Para w rękach księżniczki

4 0 0
                                    

Wraz z Madison czekałyśmy aby Shane po półgodzinnej stylizacji w końcu wyszedł z łazienki. Nie powiem nie tylko mnie i ją to wkurzało. Mój brat jak chyba każdy facet miał problem o to że chce się załatwić. Gdy nareszcie wyszedł był ubrany w niebieską, cekinową marynarkę z różowymi brokatowymi spodniami. Nie powiem, był olśniewający.

-I jak?- obrócił się wokół własnej osi ukazując cały autfit. Serio wyglądał jak przystojny gej.

-Wyglądasz... gejowsko- oznajmiła Madi z wielkimi oczami a jej szczękę musiałam zamknąć osobiście.

-Czyli idealnie - odpowiedział z uniesioną głową. Opisując w prosty sposób wygląd Madi, miała krótką bordową sukienkę z gorsetem. Jej szpilki były przeźroczyste z czarną podeszwą. Ja miałam na sobie czarną krótką i to bardzo krótką sukienkę. Chyba do połowy uda a nawet wyżej ale mniejsza o to. Włosy podkręciłam lokówką a obcasy miałam czarne z złotą szpilką. Swój wygląd dopieściłam ukochanymi perfumami, złotym łańcuszkiem i też złotymi kolczykami kołami. Wszystko podsumowując wyglądaliśmy jak milion dolarów.

****

Wysiadając z auta zobaczyłam JEGO. Serce zaczęło mi bić bo patrzył w prost na mnie. Na szczęście nasz kontakt wzrokowy przerwała jakaś ruda dziewczyna która podeszła do Mat'a. Ochłonęłam a następnie dołączyłam do znajomych. Wchodząc do domu przywitał nas Chris z drinkami, i normalnie wyszczerzyłam oczy gdy puścił oczko Madison.

-A co to było?- zapytałam szturchając ją ramieniem.

-O co ci chodzi?- serio, ona chyba jest najgorsza w kłamaniu. Znam ją od dziecka i wiem kiedy kłamie. Zawsze ale to zawsze dotyka językiem polika od wewnątrz.

-Oj nie udawaj że nie widziałaś- wtrącił się Shane.

-No co, to tylko przyjaciel!- słychać było ten jej drżący głos a policzki zaczęły się rumienić. Zostawiliśmy ją a po chwili dołączył do niej Chris, no jak nie inaczej. Wraz z Shane'm weszliśmy do salonu który był przepełniony odorem alkoholu, potu i chyba czegoś nielegalnego ale mniejsza o to.

-Ja idę poszukać drinków, spotkajmy się na dworze- Oznajmił Shane który po chwili poszedł do kuchni a ja zmierzyłam do wyjścia na taras. Nie raz przychodziliśmy na domówki Chrisa, zwykle dlatego że on i Madison coś ze sobą kręcili. Przez to znaliśmy jego dom na pamięć.

Wyszłam na taras i zmierzyłam w stronę huśtawki. Często tam popijałam drinki z Shane'm. Usiadłam i zaczęłam się bujać, na chwilę zamknęłam oczy i zatopiłam się w swojej głowie pełnej myśli. Nagle poczułam jak huśtawka się ugina pod drugą osobą która usiadła koło mnie. Pomyślałam że to może Shane wrócił z naszymi drinkami. Otworzyłam oczy i spojrzałam w kierunku drugiej osoby. Serce mi stanęło, zrobiło mi się duszno a ręce się trzęsły, miałam nogi jak z waty. Tam siedział on... Mat pierdolony Harris. Patrzył na mnie tymi lodowatymi oczami, jak zwykle z tym swoim głupim uśmieszkiem.

-Czego chcesz?- wysyczałam przez zęby bo mój stres unieruchomił moje całe ciało.

-Też miło mi ciebie widzieć, Wallerie- gdy usłyszałam swoje imię wypowiedziane jego zachrypniętym zimnym głosem, moje serce po raz setny stanęło.- Czemu tak na mnie patrzysz? jestem jakimś duchem czy co?- zapytał trochę milej niż wcześniej.

-Tak jesteś pieprzonym duchem- wstałam i już chciałam iść gdy nagle poczułam jego wielką dłoń na moim nadgarstku. Przyciągnął mnie do siebie przez co usiadłam na nim okrakiem, widziałam jak jego twarz powoli zbliża się do mojej ale nagle moje ciało dziwnie zareagowało i nawet tego nie poczułam gdy szybkim ruchem uderzyłam w jego policzek. Mam dosyć siły w rękach ponieważ często ćwiczę swoje ramiona przez co głowa Mat'a delikatnie się odchyliła a ja jak najszybciej z niego zeszłam. Gdy się otrząsnęłam popatrzyłam na niego, miał zamknięte oczy a na twarzy malował mu się wielki uśmiech. Chyba ze mnie kpił ale chuj mnie to obchodziło, był pierdolonym zboczeńcem. Gdy otworzył oczy, spojrzał na mnie a ja znowu stanęłam jak wryta.

A little lie in a fairy taleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz