Minęły dwa tygodnie od tego zamieszania. Czasami widywałam Mat'a patrzącego na mnie bocznym okiem ale nie zwracałam na to uwagi. Był chory psychicznie. Wychodząc z szkoły zauważyłam że gapił się na mnie popalając papierosa, nienawidziłam tego wzroku... Ruszyłam w jego kierunku na co się uśmiechnął a ja tylko zmarszczyłam brwi.
-Nieźle całujesz słonko- powiedział zachrypniętym głosem. Ja nie zwracałam na to uwagi, jedynie dałam mu z liścia i się uśmiechnęłam. On niestety tez się uśmiechnął na co zmarszczyłam brwi i patrzyłam na niego jak na debila.
-Ty masz jakąś obsesję na mnie? Ciągle się na mnie gapisz i nie dajesz mi spokoju, moje życie było lepsze zanim co chwilę widziałam twoją twarz przed oczami. Nawet mam z tobą koszmary co jest na serio denerwujące!- Wykrzyczałam mu prosto w twarz. nawet sekunda nie minęła na zabijanie go moim wzrokiem gdy nagle złapał za moją szyję i wbił się w moje usta. Nie mogłam sie wyrwać chociaż chciałam, przywarł mnie do ściany budynku a kolano wsadził między moje nogi. Nagle poczułam jak jedna z jego rąk ląduje na moim pośladku na co się wzdrygnęłam. Naprawdę nie chciałam tego co ze mną robił... Gdy odsunął się odemnie, spojrzał mi prosto w oczy a rękę na gardle ścisnął jeszcze bardziej.
-Ktoś ci kiedyś mówił że nie wolno bić ludzi?- zapytał ochrypiałym głosem na co prychnęłam a jego uśmieszek zniknął z jego twarzy i zajęła to obojętność.
-Ktoś ci kiedyś mówił że nie wolno napastować innych i naruszać ich przestrzeni osobistej?- zapytałam na co zakpił i znowu spojrzał mi głęboko w oczy.
-Nie, ale możesz być pierwsza- dziękuję bogu za to że gdy chciał znowu mnie pocałować przyszła jakaś dziewczyna.
-Nie przeszkadzam wam?- zapytała z oburzeniem. Zauważyłam że wtedy chłopak przewrócił oczami i się odemnie odsunął.
-A wiesz jak bardzo? Czego chcesz?- zapytał zdenerwowany, dziewczyna też była zdenerwowana przez co trochę się wystraszyłam.
-Gówna psiego Shreku! Matka chcę z tobą gadać- i wtedy przypomniałam sobie że on miał siostrę. Polizał wargi, spojrzał na mnie, puścił mnie i odszedł o kilka kroków.
-Jedziesz ze mną słonko- powiedział a następnie złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Wtedy jak Boga kocham pierwszy raz ucieszyłam się że ujrzałam Oscara, serio, zawsze jak go widziałam chciało mi się wymiotować ale teraz było inaczej.
-Oscar! Pomocy! Jakiś dupek mnie nie chce puścić- Wtedy on na mnie spojrzał i czułam na swoim ciele te piekące spojrzenie. Gdy znów spojrzałam na Oscara, już był blisko mnie i wyrwał moją rękę z zaciśnięcia Mat'a.
-Co tu się odpierdala jak mogę zapytać?
-Kim ty do kurwy jesteś jak mogę zapytać?- oburzył się Mat. Mieli chyba tyle samo wzrostu, widziałam te piekielne spojrzenia które na siebie rzucali.
-No nie wiem ty mi odpowiedz na moje pytanie, bo z tego co widzę napastujesz moją siostrę!- wykrzyczał.
-Co poradzisz jak ona mi się podoba?
-Nie wierzę tobie, nikt by sie nie zakochał w tej mokrej lamie- ok zrobiło mi się smutno ale teraz nie chciałam mu wypominać że to on jest złamanym i miękkim fiutem, serio on mi teraz ratował dupę. DOSŁOWNIE.
-Sam zapytaj swojej siostry kim dla niej jestem- wzruszył ramionami. W tej chwili Oscar popatrzył na mnie.
-Nawet go nie znam- powiedziałam cicho- on mnie zmusza do pocałunków!- tym razem krzyknęłam. I wtedy pomyślałam co ja zrobiłam. Popatrzyłam na Mat'a który zabijał mnie spojrzeniem. Oscar bez wahania wziął mnie pod ramię i zaprowadził do auta. Na plecach nadal czułam parzący wzrok Mat'a. Ahh ta miłość.
-Powiedz... co on ci zrobił?- zapytał odpalając silnik w aucie.
