4

17 2 1
                                    

Nigdy bym nie pomyślał, że Ash mógłby to zrobić. Nie znam go, ale czuję że muszę mu w jakiś sposób pomóc. Powiedziałem mu o moich sprawach rodzinnych. Ale on i tak nie chciał powiedzieć co się stało, więc dowiedziałem się sam. Nie wiem co teraz myśli, czy czuję się bezpieczny. Nie wiem czy nie zrobi tego drugi raz i ostatni...
Było cicho, on był zakłopotany a ja lekko zawiedziony, że kolega mi nie ufa. Nikt nie zamierzał się odezwać. Chciałem zacząć jakiś bezstresowy temat, ale nie wiedziałem jak.

- chcesz żebym poszedł?
Powiedział cicho i delikatnie
- jeśli możesz, to zostań.
Sam się zacząłem zastanawiać, co właśnie powiedziałem. Czy to nie zabrzmiało zbyt odważnie? Nie znamy się, a ja powiedziałem to jakbym był jego panem. Kiedy chciałem przeprosić, nagle zauważyłem, że się uśmiecha.
- dziękuję
- nie ma za co
Była godzina  14:57, ja byłem w zimnej wodzie, a on poprostu siedział i nad czymś myślał, chciałem się go zapytać o czym myśli. Ale nie wiem czy powinienem.

- nad czym myślisz?
Nie wierze, że to powiedziałem. Chyba go nie uraziłem bo popatrzył się na mnie i lekko się uśmiechnął. Mimo uśmiechu widziałem że nie był jakoś bardzo szczęśliwy. Pewnie chciał być poprostu uprzejmy.
- zastanawiam się jak jest u ciebie pod wodą.
- pytaj ile chcesz
- czy wiecie co to telefony i czy je posiadacie, czy macie takie normalne mieszkanka czy może wygląda to trochę inaczej niż myślę.

Zasypał mnie pytaniami

- nie mamy telefonów, ale mam takie małe radio, które kiedyś tata stworzył dla mnie. Odziwo jest ono wodoodporne. I tak, mamy podwodne miasteczko. Wszystko wygląda podobnie jak u was.
wydaje mi się że odpowiedziałem na wszystkie pytania Ash (Ash,a).
- tylko ty masz radio?
- chyba tak.
Chłopak bardzo się tym zaciekawił podwodnym światem. Dlatego lekko się zaśmiałem. On odpowiedział uśmiechem.
__________________________________________

Rozmawialiśmy jeszcze do 18:36. Dowiedziałem się że Ash lubi rysować. Nawet narysował dla mnie szkic jakiejś anime postaci. Kiedy rozmawiał ze mną dużo się śmiał i uśmiechał. Jest bardzo pogodną osobą. Ale przez otoczenie i nieprzyjemne sytuacje jest bardzo zestresowany. Nie jest taki jak Evelyn mówiła. Jest ciekawą i bardzo kreatywną postacią. Nie wiem czy mogę nazwać go przyjacielem, więc (mam nadzieję że na razie) nazwijmy go znajomym.
Kiedy się ze mną pożegnał. Zacząłem się zbierać do domu. Nie zaskoczy mnie to że nie będzie tam Lavender. Jutro jej urodziny więc mam nadzieję że przyjdzie, i powie że to tylko głupi żart.
__________________________________________

Kiedy wróciłem nikogo nie było, spodziewałem się tego bo mówili że pójdą na komisariat. Więc mam cały dom dla siebie. Mamy godzinę 20:01, nie jestem zmęczony. Więc zaczynam robić wszystko co przyjdzie mi do głowy. Rysuje, śpiewam, tańczę, próbuje płakać na zawołanie i różne inne.
Jakoś o 2:58 zrobiłem się zmęczony i poszedłem spać.
__________________________________________

Kiedy wstałem nadal nie było rodziców. Poszedłem do jadalni. Na lodówce była przypięta mała żółta karteczka.

Nie będzie nas z przynajmniej tydzień. Jeśli się to trochę przedłuży, nie martw się o nas. Jest możliwość że Lavender wróci do domu, bez nas. Ponieważ musimy załatwić trochę spraw.

                                                          Evelyn

Aha, to fajnie. Jeśli Lavender przyjdzie będę musiał się z nią jakoś porozumieć. Ale będę miał więcej czasu dla Ash (Ash,a).
Mój mały eksperyment...

__________________________________________
530 słów
Jest to bardzo krótki rozdział, za co bardzo przepraszam. Ale nie umiem robić jakoś bardzo długich.
Miłego dnia/nocy

Syreni książęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz