rozdział 4. Kac morderca

121 2 2
                                    

Obudziłam się, na szczęście był piątek, a Dylan już wrócił od Aleksa. Nie mówiłam mu o spotkaniu o byłam pewna że pomimo mojego wieku i tak się wścieknie. Na śniadanie zrobiłam nam grzanki z awokado, pasterki banana oraz shake jagodowo-malinowy. zjedliśy a raczej on zjadł- ja kończyłam. Mój wredny brat zawiózł mnie na uczelnie, gdzie już czekała na mnie Y/N. Przytuliłyśmy się izaczęłyśmy rozmawiać, kiedy nasze tematy zeszły na inne tory.

- A tak właściwie, skąd znacz Adriena?- zapytała.

- To wspólnik Vincenta więc pojawia się w moim życiu z nikąd- odpowiedziałam jej spokojnie.

- A , ok ,  wiesz bo chciałam się ciebie o coś zapytać-podrapała się po karku. - Chciałam cię zaprosić na kolację u mnie w domu.

- Zapytam się brata czy mnie podwiezie- zadzwoniłam do Dylusia. - Hej Dylan podwiózłbyś mnie na kolację u Y/N?- zapytałam go.

- O której i kto to?

- Y/N o której ta kolacja?- wyszeptałam

- O 18.30.

-O 18.30, a Y/N to moja koleżanka z klasy, a no i zostaję u niej na noc.

- Mhm- mruknął i się rozłączył.

Zadzwonił dzwonek więc poszłyśmy na lekcje, pierwsza biofizyka. Potem- anatomia prawidłowa. Teraz, mikrobiologia. Lunch. Zasiadłyśmy z Y/N przy pierwszym lepszym stoliku i zaczęłyśmy rozmawiać o tych lekcach i kim będziemy. Powiedziałam że chcę być chirurgiem, a Y/N - pediatrą. Poszłyśmy na kolejne 4 lekcje, kiedy skończyły się była 17.25. Na parkingu już był Dylan i od Y/N brat- Adrien. Przyłapałam go na tym że puszczał mi często ukradkowe spojrzenia. Zignorowałam to i wsiadłam do samochodu brata, przywitałam się z Dylanem i zaczęliśmy rozmawiać.

- Załatwiłem ci szofera bo jutro wyjeżdżam, mała dziewczynka zostanie sama- zadrwił.

Resztę jazdy spędziliśmy w milczeniu, cieszyłam się z tej kolacji.Kiedy wróciliśmy do domu odrazu zaczęłam przygotowania do kolacji,postnowiłam na biały, koronkowy top i czarne spodnie z szeroką nogawką. Była już 18.10 dlatego zawołałam Dylana i pojechaliśmy. Na miejscu przywitała mnie Y/N również w ładnym stroju. Mój starszy brat prześwietlił ją spojrzeniem od góry do dołu. Poszłyśmy Oczywiście spodziewałam się że dom Santanów będzie wielką willą o gigantycznych  rozmiarach.  Ociec Santanów umarł z powodu choroby a matka ich zostawiła więc w domu żądził Adrien. Kiedy wchodiłyśmy Y/N mnie ostrzegła :

- Nie przejmuj się Adrienem jej specyficzny ale raczej nie będzie nam wchodił w drogę.

- O wilku mowa- zaśmiałam się.

Adrien właśnie wchodził po schodach by przywitać gościa swojej siostry, czyli mnie. Elegancki jak zawsze , wczrnej koszuli i spodniach, też mroczny ale mniej niż Vince.

- Witam Hailie Monet- Przywitał mnie i podał mi rękę.

- Witaj, Adrien- również podałam mu rękę.

Zasiadłyśmy do kolacji, była bardzo wykwintna ,homar , krewetki, różne sałatki, i... Wino. Spojrzałam na swoją towarzyszkę z uniesioną brwią, a ona wyjaśniła:

- To tak dla lepszego klimatu, a poza tym , jesteśmy pełnoletnie, prawda?

- No...tak- przyznałam.

Usiadłyśmy i zabrałyśmy się do jedzeni i rozmawiałyśmy na różne tematy, kiedy zjadłyśmy i wypiłyśmy wino, raz po raz dolewając sobie go. Poszłyśmy do jej pokoju  i włączyłyśmy jakiś film miłosny o nastolatkach.Była 21.29  po chwili zajrzał do nas Adrien który przyniósł nam piżamy do matchingu . Ten zestaw to były dwie wiewiórki z filmu: Alwin i wiewiórki. nagrałyśmy też tiktoka na konto moje i Y/N. Była już 1 w nocy więc poszłyśmy spać, musiałam wstać przed 11.00 ponieważ wtedy mój szofer przyjeżdża. 

7h później~~~~~~~

Wstałyśmy była 8.00 więc poszłyśmy się pokolei umyć , najpierw Y/N potem ja. Sniadanie zrobił już Adrien które było pyszne . Moja przyjaciółka przyłapała mnie na tym że często łapię sięza głowę , ponieważ mnie bolała.

- Kac morderca, co, Hailie?- powiedziała z uśmiechem. Bardzo ładnie wyglądała gdy się uśmiechała.

Gdy była już 11.00 mój szofer po mnie przyjechał. Pomimo tego że Sonny umarł 4 lata temu, bardzo mi go brakowało. Weszłam do domu i przywitałam się z Daktylem.

Życie hailie w HiszpaniiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz