17. Nie ma już nikogo na tym świecie

244 34 274
                                    

Nie odpowiedziałam na wiadomość Norberta. Nie miałam zamiaru brać udziału w grze, którą ewidentnie rozpoczął. Postanowiłam zignorować to, że czegoś ode mnie chce. To mogło się jednak nie udać, biorąc pod uwagę fakt, że coraz więcej czasu spędzałam z paczką Eweliny. Chcąc nie chcąc musiałam znosić Barskiego praktycznie codziennie. Ale obiecałam sobie, że będę twarda i nie dam mu okazji do tego, żeby się do mnie zbliżył.

W środowy poranek, ku naszej uciesze, zjawiła się w „Primaverze" Marta Dawiszyńska. Marta miała być naszą nową trenerką tańca. Zdążyłyśmy się poznać podczas jej niedawnej wizyty, kiedy to wpadła do nas ze swoją córeczką Julką. Tego dnia co prawda nie miałyśmy zajęć, ale obecność „Gumisia" (jak nazywali ją Jacek i Denis) od razu wprawiła mnie w dobry nastrój.

Odkąd poznałam szkolną przyjaciółkę mojego szefa, miałam wrażenie, że nadajemy na tych samych falach. Marta była niezwykle sympatyczna, szczera, otwarta i bardzo empatyczna. Wydawała się być osobą, która więcej daje niż otrzymuje i jest przy tym tak cholernie pozytywnym człowiekiem, że jej optymizm roznosi się w eterze jak wirus.

Dawiszyńska zastępowała tego dnia Tomka Trzana i robiła poranny jogging z chłopakami. Dzięki temu po zajęciach dołączyła do nas na stołówce i zjadła z nami śniadanie.

W jadalni byli już chyba wszyscy. Ale to Ewelina Matusz i Tomek Fitek najbardziej rzucali się tego poranka w oczy. Matusz siedziała Tomkowi na kolanach, a on trzymał ją za tyłek i obcałowywał po całej twarzy. Nasza zakochana parka w ogóle nie przejmowała się towarzystwem, wcinającym śniadanie. Ani tym, że przy ich stoliku gawiedź zaczęła śmieszkować z ich śmiałych amorów. Widok szczęśliwej Eweliny bardzo mnie rozczulił. Ale kiedy tylko w VIP-boksie pojawili się Jacek i Denis, skończyła się sielanka i zaczęły żarty.

- Ja cię kręcę, Makos. Widzisz to samo, co ja? - Denis parsknął, spoglądając na chłopaka w dredach, obłapiającego moją przyjaciółkę.

Jacek, który do tej pory nie zwracał uwagi na ściskającą się parę, odwrócił się w ich kierunku i uśmiechnął się pod nosem.

- Ekhm! - Spojrzał na nich pobłażliwie.

Ewelina w końcu wróciła do rzeczywistości. Zobaczyła, że się jej przyglądamy i uśmiechnęła się szeroko, łapiąc Tomka za szyję.

- Co jest? - Zachichotała. - Coś taki zdziwiony, szefie?

- Nie jestem zdziwiony - powiedział Jacek, uśmiechając się figlarnie. - Jestem głęboko poruszony. Rzekłbym nawet wstrząśnięty.

Chłopcy zaczęli się śmiać. Nawet kolega Barski, który z niechęcią dziubał w talerzu, zdawał się być rozbawiony widokiem zakłopotanej pary.

- Jacuś, nie bądź małpą! - Marta pacnęła Jacka w ramię i spojrzała na mnie z dezaprobatą. - Jak ty z nim wytrzymujesz?

- Jak jesteśmy sami, to zamienia się w łagodnego kotecka - odparłam, puszczając do Marty oczko.

Mój wysoki brunet chwycił mnie w talii i zaczął mnie łaskotać.

- Ja się zamieniam? - Uśmiechnął się łobuzersko i cmoknął mnie w szyję. - A kto mnie wczoraj podrapał?

Towarzystwo na naszej kanapie nagle się ożywiło.

- Zaraz ja coś powiem i będzie ci głupio. - Pokazałam mu język i usiadłam do jedzenia.

Jacek uśmiechał się cwaniacko i zajął miejsce obok mnie, obejmując mnie w pasie.

- Dajesz, Monia! Przywal mu w końcu z grubej rury! - zachichotał Denis.

Skrawek nieba | 1 TOM DYLOGII | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz