Bajka

2 0 0
                                    

Był ranek kiedy obudziłam się bo poczułam jak czyjaś wielka ręka przygniata moje nagie ciało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam słodko śpiącego Mat'a. Wtuliłam się w niego a on ziewnął i spojrzał na mnie maślanymi oczami.

-Czy my to zrobiliśmy?- zapytał sennym głosem.

-Chyba... chyba tak- odpowiedziałam.

****

Minęły 3 dni od tego zajścia. Z Nikolasem dalej się kumplowałam ale to z Mat'em chodziłam za rękę ogłaszając przy tym ze jesteśmy razem. Heh szybko poszło nie? Za każdym razem gdy wychodziłam z sali Mat stał przed nią i na mnie czekał. Chociaż nie często się to zdarzało ponieważ nie zawsze chodził do szkoły. Praktycznie każda laska gapiła się na mnie z zazdrością. Sama tez sobie zazdrościłam, ale one patrzyły tylko na wygląd i łobuzerstwo Mat'a, a ja widziałam w nim prawdziwego siebie.

Pewnego razu szłam na stołówkę, za zakrętem usłyszałam znajome głosy paczki chłopaków Mat'a. Postanowiłam nie przeszkadzać i przejść obok, gdy usłyszałam słowo "zakład". Stanęłam i przysłuchałam się rozmowie wiedząc że nie jest to odpowiednie. I wtedy wszystko zaczęło się sypać.

-Nie myślałem że uda się jemu wyrwać tą laskę- zaśmiał się.

-Niby fajnie ale to teraz my wisimy mu 1000 funtów- wybąkał drugi.

-Ale nie spodziewałem się że ta Wallerie jest taka fajna- brnął trzeci.

-Jest spoko, teraz tylko pytanie czy z nią zostanie czy zerwie- wtedy już nie wytrzymałam. Łzy znowu nagromadziły mi się w oczach a szczęką zaczęła się trząść. Wyszłam zza rogu i powiedziałam:

-Chyba ja pierwsza to zrobię- głos mi się załamywał. Byłam zalana łzami. Chłopcy patrzyli na mnie, niektórzy się śmiali a inni chcieli do mnie podejść ale ja poszłam przed siebie w poszukiwaniu Mat'a.

Siedział przy stoliku i grzebał coś na telefonie. Podeszłam i zamachnęłam się, a następnie go spoliczkowałam. Płakałam i wpatrywałam się w jego reakcje która była do przewidzenia. Był zaskoczony.

-O co tobie chodzi?- zapytał z przerażonym głosem.

-Jestem zakładem prawda!?-krzyknęłam a do o koła nas stało chyba z milion osób.

-Nie przy ludziach!- wyszeptał zdenerwowany. Ooo kto tu ma się denerwować.

-Wiesz co? Zrywam, jesteś dupkiem!- drugi raz dałam mu z liścia i pobiegłam do łazienki. 

Nie wiedziałam jak postrzymać swój szloch który wyrywał mi się w klatce piersiowej. Ludzie śmiali się ze mnie, inni może i współczuli ale nie potrzebowałam ich mlecznych oczu. Makijaż już pewnie mi się rozmazał. Gdzie do ulicha jest Madi lub Shane kiedy ich potrzebuję!? 

Weszłam do łazienki i zamknęłam się w kabinie, na szczęście pomieszczenie było puste i byłam tylko ja oraz moje przygnębione myśli. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do łazienki. Modliłam się aby był to Shane który rozluźniłby atmosferę albo Madison która by mnie przytuliła i płakała wraz ze mną. Lecz to nie bylioni... To był jeden z przyjaciół Mat'a, Will.

-On ciebie kocha- powiedział przy tym pukając do drzwiczek.

-Gówno prawda!- burknęłam pod nosem. Akurat jego rad teraz potrzebowałam.

-On na początku robił z ciebie beke i chciał wygrać aby dostać hajs, ale potem przekonał się do ciebie i naprawdę ciebie kocha. Nie chciał ci mówić o zakładzie abyś go nie odrzuciła- wytłumaczył mi ale ja wcale nie byłam spokojna.

Wydusiłam z siebie kolejny szloch, jak on mógł? A teraz jego przyjaciel przychodzi i mnie uspokaja, kutas.

-Chuj mu w dupę, okłamywał mnie!-krzyknęłam.- Jakoś tak mnie kocha a i tak dostanie pieniądze za mój i jego zmarnowany czas- wybełkotałam bo płacz nie pozwalał mi na sensowne wypowiadanie słów.

-Wal proszę cię- wyszeptał. Nie odezwałam się więc po kilku minutach wyszedł. A ja pogrążyłam się w sobie.


                                                                                    EPILOG

Zawsze myślałam że nikt mnie nie pokocha. A jednak poznałam osobę której na mnie zależało. Koniec tego momentu było jak małe kłamstwo w moim nowym życiu. Jak wbicie komuś w serce sztyletu który zabarwił by je na czarno i zniszczył. Miłość jest jak bajka w której większość ludzi ma dobre zakończenie. Lecz moja opowieść nie była tą ide.



TO JUŻ KONIEC MOJEJ KSIĄŻKI. WYDAWAŁA MI SIĘ DŁUŻSZA ALE COŚ ZA BARDZO NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ KOŃCÓWKI. NIE BYŁA ONA IDEALNA ALE TO MOJE PIERWSZE DZIEŁO (JEŻELI MOŻNA TO NAZWAĆ DZIEŁEM) WIĘC PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ I DO ZOBACZENIA W KOLEJNYCH POWIEŚCIACH.❤❤❤❤❤❤❤




A little lie in a fairy taleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz