Chłopak automatycznie wyciągnął dłoń, abym ja ucisnęła. Kiedy chciałam zrobić to samo, poczułam jak moje ramię jest ściśnięte i pociągnięte do tyłu. To był mój kuzyn - Josh. Miał raczej poważny, a nawet groźny wyraz twarzy. Nie był pocieszony faktem, że chłopak że mną rozmawia.
- Spierdalaj Dylan. - powiedział.
A więc tak się nazywał. Dylan.
- Kogo to własność, twoja, czy Jayden'a? - jedynie zaśmiał się pod nosem.
Jayden jedynie chrupnął palcami, pokazując w ten sposób, że jest gotowy wdać się w bójkę.
- Niczyja kurwa. To nasza kuzynka. Nie widziałeś co ma na palcu? - wyciągnął moją dłoń w stronę Dylana, aby dokładnie widział czarny sygnet. - Czarny? Czarny. Pal wroty i grzecznie wypierdalaj.
- Myślę, że lepiej wyglądałby srebrny sygnet na twoim palcu. - Dylan jedynie puścił mi oczko i odwrócił się na pięcie do swojego motoru.
Co to było?
- Zawijamy się. - powiedział Josh, jako ten opanowany brat.
Jestem pewna, że gdyby jego nie było w pobliżu, to Jayden dawno rzuciłby się na szyję Dylanowi.
Ciekawilomnie jedynie, jak chłopaki zdołali się nie rzucać sobie do szyi w szkole, do której przecież chodziliśmy razem. Jestem pewna, że następnego dnia pewnie się przekonam.
Koledzy chłopaków zgarnęli nasze motory.
- Spokojnie, jeszcze zobaczycie swoje motory. Chłopaki zrobią na nich grafitti na podstawie waszej ksywki, jeśli chcecie.
- Ja podziękuję. - powiedziałam.
- A ja chcę! - krzyknęła Kitty.
Skierowaliśmy się do auta. Zasiadłam wychodnie w fotelu Porsche Taycan Turbo S i zapięłam pas.
- Nigdy więcej z nim nie gadajcie. - odezwał się głos Josh.
Japierdole, zaczyna się.
- Okej...
- A czemu? - zapytała Kitty.
Jayden popatrzył na nią surowo, a ona wbiła się w fotel samochodu.
- Bo, Kitty, ten człowiek jest na maksa pojebany. - oznajmił. - Chłop jest szefem jednej z potężniejszych mafii w regionie.
- Czekaj, mafii?! - Bardzo mnie to zszokowało.
- No tak. Teraz to tak właściwie do nas należycie. My nazywamy się "mietitori di morti" czyli z włoskiego "kosiarze martwych". Oni to "Angeli della morte", czyli " anioły śmierci".
- "Kosiarze martwych"... - zaśmiała się cicho Kitty, na co ja tylko zgromilam ją wzrokiem. - No co? To jest kurwa zabawne. - powiedziała już znacznie pewniej.
- Mnie bardziej bawią "anioły "śmierci... - szepnełam pod nosem.
- I bardzo dobrze, że cię bawią! Przegrali z nowymi!
Jayden wyciągnął rękę w moją stronę, abyn przybila mu piątkę. To też zrobiłam.
Chłopcy odwieźli mnie do domu, do którego weszłam przez okno mojego pokoju. Spojrzalam na zegarek. Była 2.23. Szybko przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Tego dnia były moje urodziny.
Zmęczenie szybko pozwoliło mi na sen. Obudziłam się rano jeszcze przed budzikiem.
Poszłam się szybko umyć i przebrać. Nie zajęło mi to długo. Po chwili miałam na sobie habrową sukienkę z krótkimi rękawkami, czarne mokasyny, czarny naszyjnik i nowonabyty - czarny sygnet.
CZYTASZ
Wyścig
Teen FictionLilly Johanson to zwykła niemal szesnastoletnia dziewczyna. Chodzi do szkoły; dobrze się uczy i raczej wtapia się w tłum. Ludzie, którzy ją znają, myślą, że jest "małą panienką idealną". Chowa się w cieniu siostry i raczej z niego nie wychyla. Kuzyn...