3

21 2 1
                                    

- Ash wiem że tu jesteś
To on ...

Boje się. Nie wiem co robić. Zaczynam się trząść.. zamykam drzwi na klucz. Usłyszał to. Zaczął krzyczeć

- ASH MASZ OTWORZYĆ

Nagle usłyszałem kogoś obcego. Nie mojego byłego, ale jego towarzysza. Czyli jego nowego chłopaka

- hej, skarbie chcemy tylko porozmawiać.

Powiedział spokojnym głosem ale w jego tonie można było wyczuć pogardę. Zamknąłem się w łazience. Wziąłem rozbite szkło, popatrzyłem na nadgarstki. Chce stąd zniknąć. Wszystkie dźwięki zaczęły się rozmazywać. Nie słyszałem już krzyków. Przyłożyłem szkło do nadgarstka. Nie chcę tego, ale coś mnie do tego ciągnie...
__________________________________________

Mamy 28 kwietnia. Jest godzina 12:13. Nadal zastanawiam się co się stało  wczoraj. Obudziłem się w łazience. Patrzę się w kawałek szkła który jest cały  w krwi...
Nagle sobie przypominam, co się stało był tutaj mój były z jego towarzyszem. Nie chcę widzieć moich rąk, a tak dokładniej w jakim są stanie. Wstaje i wychodzę z najmniej ulubionego miejsca w moim domu. Wchodzę do kuchni. Kiedy chcę wziąć coś z lodówki widzę że mój sweter jest przemoknięty krwią. Może nie chcę na to patrzeć, ale  przydało by się zabandażować rany.
Mimo to zaczynam myśleć o tym że ten beżowy sweterek się nie do pierze. Idę się ogarnąć.
__________________________________________

Zastanawiam się czy iść do Brava (Brave). Wyglądam okropnie, mam bandaże na nadgarstkach, moje ciuchy są znoszone. Moje piwne oczy zmęczone, a czarne włosy potargane. Wyglądają jakbym dopiero co stał, mimo że przed chwilą były czesane. Mam na sobie czarny sweter z czerwonymi paskami, czarne spodnie i znoszone trampki. Jak już mówiłem wyglądam okropnie i mam zły humor, ale kupiłem już tego Liptona.
__________________________________________

Postanowiłem że przejdę się, nie będę jechał samochodem, bo jeszcze kogoś przejadę. Kiedy wyciągam telefon widzę 99+ nieodebranych wiadomość od Filipa. Heh nie dzwonił bo wiedział że nie odbiorę. Kiedy jestem na miejscu, widzę już przy brzegu Brava (Brave). Trochę się zdziwiłem bo wcześniej sobie tak poprostu uciekł, a teraz na mnie czeka.

- cześć

- hej

Podoba mi się że to on zaczyna rozmowę, bo wiem że ja bym nie umiał.

- czemu wyglądasz tak emo.

- wcale nie, po za tym czy ty umiesz być miły?

- umiem, tylko ty tego nie dostrzegasz.

Wtedy wyciągnąłem liptona

- próbujesz mnie przekupić?

Zaśmiał się. A na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Przeciągnąłem się lekko. Mam nadzieję że nie zobaczył bandaży 
   
- jak tam

Zaczął

- nic się nie dzieje, a jak tam u ciebie

- ta nudy. Siostra nie wróciła do domu

Powiedział cicho. Jego głos był delikatny.

- przykro mi, mam nadzieję że wróci

- nie znamy się długo, ale możesz mi zaufać.

Nie czuję się niekomfortowo lub jakbym był zagrożony. Poprostu nie wiedziałem co powiedzieć. Nastała cisza nie niezręczna tylko wygodna. Taka w której można było zostać.

- miałem ciężką noc.

- czyli jednak się coś dzieje.

Znamy się od dwóch dni a rozmawiamy jak normalni koledzy. Tak jak by był człowiekiem i znali się od lat. Może normalnie przy takiej rozmowie bym uciekł, ale dzisiaj nie chciałem. Dzisiaj potrzebowałem kogoś kto mnie uspokoi...

- heh, trochę kłamałem

- spoko. Jeśli chcesz ja powiem o swoim
wieczorze, a ty o swoim. Oczywiście nie zmuszam.

Myślę że dam radę. Chcę jego zaufania, i widzę że on chce mojego.

- okej.

Odpowiedziałem krótko

- chcesz być pierwszy?

- wolę że byś ty najpierw powiedział co się działo

Chłopak westchnął i zaczął mówić o tym że jego siostra nie przyszła do domu na czas i że do jakiejś 2 nad ranem całą jego rodziną czekali na nią.

- musiało być to dla ciebie trudne

Powiedziałem cicho

- siostrzyczka czasami tak ma. Teraz ty mówisz

- nic się nie działo

- nie będę cię zmuszał żebyś mówił ale obiecałeś.

Nie wiem jak zareagować. Nagle Brave dotyka moje nadgarstka. Próbuje wyrwać rękę z jego uścisku, ale nie udaje mi się to.

- wiem co się stało. Możesz mi nie
uwierzyć, ale przede mną nie da się ukryć rzeczy które się wydarzyły.

- co masz na myśli

Powiedziałem cicho i delikatnie.

- nie musisz się bać, zaraz ci wszystko wytłumaczę

Jego głos był kojący i szczery. Trochę mnie to uspokoiło.

- kiedy dotknę czyjejś rany, wiem jak ona powstała i dlaczego.

Zamilkłem...
Poprostu nie wiem co powiedzieć. Nie chcę uciekać. Ale chcę poprostu...
Czego ja tak właściwie chcę...

__________________________________________

686 słów
Następny rozdział może się pojawić jeszcze dzisiaj, ale nie wiem czy dam radę.
Miłego dnia / nocy

Syreni książęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz