ SPODOBAJĄ ❤❤❤.
CZYTASZ
A little lie in a fairy tale
RomanceW życiu 16 letniej Wallerie pojawiła się przeszkoda która sprowadza ją do bajki. Lecz jakie zakończenie ma ta powieść? ❗18+❗ ❗przekleństwa❗ ❗może wystąpić przemoc seksualna❗