- O co chodzi z Dylanem? - zapytała Kitty.
Westchnęłam głośno.
- Tak właściwie to... nie mam pojęcia. - zamieszałam Frappuccino rurką. - To wszystko jest takie... eh... dziwne? Paskudnie dziwne.
- Rozwiń. - domagała się Kitty. - Musisz się rozwinąć.
- Chodzi o to, że... No... niby kręgosłup moralny mówi mi: "Nie, nie ma opcji. On nie jest stworzony dla ciebie. Jesteście z dwóch innych światów. Dosłownie i w przenośni.", a to co do niego czuje podpowiada mi: "Złap go za koszule i pójdź z nim wszędzie, gdzie cię zaprowadzi. Nawet do łóżka." - powiedziałam. - To.... co chwilę, jakby... raz stwierdzam, że no... Pomiędzy mną i Dylanem nic nie może zajść i no... generalnie to nie odzywam się do niego i próbuje go unikać na wszelkie sposoby świata. Co nie? A potem... on przychodzi... mówi coś to mnie; głównie jakieś słodkie i czułe słówka; trzepocze tymi swoimi powiekami i hipnotyzuje mnie swoimi pięknymi głębokimi oczami... I ja... Po prostu nie mogę...
- Stara... - Kitty zaniemówiła. - Pamiętasz, jak Josh I Jayden Mówili nam o tym, że: "sratatata... róbcie to co sprawia, że jesteście szczęśliwe"? - zapytała Kitty, na co w odpowiedzi pokiwałam głową. - Otóż, zadam Ci jedno pytanie. Czy Dylan sprawia, że jesteś szczęśliwa?
Zastanowiłam się chwilę. Dylan zawsze... słuchał mnie? Okazywał szacunek? Sama nie wiedziałam... nie wiedziałam jakim uczuciem, jest miłość... nie wiedziałam w jaki sposób się ją okazuję i jak może być okazywana... ale... wiedziałam jedno. Jeszcze nigdy. Jeszcze nigdy w swoim życiu. Nie czułam nigdy nic podobnego do jakiegokolwiek chłopaka, jak to co czuje do Dylana...
- Tak. - odpowiedziałam zdecydowanie.
Przez ten cały czas, jak znałam Dylana, myślałam, że jest moim wrogiem. Ale on nie był moim wrogiem, a wrogiem moich kuzynów.
Wszystko, ułożyło mi się w całość. Jak puzzle. Kochałam Dylana i byłam pewna, że on, kochał mnie. Nigdy w swoim życiu nie byłam czegoś tak pewna, jak teraz.
Kochałam Dylana...
On kochał mnie...?
- Więc, jakie wnioski wysuwasz? - głos Kitty wyrwał mnie z rozmyśleń i przerwał moją ciszę.
- Ja... kocham Dylana... - Po wiedziałam cicho.
- Co? Nie słyszałam? - zapytała Kitty.
- Kocham Dylana. - powiedziałam głośniej.
- W końcu! - powiedziała euforycznie Kitty. - Czekałam, aż to powiesz! Kto wie? Może ty spikniesz się z Dylanem, ja z Carterem i będziemy chodzić na podwójne randki?
W tym momencie coś przyszło mi do głowy.
- Kitty, muszę Ci coś po wiedzieć... Ostrzegam... może Ci się to nie spodobać...
- Mów. - zażądała dziewczyna.
- Kitty... Carter... on.. spał z Sophią.
- Przepraszam, co? - zapytała zszokowana dziewczyna.
- Tego dnia, a raczej wieczora, kiedy byłaś z chłopakami u ciotki... byłam u Dylana i mi o tym powiedział... naprawdę bardzo mi przykro...
Oczy dziewczyny widocznie się zaszkliły, a ona zaczęła mrugać oczami, powstrzymując ulotnienie się łez spod jej powiek.
- Rozumiesz, że mówił, że mnie kocha? Tej nocy? - zapytała Kitty patrząc w górę.
- Rozumiem Kitty, ale... nie przejmuj się nim... jest strasznym chujem... a ty? Ty jesteś cudowna! I... zasługujesz na wszystko! To on nie zasługuje na taką cudowna dziewczynę jak ty!
CZYTASZ
Wyścig
Teen FictionLilly Johanson to zwykła niemal szesnastoletnia dziewczyna. Chodzi do szkoły; dobrze się uczy i raczej wtapia się w tłum. Ludzie, którzy ją znają, myślą, że jest "małą panienką idealną". Chowa się w cieniu siostry i raczej z niego nie wychyla. Kuzyn...