- Co chcesz jej zrobić?- spytał Andy.
- Jeszcze nie wiem, jeżeli będzie mnie traktować jak innych uczniów to nic, ale jak coś tylko piśnie to pożałuje.
Oczywiście do klasy wchodzimy zawsze spóźnieni. Tym razem oboje zadyszani, więc odrazu nasza klasa będzie coś podejrzewać.
- O! Levine i Biersack moja dwójka ulubinych uczniów!
- Czyżby szybki numerek Biersack przystojniaczku?- krzyknął Dylan.
- Czuje się zagrożony w twoim towarzystwie. Słyszałem, że na Ciebie mówią "pedałek", ale myślałem, że to bardziej w żartach. Jednak Lakita zna się na ludziach!- klasa wybuchła śmiechem.
- Masz jakiegoś na oku? Bo Biersick'a to szkoda!- ledwo wybełkotała Ana.
-Dosyć tego! Siadajcie w tej chwili!
- No myślałem, że pani nam już nie pozwoli.
- Biersack!
- Dobra już, spokojnie.
*Lakita
Na szczęście już piątek, więc całe dwa dni siedzenia w domu i obżerania się. Nie jestem typem takiej dziewczyny dla, której wygląd jest najważniejszy. Oczywiście jest to istotne ale bez przesady. Wkurzają mnie te wymalowane lalunie, które ślinią się na wykwintnych chłopaków. Jestem ciekawa co kryją pod tą maską.
*Andy
Piątek. Wow! Znowu cały weekend sam w czterech ścianach. Chodzi mi po głowie jedno pytanie od początku tygodnia. Czemu Ana się na mnie ciągle gapi? Przeciesz wyróżniam się dość od tych wszystkich szkolnych "ciasteczek". Po za tym nie chcę się wiązać. Mam 18 lat! Po za tym nie interesują mnie dziewczyny, które są puste, i aż po oczach od nich bije sztuczność. Fu!
- Biersacak nam przypomni wzór na pole trapezu, bo taki coś zamyślony.
- No to ten, no...
- Wiesz czy nie? To może Levine ci pomoże?
- Czemu ja? Ma pani dużo już moich niedostatecznych ocen! Uwzieła się pani na mnie czy co? Mam dość już was wszystkich!
- Uspokój się, nie chesz, nie mów. Dobrze wiesz, że nie stawiam uczniom złych ocen za złe odpowiedzi.- uśmiechneła się. No to kto poda ten wzór?
*Lakita
Lekcje minęły w maire szybko. Jestem tak zmęczona, wracam i idę spać. A nie, kurwa, nie mogę wrócić do domu! Dobra pojade tylko na chwilę. Wychodząc ze szkoły ujrzałam grupkę chłopaków, opierających się o mój samochód. Podchdzę
- Wypierdalać stąd!
- Lakitka spokjnie, mam sprawe...
- Czego chcesz pedałeczku?- na jego twarzy pojawił się grymas.
- Nikt nie może dowiedzieć się jak mnie wczoraj skatowała! Bo jeżeli nie, to czeka cię to samo co Amy. Mam nadzieję, że się rozumiemy?
- Czekaj, czekaj. Czy ty próbujesz mnie zastraszyć? Daruj sobie, błagam!- zadrwiłam z niego.
- Chcesz się przekonać?- położył dłonie na mojej tali.
- Wow! Jesteś taki... - dostał w twarz. Szybko wsiadłam do mojego Lexsus'a i odjechałam z piskiem opon. Dylan coś tam się darł, ale nieobchodziło mnie to.
*Andy
Udaję się w strone drzwi wyjścowych. W myślach mam domek, łóżko, gry i jedzienie. Z tych przemyśleń wyrwał mnie głos