-Jak komuś wypaplasz to co tam powiedziałam i to co widziałeś... Wykastruję cię jak będziesz spał, a twój komputer wyleci przez okno- powiedziałam ze spokojem.
-Mam rozumieć że to co usłyszałem i widziałem to wszystko?- wydusił z siebie po kilku minutach.
-No tak...- kłamałam ale nie chciałam mu mówić o imprezie.
-Dupek... Fiut się do ciebie dobierał... Ja nie rozumiem co w tobie takiego widzi!?- gadał do siebie.
-Wiesz co dzięki, też cię kocham- powiedziałam z toksycznym uśmiechem.
****
Byłam na siłowni i sięgałam po ciężar, dzisiaj miałam leniwy dzień z powodu że była sobota. Nie mogłam udźwignąć tego cholerstwa, dosłownie męczyłam się z jakieś pięć minut.
-Może pomogę?- i tak znowu usłyszałam ten okropny głos...
-Nie dzięki poradzę sobie- i serio to zrobiłam, podniosłam go i zmierzyłam do maszyny na której ćwiczyłam. Dzisiaj miałam trenowanie nóg i serio słabo mi to wychodziło.
-Wiesz co chciałbym pogadać...- i znowu on, nie da mi zrobić normalnego treningu.
-Wiesz, nie mamy chyba o czym- niech spierdala, ja tu się męczę.
-Mi się wydaje że jednak tak- zaciął się- chciałbym ciebie przeprosić- prychnęłam i zrobiłam chwilową przerwę aby na niego zerknąć. Miał obojętna minę.
-O wow, wiesz co na pewno moja trauma zniknie po tym jednym słowie!- krzyknęłam z aktorskim uśmiechem.
-Wiem że źle zrobiłem, byłem pijany. Przepraszam- czy zrobiło mi się go szkoda? Nie.
-Mhm, ok- zerwałam nasz kontakt wzrokowy i znowu zaczęłam ćwiczyć a Mat sobie poszedł. Jaki z niego musi być dupek że nachodzi mnie na siłowni.
Po skończonym treningu poszłam do kawiarni. Ubrałam swój fartuszek z plakietką pracownika i moim imieniem. Zaczęłam parzyć kawy i herbaty które ludzie zamawiali. Wraz z przyjaciółką z pracy roznosiłyśmy zamówienia. Gdy parzyłam kawę i szykowałam ciasto dyniowe dla jednego z klientów, przypomniało mi się że takie zamówienie zawsze składał mój były chłopak. Rozejrzałam się po lokalu i zauważyłam Nikolasa. Poznaliśmy się w pierwszej klasie technikum. Niestety nasza miłość została zerwana z powodu że musiał wyjechać. Ale jak widzę wrócił do rodzinnego miasta. Podeszłam do niego z zamówieniem i usiadłam na przeciwko niego.
-Dawno się nie widzieliśmy...- zaczęłam pierwsza. Spojrzał na mnie i chwilę mu zajęło aby przypomnieć sobie kim jestem.
-Wallerie!?- krzyknął i się uśmiechnął- Jak ja dawno ciebie nie widziałem!- trochę poprawiło mi humor zobaczenie mojej starej miłości.
-No trochę zleciało- odwzajemniłam uśmiech i wstałam od stołu bo przecież byłam w pracy. Gdy już chciałam postawić pierwszy krok, poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Obróciłam się i spojrzałam na Nikolasa który stał i patrzył na mnie swoimi pięknymi brązowymi oczami.
-Czy chciałabyś gdzieś się spotkać? Na przykład pójść do kina czy coś- zapytał z lekko drżącym głosem, chyba się wstydził ale moim zdaniem było to słodkie.
-Jasne czemu by nie, podaj numer i się zgadamy- nie powiem, zarumieniłam się. Czułam jego piękne spojrzenie na mojej twarzy. Serio mi się podobał, było widać że ćwiczy bo miał ładnie zarysowanie ramiona i wielką posturę, miał około 190 wzrostu przez co serio musiałam zadzierać głowę do góry aby na niego spojrzeć. podał mi swój numer a ja jemu swój i sie rozeszliśmy
ZAWSZE PIERWSZE SŁONKO WSTAJE ALE POTEM ONO ZACHODZI. DZIEKUJĘ ZA PRZECZYTANIE I DOTRWANIE DO TEGO MIEJSCA! BUŻKII!!🤍🤍🤍😋😍🥰
CZYTASZ
A little lie in a fairy tale
RomanceW życiu 16 letniej Wallerie pojawiła się przeszkoda która sprowadza ją do bajki. Lecz jakie zakończenie ma ta powieść? ❗18+❗ ❗przekleństwa❗ ❗może wystąpić przemoc seksualna❗