wrócił

2 0 0
                                    

-Co tu robisz- zapytałam w sumie nie pytając bo mało mnie to obchodziło.

-A co ty taka nie ty?- zmarszczył brwi.

-Że jaka? AAA że taka jakby ktoś na początku ją prześladował, potem się z nią zaprzyjaźnił a na koniec znikł a ona się załamała przez jakiegoś dupka?Możliwe że się tak czuję- dodałam do mojej długiej wypowiedzi. Mat przeciągnął po twarzy swoją wielką dłoń i westchnął.

-Nie wiedziałem że aż tak mnie lubisz- powiedział ze swoim debilnym uśmieszkiem, serio chciałam go wtedy zabić.

-Nie wyobrażaj sobie bóg wie czego, po co tu przylazłeś? A może na początek, gdzie byłeś?- powiedziałam zdenerwowana. Mat wstał i podszedł do mnie a następnie mnia przytulił.

-Serio wybacz że mnie nie było, nie mogę powiedzieć czemu...- przytulił mnie jeszcze mocniej.

-A spierdalaj- odepchnęłam go i poszłam do łazienki, poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Niestety zapomniałam zamknąć łazienki bo do niej wszedł Mat i znowu mnie przytulił. Czemu ja płaczę? Ja nie wiem co robię, nie wiem co czuję... to miłość? Nie, Nie, muszę odrzucić takie emocje. To nie jest dla mnie...

-Jeszcze raz zapyskujesz a skończy się to karą, rozumiesz słonko?- powiedział mi na ucho, mocniej przyciskając moje ciało do swojej klatki piersiowej. Nie po wiem że nie bolało.

-Od kiedy ty taki agresywny się stałeś, hm?- powiedziałam przez łzy które nie chciały przestać cieknąć po moich policzkach. Bałam się go, pierwszy raz od kilku miesięcy zaczęłam się go bać. Czemu on tak się zmienił? Co w niego wstąpiło?

-A co cię to interesuje?- poczułam jak jego palce wżynają mi się w skórę na plecach. Coś musiało tu nie grać, serio, zawsze był dla mnie delikatny.

-Czemu taki jesteś...?- bardziej siebie zapytałam niż jego.

-Jaki? Mam padać tobie na kolana i być delikatny jak do sarenki? Obudź się kurwa, to nie jest niebo lub królestwo gdzie każdy jest dla ciebie milusi- powiedział to podczas szybkiego odepchnięcia mnie, popatrzył mi z pogardą w oczy.

-J-ja nic ni-e rozumiem...- płacz nie pozwalał mi normalnie wypowiadać słów- Co ci się takiego stało...?- zapytałam i spojrzałam mu w jego zimne niebieskie oczy.

-Beksa- to było ostatnie słowo jakie wypowiedział wychodząc z mojego pokoju i także wychodząc z mojego życia na tydzień.

Zaczęłam unikać Mat'a, stwierdziłam że to simp który chyba nie wiedział że jestem uczuciowym człowiekiem. Chodząc po szkole stale trzymałam się z dala od miejsc gdzie ma lekcje lub gdzie spędza czas Mat. On był jakiś psychiczny. Na początku mnie uwielbiał i podrywał a nagle jednego wieczora był nabuzowany i jakiś nie swoi. Znowu nawiązałam kontak z Nikolasem i byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Wcześniej gdy kumplowałam się z Mat'em on nie chciał nam przeszkadzać i nie odzywał się do mnie.

Teraz na przerwach siedzę z Nikolasem a Mat nawet nie zwraca na mnie uwagi. Pewnego styczniowego dnia, jeden z kolegów Mat'a a dokładniej Wiliam podszedł do mnie i wyprowadził na dwór mówiąc ze musimy pogadać. Ooo to będzie zabawa.

-O wszystkim wiedziałem- mówi zapalając papierosa.

-A jaśniej?- założyłam ręce na piersi i czekałam na jego odpowiedź. On powoli się zaciągnął i wypuścił dym.

-Ty i Mat. Ta wasza, przyjaźń-.

-Nic nie wiem- powiedziałam z fochem.

-Dobra nie ukrywaj tego tak już. On nadal ciebie lubi a można powiedzieć że kocha- nareszcie spojrzał mi w oczy. Mówiły dużo, patrzyły na mnie błagająco i obojętnie.

A little lie in a fairy taleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz