Rozdział 5

626 24 5
                                    

~ Hailie ~ 

- Siéntate. (Usiądźcie) - wskazał ręką na sofę. Usiadłyśmy i tak zaczęła się kolejna trudna rozmowa w tym cudownym pomieszczeniu.

  Na ogół kocham biblioteki, ale nie w takiej sytuacji. Nie gdy ktoś chce mnie za coś skarcić lub krzyczeć (Chociaż Vince nie krzyczy. On tylko groźnie szepcze.)

  Nastała chwila ciszy, którą przerwał nasz najstarszy brat.

- Moje pierwsze pytanie brzmi: Dlaczego spoliczkowałaś Dylana? Rozumiem gdyby to on zaczął, ale z tego co od was usłyszałem, ty pierwsza go uderzyłaś. Prawda? - wbijał swoje niebieskie, zimne, świdrujące tęczówki w moje, brązowe, ciepłe i śmiałe. Nie zwlekałam z odpowiedzią.

 - To całkowita i najprawdziwsza prawda. - odpowiedziałam bez wahania na co moja siostra lekko się uśmiechnęła i było widać, że powstrzymywała się od prychnięcia.

- Jesteś naprawdę śmiała zważając na twoją sytuację. Ale wracając. Dlaczego uderzyłaś brata? - spytał świdrując mnie swoim lodowatym spojrzeniem.

- Śmiała jestem, bo już wiele razy w swoim życiu miałam pogadanki na temat bójek i takich tam, a uderzyłam go, ponieważ zaczął krzyczeć na mnie i Harper bez powodu i po prostu był to taki impuls. - wzruszyłam ramionami i przylgnęłam plecami do oparcia kanapy z twarzą nie wyrażającą żadnych uczuć. 

- Rozwiązaniem nie jest przemoc, moja droga. Jak zrobił coś takiego to powiedzcie to któremuś z nas. - powiedział patrząc na mnie wymownie.

- Nie mam zamiaru przychodzić z takimi sprawami do was. W końcu jak chcesz mieć coś dobrze zrobione, musisz zrobić to sam. A może się mylę? - powiedziałam beznamiętnie. Nie odrywał ode mnie wzroku, więc ja zrobiłam to samo i również wpatrywałam się w niego.

- Nie mylisz się, jednak nie życzę sobie abyś biła swoich braci, chyba że to oni skrzywdzą ciebie lub Harper pierwsi. Jasne? - patrzyłam na niego z dezaprobatą.

- Jak słońce - odpowiedziałam przez zęby. Vincentowi zadrżał jeden kącik ust.

- Dobrze. Teraz drugie pytanie. Co miały oznaczać obelgi skierowane w stronę naszych braci? - spytał tym razem patrząc nie tylko na mnie, ale też na Perii. Irytował mnie tą sztywną postawą, pustym i zimnym spojrzeniem oraz swoim bezuczuciowym głosem. On cały mnie irytował.

- To nie były obelgi tylko fakty - wzruszyła ramionami Harp, a ja prawie parsknęłam. 

- Wolałbym jednak aby takie, jak ty to określiłaś, fakty zostały pomiędzy wami. Chyba nie chcecie, aby przez takie bezmyślne zachowanie, któryś z braci się o tym dowiedział. Prawda? - Vince uniósł jedną brew, ale jego wzrok nie zmieniał wyrazu i nadal był tak samo lodowaty jak przedtem. Chciałam już wyjść z tej biblioteki. Nie. Ja chciałam aby nasz brat z niej wyszedł.

- Nawet gdyby usłyszeli, to tylko prawdę. - powiedziała Harper bezuczuciowo.

- Dla nich i tak jesteśmy jak obce, więc nie zrobiłoby to wielkiej różnicy - tym razem ja wzruszyłam ramionami, a Vincent wypalał we mnie dziurę swoimi zimnymi tęczówkami, jednak ja nie ugięłam się pod jego świdrującym spojrzeniem, a wręcz przeciwnie. Uniosłam dumnie głowę i wpatrywałam się w jego niebieskie oczy. 

  Wszyscy nasi bracia mieli jasno niebieskie tęczówki, ale tylko te Vince'a były tak lodowate, że jakby się przyjrzeć, można w nich zobaczyć góry lodowe.

- Nie jesteście dla nich obcymi. Pamiętajcie, że dla nich to też jest nowa sytuacja i nie tylko wy nie wiecie do końca jak się zachować. Chłopcy nie wiedzą jak mają się zachować z siostrami. Do tej pory, nasz piątka, nie licząc dziewczyn z szkoły i Eugenie, nie miała bliższego kontaktu z dziewczynami. Zrozumcie, że nie jesteście w tym same. - powiedział nasz opiekun, a mi zrobiło się głupio, bo zapomniałam o tym. Zapomniałam, że oni też mogą być zdezorientowani tą sytuacją. Widziałam, że Harper też źle się z tym czuła. Nie pokazywała tego po sobie, ale jako jej siostra bliźniaczka, zauważyłam to z wielką łatwością.

- Dobra, o tym nie pomyślałyśmy. Przyznaję jest mi trochę głupio, co nie zmienia faktu, że na przykład Dylan nie ma w tym swojej winy - powiedziała po chwili moja siostra lekko przymykając oczy.

- Spokojnie. Z Dylanem też sobie porozmawiam. Tego możecie być pewne. - zaczął Vince - Jeśli to wszystko, możecie odejść. - zakończył swoją wypowiedź i wskazał swoją ręką na drzwi.

- My tu jeszcze chwilę posiedzimy. Prawda Harper? - spojrzałam wymownie na siostrę. Nasze spojrzenia się ze sobą skrzyżowały. Jej było pytające, a moje wymowne i błagające jednocześnie. Po chwili Harp kiwnęła potwierdzająco głową.

- Tak, my tu jeszcze trochę pobędziemy, a ty możesz już iść. Naprawdę. - potwierdziła moje słowa patrząc na naszego najstarszego brata.

- Dobrze, tylko nie siedźcie za długo. Jest środek nocy, więc nie hałasujcie, bo możecie obudzić resztę. ¿Entendido? (Zrozumiano?) - zapytał Vince, a ja kiwnęłam głową potwierdzająco.

- Sí (Tak) - odpowiedziałam chórkiem razem z Harper.

- Bien, tan buenas noches (Dobrze, a więc dobranoc) - powiedział i skierował się w stronę drzwi

- Buenas noches (Dobranoc) - odpowiedziałam. Jeszcze chwilę siedziałam na sofie, a gdy już się upewniłam, że Vincent odszedł wstałam i podeszłam do pianina. Siostra spojrzała na mnie wyczekująco, jakby nie wiedziała co mam zamiar zrobić i obserwowała mnie aby się przekonać. - Mam nową piosenkę - uśmiechnęłam się do niej. Harp zerwała się z miejsca, gdy ja siadałam na podłużnym taborecie.

- I dopiero teraz mi to mówisz?! Graj! Natychmiast! - powiedziała z wybałuszonymi oczami. Byłam pewna, że gdyby była choć trochę głośniej byłoby ją słychać w całym domu.

- Już, spokojnie. Bądź ciszej bo wszystkich obudzisz. - odpowiedziałam roześmiana i wyjęłam wymiętoloną już kartkę. Otworzyłam klapę pianina, rozwinęłam karteczkę i położyłam ją na specjalnej półeczce znajdującej się na klapie. Była ona rozkładana więc nie przeszkadzała gdy zamykałam pianino.

  Przesunęłam się na taborecie i poklepałam miejsce obok siebie. Harp zrozumiała mój gest i usiadła obok mnie.  Po wyprostowaniu kartki z nutami i tekstem, które napisałam sama, wytłumaczyłam siostrze jak ma śpiewać i zaczęłam grać.



___________________

937 słów bez opisu

Jak widzicie błędy pisać w komentarzach

Jestem otwarta na pomysły kolejnych części

Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy❤

Rodzina Monet. Dwie Siostry / ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz