Pov: Cole Brookstone
Wracałem właśnie do swojego auta z dwoma torbami pełnymi zakupów spożywczych i oczywiście z żelem do włosów, który zażyczył sobie Kai. Mój jeden z przyjaciół z którymi mieszkałem razem w jednym domu. Nie byliśmy zwykłymi przyjaciółmi, którzy po prostu razem mieszkają, my byliśmy rodziną, która ratuje to miasto, miasto Ninjago. Większość z nas miała zaledwie po 18lat, ale każdy z nas otarł się nie raz o śmierć. Mimo tego wszystkiego, że byliśmy superbohaterami, to robiliśmy także codzienne, zwykłe normalne czynności, jak na przykład chodzenie do sklepu po jedzenie. Wsiadałem właśnie do auta, gdy te rozmyślenia przyszły mi do głowy. Położyłem torby na siedzeniu pasażera, a sam wsiadłem za kółko. Przekręciłem kluczyk i odpaliłem silnik, po czym ruszyłem w stronę domu, a bardziej klasztoru.
Ta krótka, ale przyjemna podróż minęła mi całkiem dobrze. Gdy byłem już pod domem i zaparkowałem samochód, który przy okazji sama skonstruowała i zbudowała mi Pixal, zauważyłem, że już ktoś do mnie biegnie. Był to Jay oczywiście, wygłodniały już od dwóch godzin.
- Wreszcie! - wykrzyczał.
- Zamiast się drzeć, pomóż mi to zanieść do klasztoru - rzekłem spoglądając na niego.
- Już się bałem, że nie wrócisz. Kai demoluje cały dom szukając resztek żelu. Proszę powiedz, że nie zapomniałeś o jego żelu - popatrzył na mnie ze starchem w oczach.
- Spokojnie - zaśmiałem się. - Nie zapomniałem.
Słyszałem jak Jay wypuszcza głośno powietrze i łapie jedną z toreb. Chwyciłem za drugą, po czym zamknąłem auto. Ruszyliśmy razem do kuchni, gdzie zauważyłem Nye przy oknie. Po wejściu położyliśmy zakupy na stole. Widzieliśmy jak Kai z salonu szybko pospieszył do nas, gdy już nas dostrzegł. Wszedł z takim impetem, że aż makaron stoczył się na ziemię. Lecz go to nie obchodziło, stanął przypadkiem na tym makaronie, przez co cały się pokruszył, ale Kai nie przestawał grzebać w torbach szukając tej jednej rzeczy, którą oczywiście był żel do włosów. Przez to, że skończył mu się żel, a wczoraj musiał umyć włosy, miał teraz je naturalnie rozpuszczone na dół, prawie zakrywały mu oczy, ale musiałem przyznać sam do siebie, że strasznie był seksowny, nie tylko gdy żel mu się kończył. Od razu gdy o tym pomyślałem, musiałem opanować myśli. Co by było gdyby ktoś zobaczył, że mi stanął? Nie chce sobie wyobrażać. W końcu starszy ze Smithów poszukał swój żel i pobiegł do łazienki.
- A chociaż jakieś dziękuję? - krzyknąłem za nim podśmiechując się do siebie.
Po moich słowach Jay ze swoją dziewczyną również zaczęli się śmiać. Po chwili do kuchni wszedł również Zane.
- To kiedy obiad? - zapytał bez owijania w bawełnę Jay.
- Kiedy go zrobię - odpowiedział Zane.
- To go rób - powiedział Jay patrząc na Zane'a błagalnym wzrokiem.
- Już robię - zachichotał nawet nindroid.
Konwersacja pomiędzy nimi trwała dalej, ale ja wyszedłem już z kuchni i udałem się do salonu. Usłyszałem dzwonek do telefonu. Ktoś dzwonił, ale nie wiedziałem czyj to telefon. Po chwili rozglądania się ujrzałem telefon Kaia wibrujący na stole. Dzwoniła do niego Skylor. Nie wiem czemu jakoś zepsuł mi się humor, gdy ujrzałem jej numer z podpisem "Skylor🍜" na telefonie Kaia. Chwyciłem za telefon i podbiegłem do drzwi łazienki, po czym krzyknąłem do Kaia, że dzwoni do niego Skylor. Otworzył drzwi przez co mogłem dostrzec, że jeszcze nie skończył się pindrzyć w tej łazience. Podałem mu telefon przez co moja prawa ręka lepiła się teraz od żelu. Kai kliknął zielony przycisk i przyłożył telefon do ucha. Odsunąłem się trochę do tyłu żeby nie pomyślał, że próbuję ich podsłuchać, chociaż byłem ciekaw, dlaczego Skylor do niego dzwoni. Słyszałem tylko, że Kai do czegoś przytakuję, po czym się żegna i rozłącza. Odłożył swój telefon na umywalkę i podał mi ręcznik. Chyba zauważył, że mnie pobrudził. Wziąłem od niego ręcznik i wycieram ten żel, choć muszę przyznać, że nie jest to łatwe zadanie. Kai odsunął się do tyłu wskazując na kran. Uśmiechnąłem się po czym podszedłem umyć ręce. Widziałem w odbiciu lustra, że Kai również się uśmiecha. Zmyłem w końcu ten żel i odwiesiłem ręcznik na wieszak. Wychodząc spojrzałem jeszcze raz na Kaia, ale on już na mnie patrzył. Gdy miałem już przekroczyć próg łazienki poczułem jak Smith łapie mnie za ramię. Obróciłem się w jego stronę.