2

262 12 8
                                    

    Chłopak automatycznie wyciągnął dłoń, abym ja ucisnęła. Kiedy chciałam zrobić to samo, poczułam jak moje ramię jest ściśnięte i pociągnięte do tyłu. To był mój kuzyn - Josh. Miał raczej poważny, a nawet groźny wyraz twarzy. Nie był pocieszony faktem, że chłopak że mną rozmawia.

- Spierdalaj Dylan. - powiedział.

A więc tak się nazywał. Dylan.

- Kogo to własność, twoja, czy Jayden'a? - jedynie zaśmiał się pod nosem.

Jayden jedynie chrupnął palcami, pokazując w ten sposób, że jest gotowy wdać się w bójkę.

- Niczyja kurwa. To nasza kuzynka. Nie widziałeś co ma na palcu? - wyciągnął moją dłoń w stronę Dylana, aby dokładnie widział czarny sygnet. - Czarny? Czarny. Pal wroty i grzecznie wypierdalaj.

- Myślę, że lepiej wyglądałby srebrny sygnet na twoim palcu. - Dylan jedynie puścił mi oczko i odwrócił się na pięcie do swojego motoru.

Co to było?

- Zawijamy się. - powiedział Josh, jako ten opanowany brat.

Jestem pewna, że gdyby jego nie było w pobliżu, to Jayden dawno rzuciłby się na szyję Dylanowi.

Ciekawilomnie jedynie, jak chłopaki zdołali się nie rzucać sobie do szyi w szkole, do której przecież chodziliśmy razem. Jestem pewna, że następnego dnia pewnie się przekonam.

Koledzy chłopaków zgarnęli nasze motory.

- Spokojnie, jeszcze zobaczycie swoje  motory. Chłopaki zrobią na nich grafitti na podstawie waszej ksywki, jeśli chcecie.

- Ja podziękuję. - powiedziałam.

- A ja chcę! - krzyknęła Kitty.

Skierowaliśmy się do auta. Zasiadłam wychodnie w fotelu Porsche Taycan Turbo S i zapięłam pas.

- Nigdy więcej z nim nie gadajcie. - odezwał się głos Josh.

Japierdole, zaczyna się.

- Okej...

- A czemu? - zapytała Kitty.

Jayden popatrzył na nią surowo, a ona wbiła się w fotel samochodu.

- Bo, Kitty, ten człowiek jest na maksa pojebany. - oznajmił. - Chłop jest szefem jednej z potężniejszych mafii w regionie.

- Czekaj, mafii?! - Bardzo mnie to zszokowało.

- No tak. Teraz to tak właściwie do nas należycie. My nazywamy się "mietitori di morti" czyli z włoskiego "kosiarze martwych". Oni to "Angeli della morte", czyli " anioły śmierci".

- "Kosiarze martwych"... - zaśmiała się cicho Kitty, na co ja tylko zgromilam ją wzrokiem. - No co? To jest kurwa zabawne. - powiedziała już znacznie pewniej.

- Mnie bardziej bawią "anioły "śmierci... - szepnełam pod nosem.

- I bardzo dobrze, że cię bawią! Przegrali z nowymi!

Jayden wyciągnął rękę w moją stronę, abyn przybila mu piątkę. To też zrobiłam.

Chłopcy odwieźli mnie do domu, do którego weszłam przez okno mojego pokoju. Spojrzalam na zegarek. Była 2.23. Szybko przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Tego dnia były moje urodziny.

Zmęczenie szybko pozwoliło mi na sen. Obudziłam się rano jeszcze przed budzikiem.
Poszłam się szybko umyć i przebrać. Nie zajęło mi to długo. Po chwili miałam na sobie habrową sukienkę z krótkimi rękawkami, czarne mokasyny, czarny naszyjnik i nowonabyty -  czarny sygnet.

WyścigOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz