Rozdział 1 ''Początki''

1.9K 12 1
                                    

Lila

- Szybciej... - Laura dyszała oparta o pień drzewa. 

- Zaraz dojdę... - Chris wykonał jeszcze kilka pchnięć i stęknął.

Całą sytuację oglądałam zza krzaków i nie mogłam pojąć, jak oni mogą to robić w takim miejscu i pozycji. Wszędzie gałęzie, pająki i inne żyjątka, a oni jeszcze przy tym stali co w ogóle moim zdaniem odbierało więcej sił i przyjemności. Obserwowałam jak się ubierają i odchodzą w stronę ścieżki prowadzącej w stronę szkoły. 

Odczekałam chwilę i wyszłam ze swojej kryjówki, a potem ruszyłam tą samą co oni drogą do szkoły. Nienawidziłam tego miejsca. Laski wysmarowane fluidami układały sobie coraz to nowsze diety jak tu sprawić, by na ich kościach wisiała sama skóra. Faceci natomiast pakowali ile wlezie, żeby móc rozwalić przeciwników innej drużyny football'owej. Nerdzi nie byli lepsi, a z miłośnikami metalu nikt nie chciał gadać oprócz paru dziewczyn, które lubiły ich mroczny styl. 

Mój wygląd można było podpiąć lekko do metalowców, bo praktycznie zawsze chodziłam ubrana na czarno, włosy również miałam w tym kolorze sięgające do ramion i kilka kolczyków w uszach. Trzymałam się jednak na uboczu. Nie należałam do żadnej grupy, zawsze sama, więc byłam wyrzutkiem. 

- Masz zadanie z matmy? - spytał Bruno, który oparł się o szafkę obok mojej, gdy wyjmowałam książki.

- Mam - wyjęłam zeszyt i mu podałam. 

- Dzięki - wziął go i szybko zaczął spisywać obliczenia.

Byłam dość dobra ze wszystkich przedmiotów dlatego też inni rozmawiali ze mną tylko jak czegoś potrzebowali, ale przez to nie dokuczali mi zbytnio, żeby mieć chętną osobę, by dała im ściągać na teście.

- W sobotę jest impreza u Leona - powiedział, gdy już skończył ostatnie zadanie. - Pójdziesz ze mną? 

Spojrzałam na niego lekko zdziwiona, bo nikt nigdy mnie nie zapraszał na te ich popijawy. Bruno nie był szczególnie inteligentny, ale przebiegłości mu nie brakowało, kiedy wyprowadzał w pole przeciwników na boisku. Miał wokół siebie wianuszek dziewczyn i wydało mi się dziwne, że mnie zaprasza.

- To jakiś kolejny zakład? - spytałam wertując zeszyt z geografii, którą zaraz mieliśmy mieć.

- No coś ty - powiedział obruszony. - Po prostu pomyślałem, że miałabyś ochotę odpocząć od tych książek i choć raz się wyluzować. To jak? - był naprawdę przekonywujący w tym co mówił. 

- Dobra - zamknęłam zeszyt. - O której? - spojrzałam na niego i zauważyłam, że gapi mi się na dekolt, który dziś odsłaniał nieco więcej niż zwykle. 

- Przyjadę po ciebie o siódmej wieczorem - powiedział szybko podnosząc wzrok na moją twarz. - Daj mi swój numer to się zdzwonimy - podałam mu go, a on puścił sygnał, żebym miała jego. 

Dziś była środa, więc miałam trochę czasu na przemyślenie tego w co się ubiorę. Lekcje minęły szybko, a po powrocie do domu, w którym nie było rodziców, bo jak zawsze pracowali do późna, włączyłam sobie muzykę i zajęłam się robieniem obiadu. Z miską spaghetti usiadłam przed telewizorem i skakałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś do posiłku. Potem zajęłam się lekcjami, wieczorem wzięłam prysznic i chwilę porozmawiałam z rodzicami, którzy i tak nie mieli dużo czasu. Ojciec prowadził bar, a mama była adwokatem, więc jako jedynaczka musiałam radzić sobie sama. 

W piątek zadali nam tyle, że myślałam by napisać do Bruna i powiedzieć mu, żeby nie przyjeżdżał, ale skoro oni zamierzali się bawić to stwierdziłam, że uda mi się wszystko ogarnąć. Ubrana w czarne leginsy i tego samego koloru tunikę z rogatą czaszką demona pod niemałym dekoltem, czekałam aż srebrny SUV pojawi się pod bramą. 

KlątwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz