~Rozdział 5~

9 3 3
                                    

- Nakrapiana Łapa! Różana Łapa! Nakrapiana Łapa! Różana Łapa! - rozległy się krzyki następnego dnia.

Lawendowa Łapa po wszystkim podeszła szczęśliwa do przyjaciela.

- Nakrapianku! Jesteś uczniem!

- Nakrapiana Łapo! - poprawił ją ze śmiechem świeżo upieczony uczeń.

- Masz szczęście, że twoim mentorem jest Mknący Strumień - przyznała złota kotka - On jest tak miły i pomocny! Szczerze to miałam nadzieję, że będzie mnie szkolił. Ale Błękitna Bryza też jest niezastąpiona.

Wtedy zauważyła za sobą błękitno-szarą kocicę. Lekko się zawstydziła, a jej mentorka zamruczała.

Lawendowa Łapa właśnie skończyła pracę. Dzisiejszego dnia była już na porannym patrolu, a teraz skończyła roznosić zwierzynę starszym. Wtedy podszedł do niej Nakrapiana Łapa.

- Polujemy dziś razem! - zawołał. - Błękitna Bryza lekko skręciła łapę. Mimo małych obrażeń Liściasta Łata kazała jej odpocząć, więc Mknący Strumień oznajmił, że możesz z nami iść - wyjaśnił, wskazując na czarnego kocura z białą pręgą na boku.

Uczennica szybko odmruknęła i po chwili razem z mentorem brązowo-nakrapianego kocurka wyszli z obozu. Pora nowych liści jak zwykle przyniosła ze sobą cieplejsze dni, a z tym oczywiście także lepsze łowy. Wczorajszego dnia Lawendowa Łapa złapała pulchną mysz, która była jej pierwszą zdobyczą. Została za nią mocno pochwalona.

Złota kotka zaczaiła się ostrożnie, gdy zauważyła spokojnie drepczącego wróbla. Już miała na niego naskoczyć, lecz poczuła wrogą woń.

- Lis - syknęła do pobratymców. - Zbliża się.

Ptak, którego tropiła niestety uciekł. Prawie cały czarny wojownik odwrócił się do niej, po zakopaniu średniej myszy.

- Rzeczywiście - mruknął.

Nie zdążył odpowiedzieć nic więcej, zanim rudy ssak wyskoczył z zarośli i skierował się w stronę stojącego nieopodal brązowo-nakrapianego ucznia.

- Nakrapiana Łapo! - jęknęła jego przyjaciółka i podbiegła do niego. Wyszła przed młodego kocura, obnażając zęby. Lis mocno ugryzł ją ucho, gdy pocwałowała dalej. Kolega z legowiska popatrzył na nią wdzięcznie, a potem przymknął oczy bezwładnie.

- Nakrapiana Łapo! - powtórzyła. Uczeń był mocno ranny. Prawie w ogóle nie miał sił. Lawendowa Łapa mocno się o niego obawiała, poczuła łzy z oczach.

Wtedy wyczuła czyjeś spojrzenie na karku. Drapieżnik tak łatwo nie odpuści. Sama była wykończona przez krwawiące ucho i parę mocnych zadrapań. To koniec - pomyślała ciężko się ruszając.

- Nie! - warknął Mknący Strumień atakując zwierzę. Rudy zwierz mocno go ugryzł. Jego uczeń i uczennica Błękitnej Bryzy przerażeni patrzyli na ledwo dychającego kota. Po paru uderzeniach serca kocur opadł bezsilnie.

- Mknący Strumieniu! Nie! - zawołała oszołomiona kotka o lawendowych oczach.

Lis po zostawieniu ciała czarnego kocura z białym pasem na boku zbliżył się do obolałych uczniów. Już po nas - stwierdziła z trwogą złota uczennica. Lecz wtedy kątem oka zauważyła dwie znajome sylwetki. Miodowa Łapa i Płonąca Łapa! Ognisto-rudy uczeń rzucił się na ratunek. Jego koleżanka również. Ssak ich zaatakował, lecz gdy starsi uczniowie zadali mu parę mocnych ciosów, dodając do tego napad Mknącego Strumienia, uciekł z piskiem.

- C-co się stało? - zapytała poraniona brązowa uczennica.

- Z-zatakował n-nas... lis! - mruknął z całych sił, ale wciąż słabo uczeń najbardziej zranionego kocura.

Zaginiona Przywódczyni [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz